Siedlisko obficie występujących: mieczyka dachówkowatego, kosaćca syberyjskiego i pełnika europejskiego jest niszczone i zagrożone zdzieraniem roślinnej darni na potrzeby łowieckie. Są tam zwożone odpady żywnościowe w celu ściągnięcia dzików przed ustawioną tam ambonę.
Jest to łąka trzęślicowa z bogatą florą, położona u podnóża wzgórza gdzie gromadzą się wody tworzące wolno płynący ciek. W jego otoczeniu na nieużytkach rozwinęły się zbiorowiska łąk zmiennowilgotnych i podmokłych, otoczone lasem.
Miejsce położone jest w powiecie koneckim w rejonie nieużytkowanym rolniczo.
Od kilku miesięcy traktorem z przyczepą jst zwożony materiał organiczny w postaci odpadów warzyw oraz dużych ilości pieczywa, oraz pakowanych produktów. Na miejscu były rozrywane opakowania i zostawiane. Nastąpiło to po przeniesieniu w to miejsce ambony z miejsca oddalonego o kilkaset m, poza obszarem tego zbiorowiska.
Łąka została przeze mnie opisana w 2019r. z wyszczególnieniem stwierdzonych gatunków chronionych oraz wskaźnikowych dla zmiennowilgotnych łąk trzęślicowych w zgłoszeniu RDOŚ w Kielcach w celu objęcia ochroną. Walory zostały potwierdzone wizytą w terenie. Z informacji uzyskanych tamże jest mi wiadomym, że zostały podjęte kroki w celu ustanowienia ochrony.
Na siedlisku występują w wielkiej obfitości wymienione gatunki. Ponadto stwierdziłam kukułkę szerokolistną. W wyniku zniszczenia na części łąki całkowicie została zdarta darń roślinna, powstało nagie pole gdzie wyrzucane są odpadki, do których zwabione dziki dodatkowo niszczą otaczającą roślinność, m.in. pędy kosaćca.
Proceder ten zgłosiłam RDOŚ w Kielcach, skąd odesłano mnie do gminy. Tam zgłoszenie jest traktowane jako wyrzucanie odpadów i nie ma jeszcze wszczętego postępowania mimo upływu kilku tygodni od zgłoszenia w połowie kwietnia.
Ślady prowadzą bezpośrednio do pobliskiej wsi.
Wczoraj tego usypiska nie było. Nad okolicą unosi się odór rozkładającej się biomasy. Materia rozkłada się na powierchni gleby, zmieniając jej cechy. Może dojść do pojawienia się azotolubnych, synantropijnych gatunków.
Organa ochrony przyrody lekceważą znaczenie sprawy. Dotyczy to unikatowego w skali kraju środowiska stanowiącego ostoję rzadkich, chronionych gatunków, znajdujących w nim optymalne warunki, co wyraża się ich znaczną liczebnością i sukcesywną ekspansją, obserwowaną przeze mnie na przestrzeni kilkuletniego okresu.
Dewastacja tego miejsca dokonywana jest za wiedzą miejscowych organów ochrony przyrody.