Co roku kilkaset osób ulega śmiertelnemu zatruciu muchomorem sromotnikowym, lub jego białymi odmianami (wiosennym lub jadowitym). Wśród znacznej liczby grzybiarzy, te własnie gatunki są niezbyt znane - a powinny, bo od skutków ich spożycia odwołania nie ma. Uważam, że przyczyną tego stanu rzeczy jest upowszechnione, fałszywe niestety, przekonanie, że muchomór czerwony to właśnie ten zabójca. Nie spotkałem "grzybiarza" w lesie, który trafnie odpowiedział mi na pytanie jaki to grzyb, kiedy właśnie mu pokazywałem klasycznego muchomora sromotnikowego, w wielu przypadkach w kolorze oliwkowym, bez tzw. "ciapek" na kapeluszu. Opinie bywały różne: surojadka, gołąbek a nie rzadko "zielonka" - choć był początek września. Niestety grzybiarze (a większość uważa się za speców)nie mają wiedzy, że ten największy zabójca naszych lasów może mieć wiele odcieni od oliwki poprzez ochrę do bladopomarańczowej. Czasem ma na kapeluszu ma resztkę osłony całkowitej (tzw. "ciapki") ale najczęściej jej nie posiada. Śmiertelnymi ofiarami phalloidyny, toksyny zawartej w tych gatunkach muchomora, sa często grzybiarze, którzy mylą z pieczarką białe odmiany muchomora sromotnikowego tj. wiosennego (Amanita verna) lub jadowitego (A. virosa).
Perfidia działania trucizny zawartej w tych gatunkach polega na tym, że w ciągu od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, nie dając żadnych odczuwalnych objawów nieodwracalnie uszkadza wątrobę i nerki a pierwsze objawy pojawiają się właśnie ze strony braku funkcji tych organów. Na ratunek za późno, bo nie ma już wątroby.
Gatunków śmiertellnie trujących w Polsce jest niewiele. Częśc z nich z racji rzadkiego występowania bądź nie zachęcającego wyglądu (np. zasłonak rudu bądź strzępiak ceglasty) nie stanowią takiego zagrożenia jak muchomór sromotnikowy i jego białe odmiany - wiosenny i jadowity - często mylone ze smacznymi i "znanymi" gatunkami (zielonka, pieczarka).
Rada wydaje się prosta więcej miejsca i czasu poświęcać grzybowym zabójcom. Szczególnie przydatnym medium jest internet. Na najczęściej odwiedzanych portalach (wp.pl onet.pl, interia itp) u progu sezony mogłyby się ukazywać spoty ostrzgające przed zagrożeniem. Np. fotografia dojrzałej pieczarki z zaciemnionym hymenoforem a obok muchomór jadowity (z białym).
#311
Masz rację, że wiedza na temat wyglądu muchomora sromotnikowego jest (statystycznie rzecz biorąc) nikła.
Jestem pesymistą co do edukacji w tej dziedzinie, przez jakiekolwiek medium (może poza propagandą via "M jak miłość" itp. telenowelami - to mogłoby być dość skuteczne). Z badań nad rozpoznawaniem grzybów wynika, że znakomita większość grzybiarzy buduje swoją wiedzę _wyłącznie_ na drodze przekazu międzypokoleniowego.
Jakikolwiek kontakt z atlasami ma ledwie co dziesiąty.
A przypuszczam, że z tych kilku procent korzystających z innych źródeł, jedynie niewielki ułamek to staje się efektywnym wzrostem znajomości grzybów - reszta ogranicza się do przekartkowania raz czy drugi atlasu, z czego wiele nie wynika.
Dla jasności,
edukacja i propaganda "jak wygląda muchomor sromotnikowy" przez każde medium jest potrzebna
jestem tylko wysoce sceptyczny do jej efektywności w skali całej populacji.
Pomysł ze stroną główną jest interesujący. W atlasie w wesji WWW strona muchomora sromotnikowego ze względów edukacyjnych celowo jest wolna od ograniczeń typu "wersja CD", starałem się też linkować z potencjalnie interesujących stron w atlasie.
Pewnie da się coś tutaj jeszcze "dotjunować" :)
#389
Rozumiem, że u muchomora sromotnikowego hymenofor jest zawsze jasny (biały?). Pieczarka natomiast zawsze ciemny. Ale jak odróżnić młode owocniki pieczarki, tu hymenofor jest też jasny - po nasadzie trzonu tylko?
Nic nie pokręciłam?
#1168
Moi znajomi bardzo byli zdziwieni, gdy któregoś dnia przyniosłam im z lasu muchomora sromotnikowego i powiedziałam: przyjrzyjcie się, to jest grzyb, po zjedzeniu którego już nie ma ratunku. Wyjaśniłam różnice. Sądzę, że trzeba tak, niestety gadać na okrągło. Ja mogę tylko w ten sposób.
Generalnie każdemu muchomor kojarzy się z kropkami i czerwienią.
Chyba drobna nieścisłość z tymi śmiertelnymi zatruciami ?
Kilkaset to jest raczej zatruć, a kilka - kilkanaście śmiertelnych muchomorem sromotnikowym w Polsce - z tego co pamiętam, ale może się mylę ? :-)
To jednak nie weesoło z tym muchomorem i jego żniwem.
Myślałem o ok. 200 - 400 zatruciach rocznie i 5-15 zatruciach śmiertelnych rocznie.
A tak, statystycznie co czwarty konsument muchomora sromotnikowego nie ma szans :-(((
Odpowiedź dla Elimry Brzozowskiej: oczywiście niczego nie pokręciłaś. Tak jest rzeczywiście. Kolor hymenoforu zależy od koloru zarodników. Dlatego małe owocniki - nie dojrzałe najczęściej są białe (wyjątki to owocniki o naturalnym umaszczeniu barwnym jak np. kurka). Rada ogólna jest taka, że jeśli są wątpliwości co do tego, czy mamy do czynienia z m. jadowitym lub wiosennym, czy z pieczarką takiego egzemplarza nie zabieramy do koszyka.
Do Marka Snowarskiego: uwaga co do skuteczności medialnych prezentacji słuszna a pomysł na wplecenie wątku w scenariusz jednej z telenoweli rewelacyjny. Gratuluję!!!
Co do statystyk bardzo cenna uwaga. Swoje infoermacje oparłem na wiadomościach z mediów a te, jak wiemy, nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Pozostaje sie cieszyć, że zjawisko zatruć nie ma tak szerokiego zasięgu.
Witam
Mam pytanko.
Jestem początkującym zbieraczem:)
Czy zbierając grzybki tylko i wyłącznie z "siateczką" jestem bezpieczny?
Będe wdzięczny za odpowiedz.
Misiek
Zbierajac grzyby rurkowe (jak domniemam o nie ci chodzi) na terenie Polski jestes bezpieczny.
Co najwyzej od czasu do czasu bedziesz musial wylac zupe zapaskudzona goryczakiem, albo nachodzisz sie do WC po borowikach z grupy Boletus rodoxantes (borowik purpurowy).
Borowika szatanskiego raczej nie znajdziesz bo jest bardzo rzadki (chyba tylko jedno udokumentowane stanowisko w Polsce), a nawet gdybys go znalazl i zjadl to tez tylko nachodzisz sie do WC. Skondinad dobrze ugotowany jest nieszkodliwy.
Smacznego.
Ja tam zbieram to co znam zadnych poza rurkowymi nie zbieram a jak mam odrobine watpliwosci sprawdzam czy zupy wylewac do kibla wylewac nie bede siedzac muram na nim ;)
I powiem szczerze pierwszy rok bieram grzyby z wlasnej woli i moja wiedza dotychczasowa opierala sie na miedzypololeniowym przekazie jednak przed wycieczka do lasu poczytalm conieco o grzybkach w atlasie od tygodnia jestem w jednym kawalku wiec pomylki nie bylo :)
Swoja droga w tym roku obrodzily prawdziwki (borowik prawdziwy? - tak sie chyba nazywa). Pare prawdziwie faszywych prawdziwkow zostawilem w lesie i nie powiem wiekszosci nie podcinalem dotkniecie rurek od spodu dyskwalifikowaly zbior z koszyka ... prosta metoda i chyba skuteczna zeby nie przesiedziec w kiblu
sugestie mile widzane polemiki i krytyka rowniez byle konstruktywna (innej sie nie spodziewam widzac poziom kultury tego watku [forum])
2005.08.26 05:54
Seeb'astian
chyba nie powinienem wieczorami pisywac na zadnym forum bo teraz jak na to parze o swicie to mi sie slabo robi :) ale co tam polecialo i cofnac sie nie da :)
#125
no własnie czytam to i powiem Ci że jeśli się zarejestrujesz jako uzytkownik forum to będziesz mógł edytowac swoje posty i potem je np. poprawiać
Pare prawdziwie faszywych prawdziwkow zostawilem w lesie i nie powiem wiekszosci nie podcinalem dotkniecie rurek od spodu dyskwalifikowaly zbior z koszyka...
ten tekst jest przedni :)
ja to bym chciał zobaczyć nieprawdziwie fałszywe prawdziwki <lol>
A moze lepiej zobaczyc falszywie prawdziwe falszywki.
B. edulis. Smiertelnie trujacy.
Przed zjedzeniem wyrzucic.
Oczywiscie ze zartuje.
Ale co zrobic, gdy w watku o grzybach tujacych jedyna dokumentacja fotograficzna okazaly sie zdjecia prawdziwkow?
HAHAHA!
Ale jaja.
Uwielbiam to forum!
Michal