Kokoryczowy Jar (to moja prywatna nazwa dla uroczyska w jarze niedaleko wioski Kamionek niedaleko Zakrzewa) - a czemu "Kokoryczowy" ? Ano temu (fotka z dzisiaj):
Kwitnie kokorycz pusta, choć to jeszcze nie jest pełnia kwitnienia, mam nadzieję, że ujrzę tam za tydzień lub dwa taki łan kokoryczy, jaki pamiętam sprzed kilku lat, gdy pierwszy raz "zabłądziłam" w to urocze miejsce!!! Było to wówczas Drugie Święto Wielkanocne i jar tonący w kokoryczy pojawił się nam, niczym prezent świąteczny!!! :-)))
Dodatkowy urok tego miejsca polegał na tym, że do jaru dojeżdżało się drogą brukowaną w "kocie łby"... Co zastałam dziś? Asfaltowa szosa, uwierzcie, miejsce już utraciło z 90 procent swojego romantyzmu :-(((
:-(
Asfaltowa szosa przykryła miejsce na przydrożu, gdzie w zeszłym roku fotografowałam
fiołka Rivina (końcówka wątku), bele ściętych drzew leżą na miejscu, gdzie w zeszłym roku znalazłam chronionego barwinka pospolitego, chce się płakać...
:-(
Przepraszam za ten smutny i niemerytoryczny wtręt, by było bardziej merytorycznie mała powtórka, czemu kokorycz pusta jest na pewno kokoryczą pustą: całobrzegie podkwiatki wskazane mi rok temu w linkowanym belkę wyżej wątku: