Kolejna, prawie rodzinna wyprawa. Tym razem na początku niechcący wylądowaliśmy w tytułowym miejscu.
Na początku spojrzeliśmy na kościół. Nie zwiedziliśmy go, bo akurat trwały dwie msze pogrzebowe, oczywiście jedna po drugiej.
Wędrujemy po placu kościelnym. Oto miejsce pamięci.
Oto kępa parzydła leśnego - Aruncus dioicus.
W dalszym ciągu obchodzimy kościół p.w. św. Anny.
Jesteśmy na zewnątrz terenu kościelnego. Teraz przez plac Wyzwolenia dochodzimy do ulicy Zamkowa.
Przekraczamy bocznicę kolejową.
Natrafiamy na niepiękne oblicze Nikiszowca. Tutaj turyści nie powinni zaglądać.
Na pobliskim skwerku zielenieje płaskomerzyk - Plagiomnium cuspidatum. Są też strzepiaki - Inocybe.
Zawracamy, mijamy ruinę i przed bocznicą kolejową oglądamy drzewa oplecione winobluszczem zaroślowym - Parthenocissus inserta.
Skręcamy ku wschodniej linii Placu Wyzwolenia.
Mijamy pomnik Józefa Wieczorka.
Idziemy dalej. Zza zabytkowej zabudowy wyłania się nowoczesna hala.
Teraz zawracamy do centrum Nikiszowca. Na budynkach pojawiają się wątpliwej jakości inskrypcje.
Dziedzińce w obrębie zabudowań kryją oazy zieleni.
Tutaj zauważyłem magnolie - Magnolia oraz kalinę koralową - Viburnum opulus.
Zza zawartej zabudowy wyłania się wieża ciśnień.
Ponownie spoglądamy na kościół.
Następnie ponownie opuściliśmy zabytkową część osiedla po to aby pod kościół powrócić jego opłotkami. To boczna uliczka przynależna do ciągu ulicy Szopienicka. Oto drugie oblicze wieży ciśnień.
Tak to wygląda z bardzo bliska.
Stąd wychodząc na plac Wyzwolenia mijamy się w bramie z mleczem zwyczajnym - Sonchus oleraceus porażonym przez mączniaka. Jak dla mnie to wciąż Glovinomyces cichoracearum. Ten grzyb z tego żywiciela jest również opisywany pod nazwą Golovinomyces sonchicola, ale czy uznajemy to w Polsce nie wiem.
A potem wilgotność powietrza bardzo wzrosła i w związku z tym nie mogłem fotografować. Ruszyliśmy dalej w głąb Śląska szukając miejsca gdzie nie padał deszcz.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 28.czerwca.2020)