Kolejny rodzinny wypad. Pierwszy przystanek to Chełm Śląski. Kościół nader często oglądałem z zewnątrz. Do tej pory wydawało mi się, że jest to prawdziwy barok, ale okazało się, że jednak nie. To tylko neobarok. Teraz była okazja wejść do środka. Na początku zerknąłem w górę.
W końcu trzeba było zerknąć pod nogi. Cała posadzka to jurajskie wapienie z Morawicy k. Kielc. Tutaj widać amonit oraz szew stylolitowy.
Kolejna skamielina z Morawicy wprawiła mnie w zakłopotanie. Niejeden wapień z tego złoża oglądałem, ale takie coś zobaczyłem po raz pierwszy. Po pierwsze wydaje mi się, że to kolejne warstwy osadów wypełniających kanał centralny gąbki. Po drugie wydaje mi się, że to przekrój przez grzbiet muszli amonita.
I na zakończenie jeszcze jeden amonit. Barwy komór w muszli sugerują, że druga interpretacja poprzedniego okazu może być prawidłowa.
Oto najciekawszy historyczny nagrobek w tym miejscu. Na razie nie udało mi się ustalić kim są tutaj pochowani.
Pod cmentarną kaplicą rośnie trzmielina pnąca - Euonymus fortunei.