Chciałbym zapytać, czy są jakieś chętne osoby, które w tym sezonie wegetacyjnych chciałyby spróbować swoich sił w fitosocjologii?
Puki co w dziale prawie ruchu nie ma, ale można by to zmienić. Ja się piszę. Postaram się jeszcze przekonać kilka osób, które uczą się fitosocjologii do zapisania się na forum. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów!
A co dokładnie rozumiesz przez "spróbowanie swoich sił w fitosocjologii"?
Piotrze, a co z tymi co się nie uczą fitosocjologii, lecz tą nauką interesują się?
Przepraszam Piotrze, że spytam - czy Ty jesteś fachowcem w sprawach fitocenotyki, czy tylko szukasz chętnych do dyskusji na ten temat?
Nie jestem fachowcem, ale uczę się intensywnie i chciałbym cały sezon spędzić na łażeniu po polach łąkach i lasach (znaczy się raz-dwa razy na tydzień pewnie, bo na więcej czasu braknie). Jestem ciekawy czy na forum są osoby , które też mają podobny cel na ten rok także związany ze społecznym :) życiem roślin. Szukam ludzi do dyskusji, zarówno amatorów i fachowców. Dodatkowo pomyślałem, że warto by było rozruszać troszkę ten dział, ponieważ staje się on coraz bardziej ważny w tematyce (tu użyje słowa, które w pełni i zarazem w ogóle nie opisuje tego) "ekologicznej" :) Chociażby z takiego powodu, że znajdując stanowisko roślinki chronionej możemy stwierdzić na podstawie znajomości zbiorowiska, czy ma ona tam szansę przeżyć kolejne lata. Dlatego chciałbym zachęcić forumowiczów do aktywności w tym dziale. Pozdrawiam!
Piotrze - na ile ja dobrze orientuję się - fitosocjologia jest nauką bardzo trudną i jeszcze dobrze nie uporządkowaną; uczenie się jej poprzez dyskusję z innymi - wydaje mi się - nie wielki przyniesie efekt. Tu konieczną bazą dydaktyczną jest teren - zbiorowiska roślinne na żywo połączone z dyskusją ze współtowarzyszem.
Dość trudne wyzwanie. Od trzech lat interesuję się botaniką, jestem leśniczym więc na co dzień ocieram się o różne zbiorowiska. Ubiegły rok był rokiem inwentaryzacji przyrodniczych w lasach więc moje wcześniejsze bieganie za roślinami się przydało. Niestety nie jest prostą sprawą pogodzić codzienną pracę z systematyczną obserwacją jakiegoś konkretnego zbiorowiska. Często zdarzało mi się, że nie docierałem na czas do jakiejś rośliny którą obiecałem sobie obserwować.
Życzę wytrwałości. Pozdrawiam.
Całkowicie się zgadzam. Bez wyjścia w teren nie miałoby to sensu. Jednak dyskusje na forum tego, co się zaobserwowało w terenie mogą przynieść całkiem niezłe rezultaty. Nie trzeba zaczynać od najbardziej kontrowersyjnych i trudnych zbiorowisk. Nie każde trzeba od razu oznaczyć do zespołu. Zdaję sobie sprawę, że fitosocjologia jest niesłychanie trudna. Ale myślę też, że nie ma się czym zrażać. Dziękuję za słowa otuchy Panie Jacku! Pozdrawiam.
Może zaczęlibyśmy od tego, żeby zorganizować jeden czy kilka wyjazdów osób zainteresowanych tym tematem w jakieś ciekawe przyrodniczo miejsca, w różnych miejscach Polski - coś na kształt zjazdu miłośników grzybów (mogą to być zjazdy nieformalne i mniejszej liczby osób) - ja na przykład chętnie wziąłbym udział w takim wyjeździe, jeśli tylko czas pozwoli.
Pozdrawiam
Piotrze, zapraszam na Podlasie. Tu mamy dużą różnorodność ciekawych zbiorowisk roślinnych. Ja również mogę służyć jakąś pomocą (towarzyszenie, rozpoznawanie roślin, bezpłatny nocleg).
#104
od maja 2007
Ja miałam fitosocjologię na studiach, a teraz ją zgłębiam we własnym zakresie :) Zwłaszcza łąki mnie interesują - na wiosnę bardzo często jeździłam i jeździłam (kosztem nauki-wiadomo im bliżej czerwca...). To jest strasznie fajne (choć przyznam że trudne...) :) i niesamowite jak przez 1 tydzień może się zmienić obraz takiej łąki :)
Jestem bardzo na tak :)
haha ;) Jako leśnik bym się bała jechać do Krzysztofa ;)
#200
od maja 2004
No cóż, ja też się chętnie podłączę do dyskusji fitosocjologicznych. Chciałbym tylko na początku zwrócić waszą uwagę na fakt, że fitosocjologia to nie tylko klasyfikacja i rozpoznawanie zbiorowisk. W rzeczywistości ta dziedzina obejmuje też wiele innych, moim zdaniem znacznie nawet ciekawszych zagadnień. Prawdą jest jednak, że jest trudna i wymaga dużego doświadczenia terenowego w połączeniu z wiedzą podręcznikową i najlepiej pomocą zaprzyjaźnionego specjalisty.
#2568
od stycznia 2007
Bardzo chętnie będę śledzić dyskusje fitosocjologiczne, a gdyby nadarzyła się sposobność obserwacji terenowej - jestem bardzo za i zgłaszam swój akces - mój aktualny status - amator z ciekawością poznawania natury również i w tym fitosocjologicznym aspekcie.
Ja fitosocjologię zacząłem zgłębiać w zeszłym roku a właśnie zacząłem z niej zajęcia. Krzysztofie, na pewno się odezwę :) W następny weekend zamieszczę pierwsze wyniki. Pozdrawiam!
#712
od grudnia 2006
fitosocjologia jest też dla ludzi, prawda ? Deklaruję swoją obecność dla zbiorowego udziału w badaniach terenowych. Czy ktoś rzuci jakieś konkretne wyzwanie ?
Ja bym się chętnie do dyskusji dołączyła (ale widzę, że temat ucichł:| ). W tym roku muszę wykonać sporo zdjęć fitosocjologicznych w związku z wykonywaną pracą magisterską, ponadto pod kątem Natura 2000; (obszar Brzezinki woj. Małopolskie)
Na obszarze przeważają lasy grądowe, wilgotne łąki, zbiorowiska szuwarowe i wodne.
Cześć muszę wykonać zdjęcia fitosocjologiczne w zbiorowiskach leśnych. Może ktoś mógłby mi pomóc (oczywiście zapłacę)?
czyżby zdesperowana studenka?
Zdesperowana? - troszkę :-( Nie wiem, jak zabrać się za te badania - nie wiem, jak określić np procentowe pokrycie w warstwach? może mi ktoś poradzi...
#193
od lipca 2005
Pokrycie w warstwach okresla się "na oko", wartości nie muszą być dokładne, co do procenta, lecz szacunkowe. Ważne, aby na ich podstawie móc wyrobić sobie pogląd na charakter zbiorowiska. Wystarczy jedna wizyta w terenie z kimś, kto umie to robić i nauczysz się.
Gorzej z rozpoznawaniem roślin. Nie powinno się zadnej opuścić, łącznie z mszakami i porostami naziemnymi (jeśli są). W tym do wprawy dochodzi się po latach pracy.
Podaj, w jakiej miejscowości mieszkasz, to może znajdzie się ktoś chętny, kto mógłby Cię wtajemniczyć w podstawy fitosocjologicznej pracy terenowej
Nie no jeżeli chodzi o mszaki to oczywiście należy znać te, które mają wartość diagnostyczną, ale aż tak daleko nie potrzeba robić identyfikacji, żeby znać wszystkie mszaki i porosty. Wystarczy, że jest podany pełny zestaw roślin naczyniowych.
Małgorzato! Robienie zdjęcia fitosocjologicznego bez pełnego spisu florystycznego to jest tak jak pieczenie ciasta bez przypraw. Wyjdzie, ale smak nie taki. Zdjęcie stanowić powinno pełną dokumentację florystyczną, chociażby dlatego aby można było prowadzić weryfikację zbiorowisk roślinnych. Jak już tu wcześniej powiedziano, fitosocjologia jest młodą nauką i co jakiś czas następuje weryfikacja zbiorowisk. Brak pełnego spisu roślin (i porostów), a tak się przyjęło w f. że i one są w zestawach roślin charakterystycznych i wyróżniających, nie można prawidłowo zweryfikować jego przynależności do zbiorowiska.
Nie wiem na jakich metodach się opierasz, ale te metody, które ja znam - jako podstawę swojej wiedzy ze studiów, to nie są zdjęcia zawierające spis porostów.
Byłoby to niewykonalne po prostu i to co mówisz wydaje mi się niedorzeczne.