Ostatnim punktem tej sobotniej wycieczki była tytułowa hałda w Kostuchnie. Na punkt startu dojechaliśmy ostatecznie ulicą Jana Chęcińskiego. Zaparkowaliśmy za garażami.
Do celu idziemy drogą pomiędzy garażami.
Po przejściu około stu metrów odbiliśmy na wschód.
Wchodzimy na górę. Przechodzimy obok zarośli rokitnika pospolitego -
Hippophae rhamnoides.
Zdobywamy pierwszą terasę.
Odbijamy w prawo. Otaczają nas młode sosny zwyczajne -
Pinus sylvestris.
Po przejściu około 50 metrów wchodzimy na kolejną terasę.
Tutaj jest mniej sosen zwyczajnych -
Pinus sylvestris w towarzystwie brzozy brodawkowatej -
Betula pendula.
Lokalnie "białas" dominuje.
Teraz znowu mamy dominację bardzo młodej sosny zwyczajnej -
Pinus sylvestris.
Pewną odmianą jest berberys -
Berberis.
Podchodzimy pod najwyższą partię hałdy.
Niespiesznie zdobywamy wierzchołek.
Tu i ówdzie ujawniają się mchy i porosty.
Mech to zęboróg purpurowy -
Ceratodon purpureus.
Są dwa chrobotki -
Cladonia.
Mijając dwie brzozy brodawkowate -
Betula pendula wchodzę na szczyt.
Zerkając na południe widzimy Kostuchnę.
Oto ostatnie sosny zwyczajne -
Pinus sylvestris przed szczytową płaszczyzną.
Zerkamy na północ. Szczytowa płaszczyzna jest pokryta śniegiem.
Zerkamy na południe. Stok jest w znacznej części pozbawiony śniegu. W dole mamy Kostuchnę i byłą kopalnię.
Z kolei na szczycie pojawiają się pojedyncze kilkuletnie sosny zwyczajne -
Pinus sylvestris.