Po opuszczeniu kościoła p.w. św. Andrzeja przeszliśmy przez Plac Marii Magdaleny.
Teraz jesteśmy na ulicy Kanoniczej. Po prostu spoglądam pod nogi.
Mijamy Dom Długosza.
Wychodzimy na ulicę Podzamcze, mijamy Basztę Duńską.
Mijamy Anioła.
Oto okolica repliki Światowida ze Zbrucza. Tutejszy kasztanowiec zwyczajny - Aesculus hippocastanum, chociaż po przejściach trwa i puszcza nowe pędy niczym sadzonki z odkładów.
Teraz naszym celem był kościół p.w. św. Bernarda ze Sienny.
Oto jego wnętrze.
Oto tutejsza szopka.
Będąc tamże warto zajrzeć do kaplicy Szymona z Lipnicy.
I jeszcze trzy widoki z wnętrza.
Warto także spojrzeć pod nogi i poszukać belemnitów w wapieniach z Morawicy k. Kielc.
Oto ostatnie dwa widoki z bocznej nawy.
Teraz idziemy Plantami w kierunku ulicy Franciszkańskiej.
Mijamy okazałe buki pospolite - Fagus sylvatica.
Trakt spacerowy to byłe mury miejskie i baszty.
Oto kościół Franciszkanów i tutejszy żeński miłorząb japoński - Ginkgo biloba.
Oto tutejsza szopka.
Rozglądam się po wnętrzu.
Te bratki to dzieło Wyspiańskiego.
Rozglądam się po wnętrzu. Myślę, że komentarze są zbędne.
Oto kolejne dzieło Wyspiańskiego.
Ruszamy dalej. Mijamy drugiego z najstarszych platanów klonolistnych - Platanus x acerifolia w Krakowie.