Czas kończyć sprawozdanie z tej ekspedycji. Idąc Drogą Pożarową 1 dotarliśmy do linii wysokiego napięcia. Teraz ruszamy dalej.
Przy drodze leży pozyskane drewno, jak to w lasach gospodarczych.
Na tym tle podziwiamy rozświetlonego chabra austriackiego - Centaurea phrygia.
Bardzo szybko przemknęliśmy przez kolejne 300 metrów aby dojść do kolejnego skrzyżowania leśnych dróg. Tutaj także są składowane dary lasu.
W tej okolicy natrafiamy na bodziszka łąkowego - Geranium pratense.
Teraz odbijamy w lewo, chodząc z drogi pożarowej.
Potem odbijamy ponownie w prawo, aby dojść do miejsca po Pomniku Partyzantów.
Tak to wygląda teraz, jako reakcja na działania Instytutu Niepamięci Narodowej.
Po powrocie na główną drogę odbijamy w prawo. Wybraliśmy tym samym dłuższą drogę dojścia do Kroczymiecha, który był naszym celem.
Botaniczny przerywnik to głowienka pospolita - Prunella vulgaris.
Kolejne przyspieszenie.
Następnie zauważamy okazałego kruszczyka szerokolistnego - Epipactis helleborine.
W części lasu dominuje orlica pospolita - Pteridium aquilinum.
Z drzew liściastych trafiła się lipa drobnolistna - Tilia cordata.
Osiągamy skrzyżowanie.
Zdecydowanie odbijamy w prawo. Kroczymiech jest blisko, coraz bliżej.
Las po okach sprawia wrażenie boru podmokłego, niekoniecznie bagiennego spacyfikowanego przez gospodarkę leśną.
Dalsza droga jest tak jakby w mordę strzelił. Generalnie nudy.
W sumie idąc od wyjścia na prostą przeszliśmy prawie półtora kilometra. Teraz odbijamy w prawo. Po naszej lewej stronie za lasem znajduje się coś w rodzaju strefy przemysłowej. Widoki prawie takie same.
I tak wróciliśmy na Drogę Pożarową 1, która prowadzi do Kroczymiecha.
Powoli opuszczamy las. Tutaj na uwagę zasłużył okazały jesion wyniosły - Fraxinus excelsior.
A to już Kroczymiech. Do mety zostało prawie 2 kilometry.
Po wejściu w las zauważam drogosza żałobnego.
Przekraczamy rondo znajdujące się w ciągu obwodnicy.
Opuszczamy las.
Na skraju lasu zauważam dęba szypułkowego - Quercus robur.
Oto ostatnie 300 metrów prostej.
Po dojściu do skrzyżowania z ulicą Powstańców Styczniowych zamknęliśmy pętlę.
Do końca, czyli miejsca startu zostało nam około półtora kilometra, ale tego odcinka już nie dokumentowałem.