Ostatni odcinek naszej włóczęgi to trasa oznaczona kolorem ciemnoniebieskim. Jest niemalże tak samo długa jak wszystkie poprzednie pięć części. Teraz po prostu myśleliśmy o szybkim powrocie do centrum Chrzanowa.
Znajdujemy się na polach na północny zachód od Bukowicy. Przed nami patrząc od lewej na linii horyzontu wyłaniają się wzgórza Zbójnik oraz Żelatowa.
Zerkamy na wschód. Zza krzewów wyłania się Grodzisko Wielkie.
Ruszamy żwawo przed siebie. Oto nasze cienie.
Ponownie widać Zbójnika i Żelatową. Na jej szczycie znajduje się spore wycięcie. Jeszcze tam nie byłem, ale powinien tam być kamieniołom z którego posiadamy to i owo w zbiorach naszego Muzeum.
Bliżej nas na opuszczonych polach rządzi nawłoć kanadyjska - Solidago canadensis. Pojawia się również brzoza brodawkowata - Betula pendula.
Natrafiliśmy również na uprawiane pole uprawne.
Wyszliśmy już na ulicę Wieczysta. Ruszamy na północ. Nie ma innej możliwości.
W jednym z ogrodów zauważyliśmy bukszpan - Buxus sempervirens.
Przed nami kościół.
Jesteśmy już na ulicy Piłsudskiego. Przed szkołą minęliśmy taką kapliczkę.
Po minięciu szkoły pognaliśmy przed siebie.
Jesteśmy już na trawersie przełęczy pomiędzy Żelatową a Zbójnikiem.
Zerkamy w stronę Żelatowej. W tym momencie warto sobie uzmysłowić, że dawno, dawno temu w odległym miocenie będąc w tym miejscu płynęlibyśmy sobie po wodach zatoki jego morza.
Nieco dalej nasze zdumienie na obszarze zabudowy Zagórza wzbudziła taka obsypana owocami jabłoń domowa - Malus domestica.
Teraz jesteśmy już w Chrzanowie Borowcu. Sprawdziliśmy na przystanku, że na dogodny autobus przyjdzie czekać nam ponad pół godziny. Dlatego poszliśmy przed siebie w kierunku kolejnego przystanku. Po drodze mijamy takie zarośla. Jest tam miedzy innymi klon jesionolistny - Acer negundo.
Był też dom w stanie zejściowym.
Były kolejne gęste chaszcze.