bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Gatunki obce w faunie polskiej.
« »
Botanika « Archiwum « Archiwum 2011-12 « różności niekoniecznie serio «
i

#2774
od stycznia 2007

2008.04.05 10:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Zaczęło się od pewnego bezmuszlowego ślimaka w pewnym botanicznym wątku, a poprzez skolopendry i piranie rozszerzyło na różne gatunki obce dla polskiej fauny.
Popatrzcie, poczytajcie sami ...
Zapraszamy :)

#636
od października 2007

2008.03.30 20:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
To jest pobratymiec tych gości, są bardzo pospolite i lubią wilgotne miejsca (przepraszam za jakość fot - "telefoniczne", no a do tego modele takie szybkie... Właśnie miały grupowe randewu, ale fot erotycznych nie zamieszczam ;-))):


slimaki bezmuszlowe_001


slimaki bezmuszlowe_002
i

#2735
od stycznia 2007

2008.03.30 20:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Dobrze, że one właśnie takie "szybkie", bo wczoraj w moim lesie takie różne bez muszelek, ale drobne i barwy cielistej, też się panoszyły ;) jednak byłam od nich szybsza ;)

wypowiedź edytowana przez Topazzz 05.04.2008
i

#534
od listopada 2006

2008.03.30 21:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Spotykam raz po raz tego jegomościa. Chętnie poznałbym jego przynależność gatunkową. Niestety z bezmuszlaków tylko pomrowy znam z nazwy. Paula, masz rozeznanie w ślimakach?
Tu dorzucam fotkę sprzed lat:

i

#2765
od stycznia 2007

2008.04.01 22:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Rozeznanie w ślimakach przydałoby się też o tyle, że są wśród występujących aktualnie w Polsce gatunki obce i inwazyjne - wymienione na stronie http://www.iop.krakow.pl/ias/lista.asp

Tylko jak to jest z oznaczaniem ślimaków, czy samo makro wystarcza, czy przypadkiem nie są niezbędne jakieś "niecne sposoby" w rodzaju sekcji??? :(
i

#536
od listopada 2006

2008.04.01 22:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
W tak zwanym międzyczasie, znalazłem chyba jego "teczkę".
Wygląda na to, że jest to Arion lusitanicus (Ślinik luzytański).
I niestety należy właśnie do tych obcych - ekspansywnych - inwazyjnych.

http://rs_11.republika.pl/galeria3.htm
http://www.iop.krakow.pl/ias/gatunek.asp?223
i

#537
od listopada 2006

2008.04.01 23:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Pytałem o rozeznanie w ślimakach, bo mam jedną zagadkę. I zaznaczam, że nie jest to primaaprilisowy żart, chociaż na taki zapewne wygląda. Kolory są autentyczne. Spotkałem te potwory w Bieszczadach, w 2005, w okolicach Krzemieńca, w lesie bukowym. Pomyślałem sobie wtedy (oczywiście zdumiony skrajnie), że kolor wynika z konsumpcji jagód, w które obfitują tamte okolice letnią porą i ja sam miałem narząd gębowy i palce - całe granatowe. Ktoś mi kiedyś powiedział, że owszem, jest taki gatunek ślimaka i nie ma to nic wspólnego z jagodami :) Niestety nie pamiętam kto to był i jak się ten gatunek nazywa.
Wierzcie lub nie, ale takie stworzenia naprawdę można u nas spotkać. (zdjęcia z ordynarną lampą błyskową - niestety było ciemno, sprzęt miałem do bani i innych foto nie mam).
вот это:



i

#538
od listopada 2006

2008.04.01 23:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Ok, poszperać wystarczy, jak się okazuje ;)
Przez tą lampę świecą się jak neony, ale i bez tego są żarówiaste :)

http://www.biolib.cz/en/taxonimage/id39095/?taxonid=2865
http://www.biolib.cz/en/taxonimage/id11907/
http://www.magicgroup.cz/RFCDs.php?iid=3382
http://commons.wikimedia.org/wiki/Image:DSC03159.JPG

etc...

#657
od października 2007

2008.04.02 12:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Tomek, ten twój z wielkim otworem oddechowym to chyba Arion rufus, ślimak wielki. Albo jakiś bliski krewny...
Nie jestem specjalnie obpełzana w ślimakach, tylko te częściej spotykane znam :-)

#658
od października 2007

2008.04.02 12:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
tfu, ślinik wielki, a nie "ślimak wielki" - fajne przejęzyczenie ;-)
i

#539
od listopada 2006

2008.04.02 14:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Ale i tak - wielki z niego ślimak :D
Dzięki za pomoc.

#661
od października 2007

2008.04.02 21:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Te moje małe i ten Twój wielki to bardzo bliscy krewniacy, na poziomie rodzaju - oba śliniki (Arion). Podobieństwa zresztą widać na pierwszy rzut oka, a ja jeszcze widziałam na "rzut drugi" - jak się te moje rozluźnią i nie stresują, to im się syfon rozpręża i otwór oddechowy powiększa. Płucodyszne oddychają pełną piersią ;-) Niestety, w przypadku moich wciąż nie doszłam, jaki to konkretnie gatunek ślinika.
Jest łudząco podobny do niektórych wersji kolorystycznych A. rufus, no ale to chyba musiałoby być przedszkole (jednak rodzaj zabaw raczej tę wersję wykluczał ;-) - siedem osobników, a żaden nie dłuższy niż sześć cm.

#662
od października 2007

2008.04.02 22:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Kiedyś się rozpozna :)

#663
od października 2007

2008.04.02 22:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
...albo się przedstawią :D
i

#540
od listopada 2006

2008.04.02 22:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Całe szczęście, że zmieniły się siły rządzące, bo w końcu zero tolerancji ukróciłoby te obojniackie orgie ;) I nikt by nie patrzył czy to gatunek obcy dla ekosystemu, ba, czy ma skorupkę, oczy na czułkach, czy inne cuda -wianki.
i

#541
od listopada 2006

2008.04.02 22:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Swoją drogą, w końcu siły rządzące tym forum ukrócą te okołozoologiczne pogaduchy.
To się raczej kwalifikuje do "towarzyskich" i to za udowodnieniem pełnoletności :D

#664
od października 2007

2008.04.02 23:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Oj, w świetle tego, co piszesz, to chyba moi wyluzowani zabawowicze nigdy się nie przedstawią! Będa się obawiali represji. Albo zapuszkowania, za rozwiązłość. I ekstradycji, na przykład do Francji ;D

#542
od listopada 2006

2008.04.02 23:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Ale jest szansa, że wystąpią w telewizji. Poczekajmy na kolejne orędzie prezydenta.

#665
od października 2007

2008.04.02 23:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Wiesz co, może lepiej akurat na to nie czekajmy. Naprawdę ciekawiej posłuchać dzikich gęsi ;)

#387
od maja 2007

2008.04.03 11:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Może nie na temat, ale utrzymane w konwencji żartu tego wątku. Chciałbym posłuchać, o czym będą rozmawiać te niebiesko - zielone mięczaki. Ten błękitny pomrów to na pewno wysłannik z UE, a zielony to nasz ekologiczny, przedstawiciel NGO. Myślę, że jak się w końcu spotkają, to będą debatować na temat drogi przez Rospudę ... A swoją drogą, wyśmienity i pouczający to wątek. Odnośnie ślimaków, spotkałem kiedyś (też na drodze, jeno leśnej) czarnego ślinika wielkiego (Arion rufus), "na oko", chyba paronasto-centymetrowego olbrzyma. Jak go dotknąłem, skurczył się i upodobnił do ... miniaturowego żółwika
i

#543
od listopada 2006

2008.04.03 14:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Tak, gęsi są o niebo lepsze. Nawet przestały odlatywać z racji zaniku pory roku nazywanej kiedyś "zimą", więc są na okrągło.
Były już kiedyś pewne niebieskie stworzenia, w dodatku mieszkające w grzybach. Jedno jest pewne. W tym roku odwiedzę latem Bieszczady (kiedyś jeździłem tam co roku) i zapoluję z lepszym sprzętem na "tych" mięczaków ;) A zamierzam spenetrować tamte rejony bardzo dokładnie pod względem grzybowo - przyrodniczym, więc jest duża szansa na ponowne spotkanie oko w oko z tą niebieską kreaturą. O efektach nie omieszkam zakomunikować ;)
i

#2772
od stycznia 2007

2008.04.03 15:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
O! Ślimaki, gęsi, "żółwie", jeszcze do tego padalce, żmije, owady rozmaite, w tym motyle, i pszczółki..., i muchówki...., a i pająki.....,
A ktoś kiedyś stwierdził (ni mniej, ni więcej, tylko Pewien Założyciel Ojcem zwany;), że forum zoologiczne nie miałoby racji bytu na Bio-Forum ;) ;) ;)
;-)

#666
od października 2007

2008.04.04 00:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Romek, te moje miały 6-7 cm po rozciągnięciu, w stanie "żółwikowatym to 3-3,5 centymetrowe drobiazgi :)
Basiu, jak to forum zoologiczne nie miałoby racji bytu? Teraz stworzonko musi być na lub przy roślinie/grzybku, żeby był pretekst do pogadania sobie o nim na forum roślinnym lub grzybkowym. Jeśli nie spełnia tego warunku, to można się pochwalić spotkaniem chyba tylko w "Rozmowach towarzyskich"... Niniejszym chwalę się:
https://www.bio-forum.pl/cgi-local/board-auth.cgi?file=/7340/159246.html
;-)
Myślę, że ze względu na szeroką gamę zainteresowań bio-forumowiczów warto by dodać działy dla owadów, pajęczaków i ślimaków.
To najczęściej spotykane gromady małych stworzeń, no jest jeszcze jedna... Ale może na razie nie porywajmy się na wije, choć często spotykane, bo większość wymaga skrupulatnego liczenia segmentów i nóg, podczas gdy owady mają zawsze sześć nóg, pająki osiem odnóży, a ślimaki jedną stopę :-)))

#667
od października 2007

2008.04.04 00:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Pula płazów i gadów polskich jest na tyle niewielka, że do tej pory nie miałam problemów z oznaczeniem spotykanych. Choć oczywiście zdarzają się osobniki bardzo urodziwe albo o wyjątkowych rozmiarach, którymi chciałoby się pochwalić. Albo w niezwykłych sytuacjach, jak na przykład wielka ropucha szara z wysiłkiem przeciskająca się przez szprychy w kole mojego roweru :)

#668
od października 2007

2008.04.04 00:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
A co do kolorowych stworzeń mieszkających w grzybkach - usiłowałam wyhodować na owada pewną piękną, dużą, liliowo-różową larwę mieszkającą we wrośniakach. Przez tydzień nocą wychodziła na spacery, szamała podsuwane grzybki i w ogóle fajnie było, ale potem z niewiadomych przyczyn już nie wyszła... Ani nie wyleciała. Coś poszło nie tak :-( I, niestety, jak zobaczyłam wielką pajęczynę, która z dnia na dzień pojawiła się w słoju, zrozumiałam, co. Moja lila-róż nie była sama w tych grzybkach... To na pewno nie oprząd - ośmionogie stworzenia przejęły władzę w słoju. Prawdopodobnie wykluły się w międzyczasie. Zwłoki ofiar konkurencji wśród "kochającego się" (i kanibalistycznego) rodzeństwa wykluczały pomyłkę.


(wypowiedź edytowana przez mykola 04.kwietnia.2008)
i

#2773
od stycznia 2007

2008.04.04 07:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Paulo, troszkę przewrotny był ten mój żarcik, wymiana opinii na podobny temat odbyła się kiedyś w dziale administracyjnym... :)

Natomiast całkiem naturalne jest to, że jak spoglądamy na przyrodę okiem botanika, czy mykologa, to dostrzegamy również te inne jej przejawy, te zoologiczne :)
i

#544
od listopada 2006

2008.04.04 09:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Skoro Paula wspomniała już o wijach, oto film który wywarł na mnie większe wrażenie niż Titanic i Quo vadis razem wzięte. W każdym razie po obejrzeniu nic już nie jest takie jak wcześniej.
Na szczęście to stworzonko u nas nie występuje, ale modlę się, aby klimat się tak gwałtownie nie ocieplał, bo skończy się beztroskie grzebanie w leśnej ściółce :D
http://www.youtube.com/watch?v=8CL2hetqpfg

#674
od października 2007

2008.04.04 22:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
O, rany... Podobno największe skolopendry mają 30 cm, więc to chyba ta maxisize XXL. A myszka pewnie laboratoryjna (biała, a to cecha recesywna), więc bardzo malutka i oszczędna w zużyciu zasobów. Biedactwo... Cóż. Autorzy filmu potrzebowali statysty-przekąski.
Hodowałam myszki przez wiele lat, moje były czarne. I jedną młodziutką szarą, przerażoną, znalezioną w pociągu PKP (osobowy, druga klasa), też zabrałam, bo ją pasażerowie i konduktorzy zabić chcieli, a więc wzięłam do prowizorycznego pojemnika z butelki PET, potem przebadałam u weterynarza i oswoiłam.
I na pewno żadną z moich nie nakarmiłabym jakiegoś wija! Niechby ta skolopendra spróbowała z kimś większym, na przykład z moją Chomiczą (w tym przypadku przeciwnik byłby gigantyczny i bezdyskusyjnie wściekły z charakteru), to by zdrowo po wszystkich odnóżach oberwała i skończyła w kawałkach, ze smakiem chrupanych! :)
Wierzmy, że nasz klimat jeszcze długo dla takich wijów przyjazny nie będzie. A poza tym, najpierw musiałyby przepłynąć ocean ;)
i

#546
od listopada 2006

2008.04.05 00:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
ok, dałem się sprowokować ;)
Z tym oceanem to nie do końca tak. Zasiedlenie obcymi gatunkami jest bardzo częstym zjawiskiem. Żółwie czerwonolice w naszych wodach , przypadki złowienia pielęgnic pawiookich, etc - długoby wymieniać. Akurat wodne środowisko jest mi bardzo bliskie, co się tyczy zwłaszcza ichtiofauny , mógłbym więc opowiadać sporo, ale tak tylko wspomnę - obecnie, w naszych wodach na przykład, żyje mnóstwo gatunków sprowadzonych (niektóre celowo a inne przez przypadek) Np - karp, karaś srebrzysty, amur, tołpyga, czebaczek amurski, kilka gatunków babek i inne. Wspomniane żółwie czerwonolice, które spotkałem już w wielu akwenach - wypuszczane przez ludzi, od wielu lat znajdują korzystne warunki w naszych wodach i hibernują sobie zimą (zwłaszcza że zim już prawie nie ma). Nie chodzi już nawet o to, że wypierają naszego żółwia błotnego, bo on i tak jest skrajnie rzadki, a te bestie, w odróżnieniu od niego nie gardzą fosami miejskimi, zakolami rzecznymi, stawami, sadzawkami etc - w których ż. błotny narzekałby raczej na zanieczyszczenia. Podobnie wszechobecne raki pręgowane (mało w której wodzie ich nie ma) - w odróżnieniu od bardzo rzadkich obecnie gatunków szlachetnych - wymagań środowiskowych prawie nie mają. Słyszy się nieraz o wężach i innych gadach, które uciekły jakiemuś hodowcy. Podobnie pająki. Ludzie pozbywają się niepotrzebnych zwierząt bardzo często. Do kibla, do rzeki, do śmieci, przez okno i na tysiąc innych sposobów (głupota ludzka nie zna granic). Jeśli będzie to piesek, (i nie będzie w zawiązanym worku foliowym z dowiązanym kamieniem) wypuszczony do rzeki - co nieraz spotykałem łowiąc roby, to poradzi sobie i w końcu ktoś go przerobi na smalec albo trafi do schroniska. Żółw czerwonolicy też sobie poradzi. Pielęgnica pawiooka będzie się pasła do pierwszych przymrozków, etc. Większość gatunków padnie trupem w zetknięciu z obcym środowiskiem (temperatura, choroby, etc) ale niektóre na stałe u nas się przyjmują. Nagadałem się... No ale, do czego zmierzam - z tą wypasioną skolopendrą poniekąd żartowałem (ale podkreślam - poniekąd ;)

#675
od października 2007

2008.04.05 01:25 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Żartowałeś poniekąd, a my w ciepłych kanałach mamy zupełnie nie-poniekąd, prawdziwe i żywe... piranie. Mieszkam w Szczecinie i powtarzam: mamy piranie, złowione/złapane już czterokrotnie. "Ciepłe kanały", to kanały służące jako źródło wody do chłodzenia kilku największych szczecińskich zakładów przemysłowych, prowadzące bezpośrednio do Parnicy i Odry. Woda wypuszczana jest zupełnie czysta, bo służy tylko do chłodzenia, ale ciepła. Dlatego w całych tych kanałach nie tylko nigdy nie zamarza, ale jej temperatura raczej nie spada poniżej 12 stopni. Kanały są pełne życia, "rybne", wędkarze bardzo je lubią.
Idealne miejsce do wypuszczenia piranii.
I ktoś wypuścił.
I spodobało się rybkom.

#676
od października 2007

2008.04.05 01:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Tak jeszcze dopowiem: te cztery przypadki to były przypadki, w których pirania namacalnie została stwierdzona, bo zdołano ją wyciągnąć. Rozdmuchane przez prasę itd. Ale mój znajomy powiedział "od czasu, kiedy te piranie są, to chyba na metalową linkę trzeba tam łowić. Bierze ryba, ciągniesz, to podejdzie i jak ciachnie... Wyciągasz, a tam tylko kawałek żyłki wisi". To niemal dosłowny cytat.

#678
od października 2007

2008.04.05 02:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Wstukaj w Google Szczecin+piranie. Co można dodać?
i

#548
od listopada 2006

2008.04.05 02:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
O Piraniach słyszałem wielokrotnie - z róznych rejonów Polski. Wędkarze co prawda słyną z barwnych opowieści, ale fakt - wody zrzutowe np. elektrowni tworzą bardzo sprzyjające warunki rozwoju, nie tylko dla gatunków egzotycznych.
Swoją drogą, ludzie jak wyciągną z wody coś czego nie znają, to od razu myślą że pirania, a sezon ogórkowy, tak jak mówisz - rozpyla takie historie jak kaszlący gruźlik.
Żyłkę przegryza każdy szanujący się szczupak. Dlatego od średniowiecza używa się metalowych przyponów.
Reasumując - Rzeczywiście przybywają coraz to nowi goście (i raczej nie cofnie się ten proces) ale o zdrowie (przynajmniej ze strony piranii) nie musisz się obawiać kąpiąc się w naszych wodach ;)

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/piranie_w_wielkopolskich_jeziorach_2359.html

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,8571030,wiadomosc.html?ticaid=15a7a

W tym jest trochę błędów, ale ogólnie sprawa też autentyczna:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9181021,wiadomosc.html
i

#549
od listopada 2006

2008.04.05 02:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Jeszcze nie śpiz? :D
Rzeczywiście - właśnie czytam. A tutaj nawet napisali że nie spada poniżej 20 stopni!
http://www.blox.pl/komentuj/lonegunman/2005/11/Tajemniczy-skladnik-paprykarza-szczecinskiego.html

No, to już nie przelewki. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to niedługo będzie trzeba pływać w kolczudze ;)

#679
od października 2007

2008.04.05 16:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
No popatrz, nawet nie wiedziałam, że w tym przy elektrowni woda jest aż tak ciepła przez cały rok (w polickim chyba zimniejsza). Zagrożenie jest jak najbardziej realne, bo w końcu latem woda ciepła nie tylko w ciepłym kanale - cała rzeka stoi otworem. Rany, kąpielisko Dziewoklicz zaledwie dwa albo trzy kilometry dalej... A ja tam często pływam (w sierpniu woda ma zwykle 31-32 stopnie), i to bez kolczugi! ;)

#680
od października 2007

2008.04.05 17:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
A co do możliwości przeżycia w naszym klimacie, to radzą w nim sobie zwierzęta egzotyczne, których byśmy o to nie podejrzewali... Historia opowiedziana przez mojego kolegę: w zeszłym roku na przełomie listopada i grudnia, podczas imprezy u znajomego, egzotyczna papuga przestraszyła się harmideru i wyleciała przez otwarte okno. Rozpacz, bo ptak w rodzinie od niemal 20 lat, na dworze zimno, dookoła las - nie przeżyje. Wszyscy wyruszyli na poszukiwania. Na szczęście lasek liściasty, gałęzie nagie, a papuga przecież bardzo kolorowa - po kilku godzinach jeden z poszukiwaczy znalazł i złapał ptaka. Kiedy jednak pokazał go właścicielowi, ten stwierdził: "To nie moja!" :-)))

#550
od listopada 2006

2008.04.05 17:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
:D Kapitalne :D

#681
od października 2007

2008.04.05 20:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Aha, "właściwa" papuga też sobie poradziła i sama wróciła chyba po trzech albo czterech dniach, a więc teraz są dwie :)

#682
od października 2007

2008.04.06 00:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Inwazja papug raczej nam nie grozi, ale co do innych gatunków obcych - faktycznie, są coraz częściej spotykane.
Np. nie wiem, jak w innych częściach Polski, ale u nas jenoty stały się dość powszechne. W zeszłym roku widziałam swojego pierwszego, wszystkim się chwaliłam, ale to podobno już nic niezwykłego.
Raki szlachetne w czystych jeziorach się nie poddają, znam kilka akwenów na Pojezierzu Drawskim, w których ten gatunek nadal jest dominujący, ale gdzie indziej to faktycznie rzadkość.
Z kolei żółwie czerwonolice są chyba setkami, o ile nie tysiącami wypuszczane przez znudzonych właścicieli, bez trudu można takiego spotkać.
Wydaje mi się, że właśnie z dużymi, drapieżnymi gadami, płazami i innymi zwierzętami okołowodnymi może być najpoważniejszy problem, bo rodzime gatunki mocno przetrzebiliśmy - na to wolne miejsce bez trudu "wskoczą" importowane, niekoniecznie już tak sympatyczne i nieszkodliwe jak nasze, to tylko kwestia czasu...

(wypowiedź edytowana przez mykola 06.kwietnia.2008)

#683
od października 2007

2008.04.06 00:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
...kiedy dzień dobry powie nam mokasyn albo ropucha aga ;/
i

#551
od listopada 2006

2008.04.06 01:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Paulo, ale można też na to wszystko spojrzeć inaczej. Ale po kolei. Wydaje mi się, że szeroko pojęta globalizacja ma kluczowe znaczenie dla tego rozprzestrzeniania się gatunków. Człowiek przemieszcza się coraz swobodniej, szybciej, intensywniej, ponadto ma coraz większy dostęp do coraz większej ilości gatunków obcych; w handlu, w podróżach, etc. Ponadto czyni to zarówno świadomie, jak i nieświadomie. Ale globalne ocieplenie współgra z tą obrotnością człowieka, dając egzotycznym gatunkom większe szanse adaptacji w - dajmy na to - naszym kraju. Nie zapominajmy jednak o tym, że co prawda jesteśmy zarazą dla naszej Planety, bo dewastujemy ją w sposób niepojęty i wcześniej niespotykany, to jednak z drugiej strony, jesteśmy tak samo jej częścią i w sumie "mamy prawo" robić co tylko nam się podoba, tak jak czynią to pozostałe gatunki ją zamieszkujące. Piszę to w cudzysłowie, ponieważ będąc tego świadomi, oczywiście nie powinniśmy tego robić. Można jednak powiedzieć, że będąc elementem przyrody, działalność nasza jest naturalna (a że na taką skalę i z premedytacją - no cóż - taka nasza natura).
Nie ma jednogłośności w kwestii identyfikacji przyczyn globalnego ocieplenia, ale prawdopodobnie jest ono efektem naszej działalności. Choć faktem jest, że na Ziemi bywały już trwające tysiące lat okresy dużo cieplejsze niż obecnie, powtarzające się wielokrotnie, podobnie zresztą jak masowe wymieranie, które obecnie ma miejsce (każdego dnia znika z powierzchni Ziemi co najmniej jeden gatunek, z czego część nieznana nauce) nie jest żadną nowością i z pewnością nie należy do najdrastyczniejszych w historii Ziemi. Można powiedzieć, że jesteśmy po prostu kolejną "naturalną katastrofą". Zycie na Ziemi ewoluuje, a tak jak wojny są motorem postępu technicznego, tak zmiany klimatu wpływają na ewolucję. Wolniej przystosowujące się gatunki wymierają, są wypierane przez gatunki silniejsze, które rozprzestrzeniają się i udoskonalają.
To tak w ogólnym zarysie. Możliwe, że coś tam napisałem niejasno, nieprecyzyjnie, a może i niezgodnie z prawdą, ale przedstawiłem po prostu w skrócie mój pogląd na sprawę zmian w ekosystemach w ogóle.

A z tymi papugami to naprawdę piękna historia ;)
Co się tyczy raków, znam kilka wód w których żyją szlachetne. Z tych które sobie teraz przypominam, to jedno jezioro w nieczynnym kamieniołomie nieopodal Strzelina i 2-3 rzeczki również na Dolnym Śląsku. Ale masowe występowanie spotkałem tylko raz - w Irtyszu, w Semipałatyńsku. Mam jeszcze zasuszone, ogromniaste szczypce z zebranych wylinek ;)
Jenota ani szopa jeszcze nie spotkałem, choć znajomy myśliwy - wędkarz wspominał że spotka oba te gatunki. Osobiście najbardziej chciałbym spotkać rosomaka :)

#687
od października 2007

2008.04.06 02:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Rosomak to jedno z najgroźniejszych (i najbardziej imponujących) niewielkich zwierząt, eurazjatycki "diabeł tasmański, może być groźny dla człowieka, zdajesz sobie z tego sprawę?... :)

#688
od października 2007

2008.04.06 02:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Co do liczby wymierających gatunków na jednostkę czasu - plizzz, bez takich danych... Każde źródło mówi co innego (w przypadku Discovery - co 18 minut!), a prawda jest taka, że przecież nie możemy nawet w przybliżeniu tego ocenić.

#689
od października 2007

2008.04.06 02:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Ale dwie godziny temu rozmawiałam na temat "historii papug" z Mateuszem, który mi o niej opowiedział. I okazało się, że najlepsze, po prostu idealne zwieńczenie całej epopei nastąpiło po kilku miesiącach, w tym roku! Otóź "obca" papuga się zadomowiła, przyzwyczaiła, poczuła komfortowo i... zaczęła mówić (bo to są te "gadające").
Po niemiecku! :)

#690
od października 2007

2008.04.06 02:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Zna tylko kilka zwrotów, ale wyobrażam sobie zaskoczenie nowych właścicieli i turlam się ze śmiechu! :-)))
i

#552
od listopada 2006

2008.04.06 09:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Rewelacja ;) Historia po prostu filmowa. Najlepiej gdyby używała samych wysmakowanych sprośności ;D
Co się tyczy wymierającogatunkogodzin, że tak powiem, to fakt że dokladnie nie jest ta wartość znana, nie jest chyba powodem żeby o tym milczeć :) ? Napisałem dość ostrożnie - jeden dziennie, więc przesady w tym raczej nie ma.
i

#981
od listopada 2006

Dzięki Pauli dowiedziałem się o tym ciekawym wątku i dołączę się do osób, którzy widzą w przyszłości potrzebę stworzenia działu dotyczącego owadów i innych ciekawych żyjątek:-)
Przyznam, że jest to potrzebne w celu lepszego i głębszego poznania ciekawych zależności zwierzęta - rośliny - grzyby.
Każde poszerzanie horyzontów, może być inspiracją do ciekawych odkryć. Kto wie:-)
Zresztą, namiastka tego tematu pojawiła się już w wielu wątkach na "grzybkowym" forum.

Podam kilka przykładów:
1. Owad z Ponidzia - prośba o identyfikację
2. Odchody zwierząt - identyfikacja i kultury na odchodach
3. Grzyby entomopatogenne
4. Owady na grzybach podziemnych
5. Podziemny przy dębie - grzyb czy nie-grzyb?

Wiele ciekawych zagadek z owadami jest dla mnie nierozwikłanych. Dodatkowo, z grzybkowych wypraw mam kilka krajowych chrząszczyków do oznaczenia.

#701
od października 2007

2008.04.07 03:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Wczoraj miałam smutny dzień z powodów wspomnianych w głównych wątkach botanicznym i grzybkowym, innych uczestników pewnie też zdołowałam, a więc teraz się rehabilituję - coś weselszego, na temat "gatunków obcych".

Ta świeżutka i smakowita historia była naszym rodzinnym wielkanocnym przebojem, a przywiozła ją moja kuzynka z Anglii.
Otóż wlaścicielka domu, w którym Magda (moja kuzynka, na Wyspach od ponad czterech lat) wynajmuje od dość dawna pokój, miała węża. Pytona, boa dusiciela czy co tam innego (gatunek nie został sprecyzowany, Magda się nie zna), ale jednego z największych. Hodowała go od małego i - zdecydowanie błędnie, jak wielu ludzi - traktowała jak ssaka, który się przywiązuje, myśli o innych
inaczej niż o jedzeniu albo wrogu... A maluszek rósł.
"Wężuś" (Sneaky) przez lata spał z nią razem w jednym łóżku, niestety, ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać. Przedtem przysypiał spokojnie zwinięty w kłębuszek, a teraz się prężył, wyciągał na całą długość łóżka niczym struna...
W dodatku przestał jeść. Po jakichś sześciu tygodniach zaniepokojona właścicielka poszła do weterynarza. Kiedy opisała "objawy", weterynarz zbladł i złapał się za głowę: - Kobieto! Ty wiesz, co on robi?! On ocenia wielkość ofiary! Widocznie uznał, że już czas, że już mu się zmieścisz po uduszeniu i zgnieceniu! A nic nie je, bo pości: przygotowuje sobie miejsce na CIEBIE!!!
Kobitka nie mogła w to uwierzyć - jej Wężuś?...
:D

Ciekawe, co zrobiła z kłopotliwym pupilkiem - będę wiedziała, jak Magda napisze.
Osobiście znam jednego... hm, nieodpowiedzialnego właściciela (krótko miał zwierzątko), który wypuścił "na wolność" boa tygrysiego, ale jeszcze nie słyszałam, żeby taki wypuszczony przeżył. Chyba akurat ci przybysze prędko się u nas nie zadomowią.

#702
od października 2007

2008.04.07 03:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Marcin, ja nawet miałam tutaj podnosić, czemuż to "owady na grzybach podziemnych" zasłużyły sobie na osobny wątek na Bio-forum, a inne nie! :)

#558
od listopada 2006

2008.04.07 07:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Paula, czy miałabyś mi za złe gdybym kiedyś wykorzystał obie te historie do filmu? :DDD

#708
od października 2007

2008.04.07 23:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Oczywiście, że nie - pod warunkiem, że na końcu filmu umieścisz napis "Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych sytuacji, osób i zdarzeń jest czysto przypadkowe"
:)

#769
od stycznia 2007

Proponuję zapoznać się z drugą częścią wypowiedzią Korwina-Mikke - bo na początku mówi o Żydach - na temat sprowadzania obcych gatunków zwierząt do Polski. Proszę o komentarze.
http://pl.youtube.com/watch?v=Fo6u1XWtIc4

#396
od maja 2007

2008.04.17 21:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
No cóż, p. Janusz Korwin – Mikke to bardzo kontrowersyjna postać w naszym kraju. Myślę, że p. Janusz mógłby z powodzeniem zastosować się do swoich własnych słów wypowiedzianych w tym felietonie. Tak więc, jeśli ktoś jest kompletnym ignorantem w obszarze ekologii albo politykiem – nieudacznikiem, to przecież nie musi ujawniać swoich poglądów i dalej wykonywać swoje ulubione zajęcie, np. grę i teorie gry w brydża – z czego był kiedyś znany i ceniony.

#2851
od stycznia 2007

2008.04.18 06:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Zgadzam się z Tobą, Romanie.

#773
od stycznia 2007

Proszę o merytoryczne ustosunkowanie się do tej wypowiedzi Korwina-Mikke.
« » Botanika « Archiwum « Archiwum 2011-12 « różności niekoniecznie serio «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji