Kolejna sobotnia wycieczka polegała na tym, że z tytułowej Szczakowej przeszliśmy się do Ciężkowic, jak to się powiada wężykiem. Całość składa się na serial złożony z czterech dość długich odcinków. Zaczynamy. Z przystanku autobusowego ruszamy ku ulicy Kolejarzy.
Skręcamy na prawo. Idziemy w kierunku byłej huty szkła Szczakowa. Ostał się jeno biurowiec.
Idziemy ulicą Szklarską. Mijamy tereny po zabudowaniach huty. Sam zakład padł ofiarą ataku terrorystycznego. Dopadli go powiedzmy ekolodzy walczący z azbestem, który tutaj nie wadził nikomu, ale gwarantował wysoką jakość produkowanego w tym zakładzie szkła okiennego.
Przed nami Garbarnia i ostoja zimującego ptactwa.
Mijamy ostatnie kominy huty szkła.
Docieramy na płynący teraz Kozi Bród. Tutaj widzimy jego lewobrzeżny dopływ.
Ruszamy prawym brzegiem pod prąd. Woda w rzece jest czysta. Widać piaszczyste ripplemarki.
Ignorujemy tę przeprawę. Ruszamy dalej.
Brzegiem biegnie "szlak wydeptany przez zwierzynę". Rzeka bardzo kręci.
Wody jest sporo. Na tym odcinku zauważyliśmy grupę barwnych kaczek.
Kaczki uciekły. Zawróciliśmy, aby gdzieś je przydybać.
Udało się na zbiorniku przy Garbarni. Te kaczki to mandarynki. Trzech samców i samica. To będzie długa sesja zdjęciowa.
Zawracamy.
Osiągamy kolejną przeprawę, którą ignorujemy.
Oto mostek. Po drugiej stronie rzeki znajduje się szkoła.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 22.marca.2019)