W dalszym ciągu wędrujemy przez byle jaki bór. Szału nie ma, nie ma też innej, lepszej, ciekawszej drogi.
Dlatego skusiłem się pokryta kroplami wody rozetką liści nieokreślonej dziewanny - Verbascum.
Idziemy dalej.
Przekraczamy kanał związany z chłodnią kominową.
Idziemy dalej.
Na skraju lasu mijamy omszały betonowy krąg.
Dalej szału nie ma. Znaczy się, gdybym był sam to poszperał bym na poboczu i na pewno to i owo bym znalazł. Na razie najbardziej w oczy rzucają się łany nawłoci późnej - Solidago gigantea.
Oto kolejna omszała betonowa studzienka.
I jeszcze jeden omszały beton.
Tutaj typuję zejściową dziewannę drobnokwiatową - Verbascum thapsus.
Teraz widzimy jedno z wielu podczas tej wycieczki ujęć mega mocy wciąż w budowie.
Idziemy dalej. Atmosfera była nieprzyjemna, ponieważ dotarliśmy do miejsca, gdzie swojej zawartości pozbywają się szambiarki.
W tym momencie zamiast iść na wprost postanowiliśmy skręcić w prawo.
Przynajmniej atmosfera była lepsza.
Trafiły się też ciekawostki. Tak sobie oaza bioróżnorodności. Na początku wrośniak różnobarwny - Trametes versicolor.
Potem tak jakby zejściowa tarczownica bruzdkowana - Parmelia sulcata.
Oto rozszczepka pospolita - Schizophyllum commune.
Oto płomienica zimowa - Flammulina velutipes.
Oto próchnilec gałęzisty - Xylaria hypoxylon.
Oto kolejny, prosty odcinek drogi.
Oto wrośniak - Trametes hirsuta.
I tak dotarliśmy do terenów elektrowni. Oto linie przesyłowe.
Oto budowany wciąż blok energetyczny. Chłodnia ma nieco ponad 180 metrów wysokości.
Teraz docieramy do tego miejsca drogą, która jest a jakoby jej nie było.
Teraz przyglądamy się blokowi w budowie.
Dla przerywnika pobliski las.
Oto kolejne dwa ujęcia bloku w budowie.
Oto linia przesyłowa.
Tak mieszkają pracownicy.
A tutaj dowiadujemy się wszystkiego o tej budowie.