#55
O ile dobrze rozpoznaje ze zdjęcia, to jakiś gatunek tawuły (Spirea sp.) Do dokładnego oznaczenia potrzebny jest okaz, ze zdjęcia raczej nie da rady. Najprawdopodobniej gatunek północnoamerykański, który u nas się rozmnaża przenikając do naturalnych i półnaturalnych zbiorowisk. Z pewnością nie chroniony. Nie musisz mieć wyrzutów sumienia ;-) Przeciwnie, na torfowisku obce gatunki powinny być tępione.
Pozdrawiam
#957
Co do tępienia obcych gatunków - jestem za.
Jak widzę nawłoć kanadyjską, zarastającą łąki, zarośla na skraju lasu i sam las to jestem załamany...
Tego nie ma jak zniszczyć!!!
Nic nie pomaga przycinanie, wyrywanie itd.
Rośliny ciągle odrastają...
Działkę też mam całą zarośniętą :-/
(wiadomość edytowana przez spinczer 15.Sierpnia.2005)
2005.08.15 12:04
anka
Solidaryzuje się z sebastianem w nienawiści do tego żółtego świństwa. U mnie nawłocie zrastają juz całe pola. Szkoda że dopiero gdu obcy gatunek jest niebezpieczny dla zdrowia, jak taki barszcz sosnowskiego, ktoś się zaczyna tym interesować
#56
Cóż, niestety synantropy są koszmarne. Ja się załamałem, gdy rok temu znalazłem ostatni, niewielki fragment torfowiska w Kotlinie Jeleniogórskiej. Miejsce bardzo cenne, bo kiedyś kotlinę pokrywały olbrzymie torfowiska, a teraz to jedyny pozostały fragmencik. Wokół piękne stawy hodowlane i porzucane uprawy wikliny, które w sezonie żółte są od kwitnących nawłoci. I to paskudztwo niestety ostro wkracza na torfowisko. Nie wiadomo, jak z tym walcyć. Takich przykładów widuję niestety mnóstwo. Marnym pocieszeniem jest to, że nasze "rodzime" inwazje synantropów są niczym w porównaniu do tych w Australii czy Am. Płd.