W drodze powrotnej najbardziej koszmarny odcinek powiedzmy autostrady ciągnie się pomiędzy Łodzią a Częstochową. To po prostu kilka przechodzących płynnie jeden w drugi placów budowy. Na ich południowym końcu znajduje się stacja paliw, gdzie wypadła nasza kolejna przerwa techniczna. Na początku zerknąłem w niebo i część wykopów.
Oto stacja jako taka.
Pierwszy przyrodniczy akcent to babka lancetowata - Plantago lanceolata.
Drugi akcent przyrodniczy to pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica. Za nią wyrasta czeremcha amerykańska - Padus serotina.
Jesteśmy prawie na Śląsku. Tak swoją obecność manifestują fani Górnika Zabrze.
Ignoruję to. Dalej przyglądam się okolicznym chaszczom. Oto bylica pospolita - Artemisia vulgaris.
Oto klon jesionolistny - Acer negundo. Jest kurz i jest mączniak - Savadea bicornis.
Oto kolejny pochmurny przerywnik.
W dalszym ciągu penetruję chaszcze. Szału nie ma. Z traw dominuje trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.
Oto kolejny klon jesionolistny - Acer negundo.
Oto kolejny widok nieba, raczej niesamowity.
Idę teraz w kierunku wykopów. Mijam płaty trzcinnika piaskowego - Calamagrostis epigeios.
Przy wykopach pojawia się wierzba iwa - Salix caprea oraz wierzba wiciowa - Salix viminalis. Na tej drugiej zauważyłem gąsienicę jakiegoś miernikowca. Kamienie w tle to wapienie jurajskie.
Oto kolejny klon jesionolistny - Acer negundo ubogacony w śmieci.
Kontaktowo zerkam w kierunku stacji paliw. Mam jeszcze trochę czasu.
Oto kolejne widoki nieba.
Wracam ku wykopom.
Tutaj obserwuję mlecz zwyczajny - Sonchus oleraceus.
Towarzyszy mu pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.
Był tam jeszcze pszonak drobnokwiatowy - Erysimum cheiranthoides.
Ostatnie zdjęcie przedstawia pobliskie chmury widziane już z jadącego samochodu.