Podczas ostatniej tegorocznej wycieczki organizowanej przez Muzeum w Chrzanowie padło na zachodnie kresy Jaworzna. Po prostu, dla najdroższego wariantu cały dzień jeżdżenia lokalną komunikacją to tylko 5 złotych. Są jeszcze ustawowe zniżki, jeśli PESEL pozwala.
Startujemy, idziemy ulicą Śląską, zbliżamy się do ronda i zauważamy bardzo ciekawą chmurę.
Tak wyglądało pobliskie pobocze drogi. Na tym placyku ma kiedyś stanąć obiekt sakralny.
Następnie doszliśmy do przystanku przy ulicy ks. Ignacego Skorupki. Mając trochę czasu odwiedziliśmy cmentarz.
Jest tutaj między innymi żywotnik zachodni - Thuja occidentalis opleciony bluszczem - Hedera helix.
A to już nagrobek pokazany w moim filmie. Na pierwszym planie widać ligustr pospolity - Ligustrum vulgare.
Zwracam uwagę na to, że jakaś choroba zaczyna atakować cisy - Taxus baccata.
Teraz dwa widoki ogólne.
Ten jesion wyniosły - Fraxinus excelsior został zapewne wycięty bo zagrażał nagrobkom.
Oto mogiła porośnięta przez bergenię - Bergenia cordifolia.
Oto kolejne przypadki skromnych nagrobków.
Teraz podnoszę wzrok ku górze.
I jeszcze obumierająca chryzantema.
W końcu mamy niedyskretny urok polskiego węgla.
Potem wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do końca, czyli tytułowej jaworznickiej Dąbrowy Narodowej Łubowca. Na początku efekt orki w wykonaniu miejscowej rodziny dzików.
Po dokonaniu sprawunków ruszyliśmy na zachód.
Zanim zdecydowanie ruszyliśmy w trasę w okolicy lokalnego centrum handlowego naszą uwagę przykuła ta inskrypcja.
W pobliskim drzewostanie wyróżnia się modrzew szkocki - Larix marschlinsii.
Teraz weszliśmy w ulicę Górników z "Danuty" a następnie odbiliśmy w lewo wybierając ulicę Józefa Wybickiego. Po drodze zauważamy kolejna grupę modrzewia - Larix oraz wierzbę kruchą - Salix fragilis.
Dotarliśmy nią do końca.
Potem odbiliśmy w prawo wybierając ulicę Stanisława Wyspiańskiego.
Nie zmieniamy ulicy. Pod ogrodzeniem zauważamy miskanta - Miscanthus.
Po chwili odbijamy ponownie w prawo, wkraczając pomiędzy bloki.
Przechodzimy skrajem osiedla. Przy okazji odkrywamy szlak.
W końcu docieramy do miejsca o które nam chodziło, czyli pomnika Górników z "Danuty".
Jest ot jeden z wielu w naszym kraju przykładów tragicznego końca lekceważenia zasad bezpieczeństwa.
A potem pomiędzy garażami udaliśmy się ku krawędzi lasu.