Tak jak w tytule. Jest wczesny ranek, wychodzę przed domek i zerkam na jezioro Karsińskie. Tafla wody ginie we mgle.
W drodze do plaży przyglądam się dziewannie firletkowej - Verbascum lychnitis.
Drugi w kolejce jest pyleniec pospolity - Berteroa incana.
Trzecie w kolejce są kocanki piaskowe - Helichrysum arenarium.
Czwarta w kolejce jest świerzbnica polna - Knautia arvensis. Przy okazji widać pierwszy jak dla mnie tej jesieni szron.
Ponownie zerkam w kierunku jeziora. Jest mgła.
Idąc ku plaży mijam babkę lancetowatą - Plantago lanceolata. Ma ona dość szerokie blaszki liściowe.
Teraz w charakterze przerywnika podziwiam mgły.
Oto szczypta dendrologii i olsza czarna - Alnus glutinosa.
Teraz gałązka tego drzewa i mgła.
Jest tutaj jeszcze czeremcha zwyczajna - Padus avium.
Teraz zauważyłem że do brzegu jeziora podpłynął łabędź niemy. Podszedłem do niego.
To zapewne lokalny celebryta, ponieważ nie przejmował się moją obecnością. Stał się bohaterem dłuższej sesji zdjęciowej a zarazem filmu. Będzie wkrótce dostępny pod łatwym tytułem - Jezioro Łabędzie.
Kolejny romantyczny, nieco zamglony widok.
Powoli oddalając się od jeziora, ale trzymając blisko brzegu zrobiłem sobie anty-selfie na trzcinach - Phragmites australis.
Oto jej kwiaty.
Pod nogami zauważyłem bniec biały - Melandrium album.
A teraz bardzo spektakularne anty-selfie. Wschodzące słońce mam za sobą.
A nad taflą wody wciąż unoszą się mgły.
Teraz zauważyłem pajęczynę. Nie zniszczyłem jej.
Oto wschodzące słońce nieznacznie przesłonięte przez drzewa.
Idąc dalej zauważyłem, że filmowany łabędź niemy wciąż znajduje się w okolicy w której go zostawiłem.
A tak po sezonie wygląda tutejsza plaża.
Oto kolejny szuwar. To wschodni skraj plaży.
Stąd zerkam na las przy zachodnim brzegu jeziora stopniowo go sobie przybliżając.
A to już ośrodek i pajęczyny na jałowcach - Juniperus.
A po śniadaniu szron był juz wodnistym wspomnieniem.