Najważniejszym celem tego wyjścia było sfilmowanie tytułowych fortalicji. Znajdziemy je w wielu miejscach w Polsce. Powiada się, że te inwestycje w tych miejscach rozpoczęto realizować z chwilą, kiedy jeszcze na dobre nie ostygły działa pod Kurskiem. Oczywiście nie był to przejaw tak zwalczanego później defetyzmu.
Zatem wkraczam do lasu nieco na południe od cmentarza. Tutaj w drzewostanie dominują sosny zwyczajne - Pinus sylvestris.
Już tutaj w cieniu tych drzew zarysowują się ślady okopów podkreślone przez składowane w nich śmieci.
Oto dłuższy okop biegnący wzdłuż krawędzi lasu.
Stąd idę pod niewielki pagórek. Tutaj także mamy sporo śmieci. Na szczycie także widać jakąś fortalicję.
Trudno mi powiedzieć jaki jest to rodzaj bunkra, ale od strony lasu widać tak jakby wentylację.
Po drugiej stronie są dwa większe otwory, przez które może przecisnąć się ktoś szczupły.
Musiało tam być inne wejście, ponieważ widoczne opony nie przeszły by przez te otwory. Oczywiście obecność opon w środku nie ma żadnego związku ze znajdującymi się niedaleko skraju lasu garażami. Wiadomo, zasada domniemania niewinności obowiązuje.
Idę dalej na południe w kierunku pierwszego znanego mi kochbunkra. W drzewostanie dominują bardzo młode czeremchy amerykańskie - Padus seritina.
Jest sporo brzozy brodawkowatej - Betula pendula.
Trafiła się olsza czarna - Alnus glutinosa.
Idę dalej. Drzewostan bez większych zmian.
Teraz znajduje się na trawersie ogrodu działkowego, dlatego ta biomasa także znalazła się tutaj bez związku z nim. W ubiegłym roku także tutaj zalegała.
Ot tego miejsca przez las biegnie bardzo wyraźna ścieżka.
I tak odnalazłem kochbunkier z rozbitym stropem.
Oto pobliski las. Tutaj w dalszym ciągu w drzewostanie dominuje brzoza brodawkowata - Betula pendula.
Oto ta fortalicja z bliska.
Ruszam dalej na południe. Droga jest bardzo dogodna.
Na dnie lasu zalega sporo martwego drewna, co dla nas grzybiarzy jest dobrym prognostykiem na przyszłość.
Poza tym w drzewostanie pojawia się sporo dębu czerwonego - Quercus rubra.
Oto kolejny ślad po okopie.
I tak zbliżyłem się do południowego krańca ogrodu działkowego.
W tym miejscu znajduje się głębokie wyrobisko. Na jego skraju rosną czeremcha amerykańska - Padus serotina oraz dąb czerwony - Quercus rubra.
W tym momencie postanowiłem nie iść do najlepiej zachowanego kochbunkra ale zawracać, bo czas przeznaczony na ten wypad mi się kończył. Ciąg dalszy był 2 grudnia. Fotoreportaż w swoim czasie. Tutaj widać dominację brzozy brodawkowatej - Betula pendula oraz dębu czerwonego - Quercus rubra.
Generalnie brzoza brodawkowata - Betula pendula rządzi.
Trafiło się drzewo z ciekawą czeczotą.
I tak wyszedłem na otwartą przestrzeń położoną na północ od garaży. Widać, że i tutaj dziki rządzą.
Gnam na przystanek autobusowy. Po drodze spojrzałem w koronę brzozy brodawkowatej - Betula pendula.
Oto widok lasu po prawej stronie drogi do Katowic. Widać pasmo rdestowca japońskiego - Reynoutria japonica. zielony pas to pokrzywa - Urtica dioica.
Tutaj też na pniaku po topoli holenderskiej wyrasta Hemipholiota populnea.
Oczywiście i tutaj przysłowiowe pierwsze skrzypce gra brzoza brodawkowata - Betula pendula
Jestem ponownie po tej stronie drogi, gdzie znajduje się właściwy jak dla mnie przystanek autobusowy.
Do przyjazdu autobus zostało kilka minut. Zdążyłem jeszcze sfotografować ligustr - Ligustrum vulgare w cieniu klonu zwyczajnego - Acer platanoides.
Drzewo jest obficie obsypane owocami, znaczy się pszczoły tutaj były.
Idę teraz w kierunku rynku. Widać nad nim efekt "bożego oka".
Do odjazdu kolejnego autobusu mam kilka minut, zatem jeszcze trzy migawki z rejonu przystanku.