Idziemy dalej, kierując się ku południowej krawędzi wyrobiska.
Odnajdujemy pierwsze odsłonięcie tutejszych megaripplemarków. Jak widać w osadzie, zanim przybrał obecną postać kwitło bujne życie, skoro znajdujemy w nim to, co elegancko zwiemy niestrawionymi resztkami pokarmu.
Idziemy dalej.
Teraz korzystamy z pewnej rampy. Wychodzimy na górę, aby rozejrzeć się po okolicy.
Przy okazji zauważam, że balustrada, wykonana zapewne z drewna sosnowego jest zjadana przez niszczycę płotową - Gloeophyllum sepiarium.
Zerkamy na dół. jak widać poskramianie przyrody jest tutaj niekończącą się historią.
W tym miejscu owocował głóg - Crataegus. Sądząc po liściach może to być mieszaniec głogu jednoszyjkowego - Crataegus monogyna oraz dwuszyjkowego - Crataegus laevigata.
Jesteśmy na dole, gnamy dalej.
Osiągamy kolejne megaripplemarki. Te osłonięto oszklonym daszkiem i nieco się spiekły.
Te znajdują się poza daszkiem, ale także ulegają zniszczeniu. Nie dało się przewidzieć, że odsłonięcie formacji przyspieszy jej degradację.
Idziemy dalej. Oto tablica opowiadająca o tutejszych motylach.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 02.stycznia.2019)