Nieśmiały kwiatek na Maciejowej.
Dla mnie dziewięćsił bezłodygowy wiąże się z rodzinnymi wspomnieniami i wierszem o nim. Pierwszy raz w życiu widziałem go - o dziwo! - na Mazurach, wszak to przecież roślina górska. Szliśmy z braciszkiem wcześnie rano do gniazda bielika. Kiedy ujrzeliśmy go spał jeszcze. Z daleka przypominając bardziej jakieś początkowe stadium ostrożenia. Wracaliśmy z tej przyrodniczej eskapady w momencie kiedy Słońce już na dobre wzeszło, aby doglądać swoje ziemskie włości. Ujrzeliśmy wtedy dziewięćsiła w jego pełnej krasie, jak zdziwiony przyglądał się z niewielkiej skarpy Ziemi i Niebu. Już sam nie wiem czy bardziej zachwyciłem się tą roślinką, czy podglądaniem pary bielika z dwoma pisklakami.
Ja znalazłam dziewięćsiła bezłodygowego, gdy szłam do Doliny Małej Łąki ( na początku doliny)