I tak dotarliśmy do tablicy informacyjnej. Gdyby nie ona trudno było by powiedzieć, że stoimy na skraju parku.
Idę dalej. Przy drodze dominuje brzoza brodawkowata -
Betula pendula.
Grunt jest tutaj piaszczysty, dlatego jedno z drzew tego gatunku jest wyrwane.
To samo spotkało topolę osikę -
Populus tremula.
Na skraju tego prawie parku pojawia się więcej brzozy brodawkowatej -
Betula pendula.
Wchodzę pomiędzy drzewa. Teraz pojawia się więcej lipy drobnolistnej -
Tilia cordata.
Jest też taki połamaniec. Nieco dalej wśród drzew widać sosnę zwyczajną -
Pinus sylvestris.
Zerkam pod nogi i zauważam zapadlisko w momencie powstawania. Świadczy o tym taka sama ściółka pośrodku jak i po bokach.
Ponownie mijamy lokalne zgrupowanie brzozy brodawkowatej -
Betula pendula.
Nader liczny jest tutaj hubiak pospolity -
Fomes fomentarius.
Dostrzegam zamarznięty akwen od którego to miejsce wzięło nazwę.
Zmierzając do niego mijam wierzbę iwę -
Salix caprea.
I wreszcie akweny jako takie. Na mój gust to dwa położone bardzo blisko siebie zalane leje sufozyjne.