Tego dnia w rodzinnym gronie ruszyliśmy na dłuższą wyprawę. Generalnie chodziło o obszar położony na południowy-wschód od Chrzanowa. Na początku padło na tytułową okolicę. To część doliny Chechła na południe od drogi 780. Samochody zostawiliśmy w miejscu, gdzie prawie zawsze można coś zjeść będąc w trasie.
Stąd w głąb lasu prowadzi bardzo szeroki trakt.
Po przejściu niecałych dwustu metrów skręciliśmy w las.
Las sprawia wrażenie boru świeżego. Górą mamy sosnę zwyczajną - Pinus sylvestris. Niżej nieliczne świerki pospolite - Picea abies.
Idziemy cały czas w kierunku zachodnim, aby dojść do doliny Chechła. Ścieżka staje się coraz bardziej wąska, ale czytelna.
Tym sposobem zagłębiliśmy się w las dochodząc do bardzo wyraźnej ścieżki przecinającej go w osi północ - południe. Zerkamy na południe.
Odbijamy nieznacznie na północ.
Ponownie odbijamy na zachód. Ścieżka zanika, ale las w typie boru świeżego nie jest kłopotliwy w przejściu.
Widać krawędź doliny Chechła. A drzewko to rachityczny świerk pospolity - Picea abies.
I tak osiągnęliśmy kolejną wyraźną drogę, która biegnie krawędzią doliny Chechła.
Stoimy na krawędzi. Tam w dole powinna znajdować się atrakcja, którą wstawiłem na mapy Google jako "Rozlewisko Chechła za młynem w Żarkach".
Zeszliśmy na dół. Na początku ja, potem reszta rodziny. Po drodze był wykrot świerka pospolitego - Picea abies.
Kiedy tę okolicę poznałem prawie 11 lat temu zawsze stała tutaj woda, nawet w lipcu. Teraz widać było odmienność zbiorowisk roślinnych, ale było raczej sucho.
Drzewostan staje się coraz bardziej rzadki.
Mijamy rozwidlające się olsze czarne - Alnus glutinosa.
Idąc dalej dostrzegamy skarpę prawego brzegu rzeki. Ona sama jeszcze się skrywa.
Oto Chechło jako takie. Na początku patrzymy w górę rzeki.
Teraz patrzymy z biegiem rzeki.
Niewątpliwie rozlewisko powstało wskutek aktywności bobrów. Ktoś im zniszczył tamy, ale one tutaj są o czy świadczy tak zwana ślizgawka.
Oto bardziej widomy ślad ich niedawnej aktywności.
Teraz po prostu idziemy z biegiem rzeki. Zauważamy ślady jej aktywności.
Nieco dalej na powalonych drzewach zatrzymało się "Pożegnanie z zamrażarką".
Teraz mijamy rodzący się meander.
I tak dotarliśmy do miejsca, gdzie las zbliża się do rzeki. Tutaj kończy się pierwsza atrakcja turystyczna a zaczyna kolejna. To Dzikie Chechło. Właściwie jedna z nich przechodzi płynnie w drugą. Jej wyróżnikiem jest ta połamana wierzba krucha - Salix fragilis.
Oto drugie połamane drzewo tego gatunku.
Idziemy dalej.
Mijamy niewielką wysepkę.
Oto kolejny odcinek brzegu z lasem zbliżającym się do niego.
Rzeka w tej okolicy płynie szerokim, płytkim korytem.
Zasadniczo niesie piasek, ale odsłoniła też żwirową łachę.
Na prawym brzegu rzeki wciąż leżą resztki zniszczonego mostku, przez który na początku tego wieku a dokładniej 8 sierpnia 2004 roku była poprowadzona ścieżka rowerowa. Zgłosiłem to odpowiednim władzom. To reakcja na moją interwencję.
Cóż idziemy dalej. Tutaj mamy ślady posiłku bobrów na czeremsze amerykańskiej - Padus serotina.
I jeszcze raz rzeka i nieszczęsny mostek.
I na koniec tego odcinka skraj lasu przyległego do lewego brzegu. Na pierwszym planie pojawia się świerk pospolity - Picea abies. Dalej widać sosny zwyczajne - Pinus sylvestris.