W dalszym etapie naszej wędrówki zjechaliśmy na dno doliny Zagórnika. Zatrzymaliśmy się przy kościele.



W drodze do niego mijamy różę.



Oto kościół z bliska.



Od dawna chciałem go zobaczyć. Budowniczy był bratem mojej chrzanowskiej sąsiadki.



Oto sprawca ciągu dalszego.



Zerkamy na lewo, zerkamy na prawo.





Oto przycięte żywotniki zachodnie - Thuja occidentalis.



Oto las za kościołem.



Oto wieża widziana na tyłu.



Oto plac przed kościołem.



Ostatnie zdjęcie z tej miejscówki przedstawia tablicę pamiątkową.



Teraz zajechaliśmy przed sklep przy zakręcie drogi.





Gnamy w kierunku miejsca z łupkami wierzowskimi.





Mijamy jabłoń domową - Malus domestica.



Przyspieszamy.



Zbliżamy się do trawersu rzeki.



Zauważamy klon jawor - Acer pseudoplatanus. Poraża go Rhytisma acerina.



Wkraczamy na ścieżkę prowadzącej ku rzece.



Oto pierwszy widok rzeki.



Idziemy dalej.



Schodzimy nad rzekę. Czerń skały i biel spienionej wody.





Ponownie wychodzimy na główną drogę. Idziemy w górę rzeki.





Oto kolejne widoki rzeki.







Oto krwiściąg mniejszy - Sanguisorba minor.



Kolejne przyspieszenie w górę rzeki.





A teraz różne stany wody.









Oto zbliżenia płaszczyzn oddzielności łupków jako takich.







Zachowały się grubsze kamienie ze żwiru. Jednym z nich jest piaskowiec lgocki.





Oto fragment łupka z ichnosladami.



Oto jedna ze ścian formacji pokryta porostami.







Odchodzimy od rzeki. Mijamy rozerwany worek. Zapewne zwierzyna chciała sprawdzić, że jest tam coś do jedzenia.



Mijamy szałwię lepką - Salvia glutinosa.





Oto drzewa walczące z grawitacją wyrastające na stromym, prawym brzegu rzeki.





Ponownie zerkamy na wodę.







Wracamy na drogę. Mijamy olszę czarną - Alnus glutinosa.