Wkraczamy teraz w zabudowany odcinek ulicy Dominikańskiej.
Podziwiamy z zewnątrz bazylikę Dominikanów pw. Świętej Trójcy w Krakowie
Jesteśmy w środku w bocznej nawie.
Oto pierwszy akcent geologiczny. Czarny marmur z Miedzianki w Kielcach oraz inny czerwony marmur z Gór Świętokrzyskich.
Przemykamy przez nawę główną aby nie przeszkadzać uczestnikom mszy świętej.
Wchodzimy na krużganki. Są tam obrazy, detale architektoniczne oraz epitafia. To między innymi wspaniała okazja do lekcji geologii. Na początku coś z Gór Świętokrzyskich.
Potem małżonkowie wykuci w wapieniu.
Kolejne epitafium to postać wykuta w alabastrze z Żurawna na tle marmuru dębnickiego.
Oto widok ogólny.
Tę postać wykuto w alabastrze z Żurawna.
W następnym epitafium złociste detale w alabaster z Wasiuczyna na Ukrainie. Czarne tło może być z Dębnika może być z Miedzianki. 100% pewności brak.
Oto matka i wszystkie jej dzieci.
Oto kolejne bardzo złożone epitafium. Czarne tło czarny marmur z Dębnika lub Miedzianki.
Kolumienki to marmur zwany różanką zelejowską.
Złociste tabliczki to alabaster z Wasiuczyna.
Następnie była dłuższa przerwa na kawę i coś. Odwiedziliśmy lokal przy ulicy Stolarskiej. Potem pożegnaliśmy naszego krakowskiego przewodnika. W końcu plantami poszliśmy w kierunku kościoła Bernardynów.
Między innymi mijamy klon jawor - Acer pseudoplatanus.
Cel naszego spaceru jest blisko.
Na początku przy ulicy Stradomskiej dokumentujemy rozłożystego kasztanowca zwyczajnego - Aesculus hippocastanum. Drzewo utraciło wierzchołek ale nie wszystek umarło.
W tym miejscu najważniejsza jest replika Światowida ze Zbrucza.
Oto fasada kościoła.
Oto barokowe wnętrza.
Oto tutejsza szopka.
Następnie idąc ulicą Bernardyńską mijamy Wawel.
Mijamy Smoczą Jamę i przedstawienie Smoka Wawelskiego.
Teraz idąc brzegiem Wisły mijamy hotel Sheraton.
W końcu zrobiło się na tyle ciemno, że mogłem jeszcze uwiecznić Jubilata.