Już 22 kwietnia dojrzałam roślinkę o kłujących, szorstkoowłosionych listkach i czystobłękitnych kwiatkach koloru nieba (siedlisko: Lednogóra, skarpa na poboczu w pobliżu skrzyżowania z szosą na Gniezno, w pobliżu sklepu spożywczego), i co? Pojechałam dalej, bo stwierdziłam, że na pewno jeszcze ją gdzieś spotkam.
Tymczasem tak sie nie stało i zostałam bez zdjęć. Na szczęście powtórzyłam moją trasę w dniu 6 czerwca i ujrzałam roślinkę rozrośniętą, nadal kwitnącą, ale wyraźnie zaatakowaną jakimś patogenem w postaci białego nalotu na liściach i łodygach. Wykonałam zdjęcia kwiatostanu (poniżej) i, co najważniejsze wykonałam zdjęcia korony z biała zgiętą szyjką. Oznaczenie - oczywiście
krzywoszyj polny.
Nota bene, bardzo dużo zamieszania jest jeśli chodzi o nazwę tej rośliny, dużo synonimów i polskich i łacińskich, nie umiem sobie wytłumaczyć, skąd to wynika, za Atlasem roślin spektrum nazw: Anchusa arvensis (L.) M. BIEB., farbownik polny [krzywoszyj polny], syn. Lycopsis arvensis L.,krzywoszyj polny}.
Oto zdjęcia:
W tym dniu dopisało mi szczęście i chwilę później, jadąc wzdłuż drogi na Gniezno, ścieżką rowerową dojrzałam
farbownika lekarskiego i oto jego fotki poniżej. Jeśli chodzi o nazewnictwo, to za Atlasem roślin: Anchusa officinalis farbownik lekarski, jakby spokojniej, mniej synonimów.