#3236
od kwietnia 2004
Tak jest wszędzie i ręce po prostu opadają. Wydaje mi się, że to się nie zmieni. Nie mogę zrozumieć tych "ludzi".
#90
od października 2005
Następnym razem zobacz czy na szybce nie ma znaku inwalidy. To raz. Po drugie, nie zamazuj oznaczenia tablicy rejestracyjnej. Dlaczego chronisz właściciela tego samochodu?
Ktoś kiedyś na jakimś portalu napisał: internauci to kupa ludzi, którzy potrafia tylko szczekać a nic nie potrafią zrobić. Przecież można zadzwonić na policję ( prawie wszyscy mają ze sobą telefony komórkowe ). Szkoda impulsu? No to depcz po śmieciach, może pomiędzy rozbitymi butelkami i plastikowymi petami więcej znajdziesz prawdziwków.
#3246
od kwietnia 2004
Może nie zamazał? Może było urwane? Może to pracownik leśny?
Nieważne. Ważne jest, że śmieci w lesie pełno, a i samochodów nieupoważnionych też o wiele więcej, niż potrzeba.
#7
od lipca 2006
Drogi oponencie old_rysiu. Chodzi o pokazanie problemu a nie wskazywanie konkretnych osób. Takich samochodów jak ten ukazany na zdjęciu są tysiące i wszyskie po prostu niszczą las!
Należy je pokazywać i być może co niektórzy ci pseudogrzybiarze się chociaż trochę opanują w tym swoim bezmyślnym rajdowaniu po delikatnych leśnych ścieżkach.
Natomiast bardziej przykra i co najmniej zastanawiająca jest inna sprawa. Jest nią Twoja agresja wobec przedstawionego problemu podobna do żądzy użądlenia przez podrażnioną osę.
To daje dużo do myślenia.
Pozdrawiam.
#276
od kwietnia 2006
Porusza was ten sam problem, więc po co tępić pazury na siebie nawzajem? Rezerwat przyrody jest po to, żeby chronić i, o ile mi wiadomo, nie wolno w nim zbierać grzybków... Zostawianie śmieci jest nagminne w rezerwatach (i nie tylko). Przykładem takiego rezerwatu jest "Meteoryt Morasko", w sąsiedztwie którego powstało wysypisko śmieci...
Pozdrawiam.
#2151
od września 2004
Jakbyście zobaczyli śmieci, które leżą w strumieniu w "moim" lesie, to byście zbieleli...
Część już zarosła mchem...
Nie słyszałam nigdy o takiej akcji. Dzięki, Aniu. Na pewno będę zgłaszać.
#287
od kwietnia 2006
Warto wiedzieć i można już nie tylko szczekać, jak to old rysiu mówi. Szkoda, że tak mało osób wie o tej akcji, ale też nasza w tym głowa, aby się dowiedzieli, choćby metodą łańcuszkową:-), dzięki Aniu, też mam parę takich miejsc do zgłoszenia. Pozdrawiam.
#94
od października 2005
Ale mi się dostało. Brawo!
Najpierw sprawa śmieci. Akcja ta ( z linku )dotyczy wysypiska śmieci ( dzikie ) w lasach i okolicach. Nie bardzo wiem, czy rozumiecie co to wysypisko a co porzucane worki śmieciowe, które są wyrzucane przerz właścicieli pobliskich posesji. Po co płacić za wywóz śmieci, lepiej wywozić do lasu ( Brak funduszy? Za drogi wywóż śmieci? Komunistyczny rak? ), tak durnie myślą.
Teraz ten nieszczęsny samochód z zamazaną rejestracją.
Jestem za tym, aby nie zamazywać takich rejestracji. Jestem nawet za tym, aby w osobnym forum, tutaj na grzybowym, założyć listę tablic rejestracyjnych samochodów, które znalazły sie w lesie. Wiem, że to jest nie do zrealizowania. U nas w Polsce, nawet bandytom zamazuje się twarze i nazywa pierwszymi literami. Tak już jest i to mnie wnerwia najbardziej.
Rysiu, bo w sprawie wjeżdżania do lasu i śmiecenia w nim jesteśmy tak na prawdę bezsilni. I często pozostaje tylko wylanie swoich żalów czyli jak to określasz - szczekanie. Od walki z tymi, co wjeżdżają bez stosownego pozwolenia do lasu jest straż leśna. Policja takie sygnały raczej ignoruje.
Śmieci. Pomiędzy dzikim wysypiskiem śmieci a "śmiećmi w lesie" jest dość płynna granica. W moich okolicach w lasach w kilku miejscach są zgromadzone "kupki śmieci" z meblami włącznie. Ale małe kupki. Czy to już wysypisko, czy tylko "śmieci"? Jasne, że nie warto zgłaszać kupki kilku puszek, ale link jest dla tych, którzy zobaczą bardziej "trwałe i obfite" miejsce ze śmiećmi.
A wobec pseudogrzybiarzy w dużej części pozostajemy bezradni. Publikowanie tablic rejestracyjnych w necie też jest tylko "szczekaniem", bo nie niesie za sobą nic dla właściciela samochodu.
Myślę, że Rysiu jest zdecydowanym radykalistą, podobnie jak ja, więc go chyba rozumiem. Myślę też, że nie wymazując znaków rejestracyjnych nie naruszamy ustawy o ochronie danych osobowych. Zrobione zdjęcie jest dokumentem zdarzenia, które w danym momencie rejestrujemy...Takie zdjęcie wysłać do nadleśnictwa i czekać cierpliwie co zrobią. Olać sprawy nie będą mogli bo corpus delicti będą mieli w ręku...Ten organ posiada wiele instrumentów prawnych, aby dyscyplinować tych pseudogrzybiarzy
#230
od marca 2006
W moim NADLEŚNICTWIE LUTÓWKO, każde doniesienie o wjazdach pojazdem mechanicznym na obszar niedozwolony oraz śmiecenie i wysypywaniu śmieci jest SUROWO KARANE. STRAŻ LEŚNA baaaaardzo dobrze i bezlitośnie reaguje na WSZELAKIE łamanie PRZEPISÓW LEŚNYCH!!! Myślę, że w innych nadleśnictwach robi się już podobnie. Więc nie wahajmy się "pomagać" STRAŻNIKOM, oni naprawdę ZROBIĄ z łamiącymi prawo "porzadek". Mówię to z pełną ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ!!!!!!!
#96
od października 2005
Coś mi się wydaje, że ktoś znalazł mały sposób, aby pomóc naszym lasom. To doskonały pomysł z tymi przesyłaniami fotek do nadleśnictwa. Może tutaj na forum otworzymy dział adresów nadleśnictw w naszym kraju. Ktoś z nas będzie posiadał fotkę i znajdzie adres nadleśnictwa, do którego ten kawałek lasu należał. Tak to dobry pomysł. Tylko gdzie ( w którym dziale )otworzyć taki punkt adresowy?
Dla podbudowy dokumentu zdjęciowego i zniewolenia do działania nadleśnictw można przy okazji ich informować, że wydarzenie zostało niezależnie opublikowane na forum. Skoro zatem sprawa została potraktowana jako publiczna, można liczyć na radykalne działania nadleśnictw. Zaniechanie działania po otrzymaniu zawiadomienia w konsekwencji może doprowadzić do zdyscyplinowania nadleśnictw.
To taka myśl spontanicznie dodana...
Czytam, czytam..... i obawiam się, że radykalizm przysłonił Wam realizm :(
Niestety obawiam się Piotr, że masz rację.
#98
od października 2005
No to teraz tylko należy otworzyć nowy dział na forum " Uwaga wandale ". W tym dziale można wpisywać swoje akcje do nadleśnictw i tutaj też pokazywać wysłane im foty. Coraz bardziej mi się to podoba. :-)
#309
od kwietnia 2006
Może i zatraciliśmy realizm, ale jak chociaż jedna "akcja" na dziesięć się powiedzie, to już coś. Nie zwalczymy wandalizmu, nie ma co się czarować, ale paru wandalom można krwi napsuć:-)
#26
od lipca 2006
I następny kwiatek ale z innej łączki. Te same lasy co powyżej. Nie wiem jak się ta leśniczówka nazywa (około 4 km na południowy wschód od Patoków nad niewielkim zalewem) ale faktem jest, że taki "kwiatek" jest około 500 metrów od jej budynku.
Panie Leśniczy, co Pan na to?
#137
od października 2005
Dandy - witaj w klubie. Trzeba poprosić administratora, aby dał nam osobny kącik na takie właśnie pokazówki. Jak już będziemy je mieli, to już łatwo podawać linki właściewym organom ścigania. Najwyższy czas coś z tym zrobić. Jadę w ten piątek na grzybki z aparatem. Jak tylko złapię w kadr jakiegoś wandala, też Wam pokażę.
Może ktoś z organów ścigania będący w pracy za pan brat z internetem dołączy do nas jako forumowicz i będzie mógł nam pomagać.
A co Wy na to?
Droga przez las,na mapie oznaczona jako publiczna..Między miejscowością Zdroje a Jakubowem w Borach Tucholskich.Stawiam autko na poboczu(nie wjeżdżając w głąb lasu).Przy wjeździe na tą drogę brak jakiejkolwiek informacji o jej stanie prawnym.Po kilku godzinach pod wycieraczką Wezwanie do Nadleśnictwa w celu wyjaśnienia cytuję "zasadności wjazdu do lasu".
Straż leśna ,do której się zgłosiłem poinformowała mnie że przejazd tą drogą jest dozwolony lecz postój i zatrzymywanie już niestety ...nie.
Moim zdaniem takie drogi powinny być jakoś oznakowane przez leśniczych oraz wyznaczone i oznaczone miejsca do parkowania dla amatorów leśnego runa.Takich dróg komunikacyjnych między małymi wioskami jest dużo i leśnicy powinni pomyśleć też o nas,ludzich którzy dbają i sznują środowisko naturalne,chcących w lesie spędzić miło czas ,zgodnie z przepisami.
Jestem ciekaw czy mieliście podobne "przygody"?
Ps.Skończyło się na pouczeniu -:))) (pozdrawiam Straż Leśną z Osia)
#138
od października 2005
Rydzek: Na oczach wystawiającego mandat, możesz go normalnie zniszczyć. Jeśli na wlocie drogi nie było zakazu wjazdu i na dodatek nie było zakazu zatrzymywania się i postoju, to leśniczy, czy słuzba leśna mogą mieć pretensje do zarządu dróg publicznych. Pod ich władaniem jest ustawianie znaków drogowych. Skoro to jest droga publiczna, to na niej obowiązują znaki z kodeksu drogowego a nie widzimisie nadleśnictw. Możesz im jeszcze przekazać, że zfilmowałeś cały odcinek drogi, na którym nie ma znaku zakazu zatrzymywania się.
Tak - miałem podobny przypadek. Turawa - ośrodki wypoczynkowe - asfaltowe wąskie drogi prowadzace do tych ośrodków rozlokowane wzdłuż wybrzeża. Oczywiscie w środku lasu. Na wlocie z głównej drogi stał znak zakazu zatrzymywania się i postoju. Gdzieś w głebi były parkingi. Po przejechaniu któregoś tam ośrodka i kolejnego skrzyżowania tych wąskich dróżek, zatrzymałem się obok płotu ośrodka ( zakaz wjazdu do ośrodka pojazdami samochodowymi )zostawiając całą szerokość jezdni bez ograniczeń ( samochód nie przeszkadzał w ruchu drogowym ). Rano za wycieraczką mandat - ówczesna milicja źle interpretowała kodeks drogowy. Aby nie było pyskówek, zaproponowałem milicjantom, aby pokazali mi znak zatrzymywania i jak on będzie - płacę i stawiam piwo. Jeśli jednak go nie będzie - mandat zniszczymy. Zgodzili się i poszliśmy do najbliższego skrzyżowania. Nie było daleko bo zaledwie 60 m z drogi naszej odbijała inna betonowa ( uwaga - utwardzona droga ) o długości więcej niż 20 m do pobliskiego ośrodka wypoczynkowego. Milicjanci jednak chcieli iść dalej aż do głównej drogi i tu napotkali na mój sprzeciw. Na skrzyżowaniu owej drogi z betonową uliczką nie umieszczono znaku zakazu zatrzymywania sądząć, że tamten z drogi głównej wystarcza. Nie dyskutowałem już z milicjantami dalej tłumacząc im, że jestem tutaj aby wypoczywać a nie rozmawiać jak ze ścianą z nimi i skoro mają do mnie pretensje, to rozsądzi nas kolegium i tyle. Spisali moje dane i poszedłem nad jezioro łowić ryby. Minęło już 26 lat i wezwania nie otrzymałem :-)
old_rysiu
Nie wspomniałem że to była droga nieutwardzona, ale to chyba nic nie zmienia skoro na mapach występuje jako publiczna.
Pozdrawiam
Na moim "łowieckim" terenie leśnym wszędzie z drogi głównej w boczne są pozamykane "drzwi do lasu". Takie zielone szlabany. Przy każdym z nich "lizak" (zakaz ruchu...) i tabliczka "nie dotyczy pojazdów LP. Trochę z tym przesadzają bo idąc piechotą całą drogę przejeżdżają koło mnie samochody lub ciągniki z drzewem, sianem itp. Ruch jak na "Marszałkowskiej". Warczą piły i słychać strzały a co kawałek "ambona". Te zakazy ruchu to żeby zwierzyny nie niepokoić!
#27
od lipca 2006
A swoją drogą dobrze by było, gdyby na temat problemu poruszania się samochodem po drogach w lesie wypowiedział się ktoś na przykład z "drogówki". Bo trudno oceniać możliwość wjazdu do lasu na podstawie faktu, że droga jest oznaczona na mapie. No bo od jakiej skali mapy zacząć? W skali 1:50000 czy 1;100000 droga, nawet publiczna, będzie ale na mapie 1:200000 może już jej nie być. Pamiętajmy o fakcie, że prawie wszystkie drogi w lesie są nieutwardzone. Jak na przykład interpretować znak zakazu postoju ustawiony przed lasem na drodze twardej , która powiedzmy 100 metrów przed lasem staje sie drogą gruntową a na dodatek się rozgałęzia?Albo na drodze gruntowej Nadleśnictwo postawiło znak zakazu zatrzymywania się to czy najbliższe skrzyżowanie tej drogi z inną gruntową ten znak odwołuje?Albo na wjeździe w boczną drogę ustawiono informację, że jest to droga pożarowa. Można w nią wjechać czy też nie, wolno się na niej zatrzymywać czy też nie. A akurat ta droga jest oznakowana na mapie jako droga publiczna ale bez żadnej uwagi o jej znaczeniu.
Chyba podobnych problemów, szczególnie ze znakami zakazu wjazdu jest wiecej i dobrze by było, żeby tutaj zabrał głos jakiś fachowiec od ruchu drogowego bo nasze obecne uwagi są tylko naszymi przewidywaniami i przypuszczeniami.
P.S. Dostałem kilka privów, że jestem przeciwnikiem KAŻDEGO wjazdu samochodem do lasu. Nie jest to prawda. Tam gdzie wolno to robić proszę bardzo. Przecież las jest dla ludzi. Ale zawsze będę piętnował wjazdy samochodem z drogi miedzy drzewa na ściółkę czy też inne zatrzymywanie się tam, gdzie istnieje zagrożenie dla środowiska!
Pozdrowienia dla wszystkich MIŁOŚNIKÓW lasów i ich piękna.Bo lasy są jak kobiety: nie ma wśród nich lasów brzydkich, są tylko zaniedbane.
Kobieta, zakaz wjazdu, poSTÓJ na chwilę..... już rozumiem o co toczysz bój. Jestem z Tobą !!
#28
od lipca 2006
Oj, Pimpek.
Po tym co napisałeś to przypomniała mi się pewna historia z poborowym.
Przychodzi poborowy do lekarza i mówi;
-panie doktorze, niech mi pan pomoże bo wszystko ciągle mi się z d... kojarzy.
Dobrze, mówi lekarz. Proszę pokazać jezyk.
-Doktorze, czemu pan ciągle o d... mówi.Nic nie bedę pokazywał, powiada poborowy.
Lekarz trochę zdenerwowany.- proszę wobec tego odczytać największą literę na tej tablicy na ścianie.
-D jak d... powiada poborowy.
Lekarz tracący cierpliwość- to proszę się rozebrać. Zbadam pana.
-Doktorze, to pan też chce mi d... ogladać?
Lekarz załamany- trudno, nic panu nie pomogę. Musi pan iść do innego specjalisty.
Na to poborowy-to dlaczego pan ciągle o d... gada?
Pimpek,ja naprawdę mówię tylko o lesie, bez innych skojarzeń:)
Witam
Jeśli można kilka słówek wtrąćić co do śmieci.
Moim zdaniem to nie "grzybiarze" są ich problemem (bo ci kochają las, przyrodę, naturę) ale tzw. sobotnio-niedzielni grilowicze którzy urządzają sobie pikniki jak najdalej w głąb lasu i niestety po jego zakończeniu nie umieją z sobą zabrać swoich pozostałości po nim.
Piszę to na podstawie swoich obserwacji i tak jak inni jestem w tym względzie bezsilny.
Jeśli niektórzy ludzie nie wynieśli pewnych zasad z domu to już tylko może ich tego nauczyć kara grzywna o jak największej wysokości - być może sprawny system ukróciłby ten niechlubny proceder.
I mam nadzieję, że pewnego dnia to nastąpi, a chodząc po lesie nie będę musiał oglądać wszędobylskich worków ze śmieciami.
OPTYMISTA.
#509
od kwietnia 2006
Obawiam się, że czego Jaś się nie nauczył...
Pamiętam, jak jako 17latek pojechałem do Francji (prowansja dokładnie) i zachwycałem się pięknymi miasteczkami, gdzie nikt nie niszczył toalet miejskich (lepsze, niż u statystycznego Polaka w mieszkaniu). Najbardziej zaskoczyły mnie poustawiane w miasteczkach drewniane ławki i stoły, a nad nimi delikatne plastikowe daszki, aby można było usiąść i odpocząć (zjeść sobie kanapki itp.). Nikt nie wycinał na blacie "kocham Zośkę", nikt nie rozwalał daszków. W ciągłym szoku, będąc w 20tysięcznym miasteczku Cahor (w 1997) zobaczyłem w środku miasta gęsto ustawione punkty informacyjne samoobsługowe, w postaci monitorów na słupkach. Każdy mógł podejść i sprawdzić, gdzie jest, co może zwiedzić itp. Nikt tego nie pilnował i, co dla nas ciekawsze, nie rozwalał. Spytałem oczywiście znajomych francuzów, jak to się dzieje. Dlaczego brak wandalizmu i czy tak zawsze było. Odpowiedzieli, że na początku było klasycznie (po naszemu, że tak powiem...). Miasta apelowały i uparcie, choć nie spiesząc się, aby ludzie zrozumieli, odnawiały zniszcone obiekty. Nastał moment, w którym mieszkańcy zrozumieli oczywistą rację. To było ich i dla nich. Niszcząc, niszczyli swoją własność. Oni za to płacili i byli o tym informowani na okrągło. Można powiedzieć-inna mentalność, ale myślę, że i ona nie jest narodowi przypisana raz na zawsze. Analogicznie sprawa ma się z lasami, parkami, z kulturą osobistą. Nasza w głowa w tym, aby dzieci świeciły przykładem. Przecież nie muszą się wstydzić dobrego wychowania...
Masz rację ale od czegoś trzeba zacząć.
Wracając jeszcze do zasad poruszania się w lesie, choć specjalistą nie jestem to myślę, że obowiązują tu te same zasady co na wszystkich drogach publicznych jednak z pewnymi zstrzeżeniami. Niektóre drogi mogą nie być "publicznymi" i w związku z tym właściciel (LP?) może wprowadzać swoje znaki i tablice regulujące na nich ruch. Od czasu do czasu miewamy totalny zakaz wjazdu a nawet wejścia do lasu i choć na znakach tego nie widać to jesteśmy zobowiązani do czytania i przestrzegania takich decyzji drukowanych zwykle w gazetach i podawanych do wiadomości w innych publikatorach. Jeśli jednak nie ma takich zarządzeń i żadnych innych tablic informacyjnych to niezależnie od tego czy droga jest utwardzona czy nie - obowiązują te same zasady co na pozostałych d. Tak więc KAŻDE skrzyżowanie odwołuje znak stojący przed nim bo jeśli wyjedziemy na tą drogę właśnie z dróżki bocznej to skąd mamy wiedzieć, że wcześniej stoi znak? Bywa jednak, że właściciel drogi postawi na wszystkich wjazdach do lasu tablicę, na której wyrażnie napisze, że na wszystkich drogach leśnych położonych na danym (określonym) terenie, obowiązyje zakaz postoju czy zatrzymywania. W takim przypadku nie mamy wyjścia! Musimy tego przestrzegać!
#30
od lipca 2006
To co mówisz jest logiczne ale czy rzeczywiście tak jest?
Może jednak wśród nas jest ktoś z policji drogowej? Niech się nie ukrywa:))ale zostanie naszym ekspertem od poruszania się pojazdami po lesie.
#142
od października 2005
Tak - obojętnie czy to utwardzona czy nie - może być drogą publiczną. Jest jednak jeden szczegół. Tak jak ktoś napisał o znaku, który jest strefowym ( cały czas aż do odwołania obowiązuje ), tak samo i nie utwardzona droga na skrzyżowaniu, nie odwołuje zwykłych znaków zakazów. Jeśli ktoś z niej wyjeżdża, to jest tam zamieszkały i wie o znakach zakazu na głównej drodze. Jest oczywiste, że wyjeżdżać mogą przypadkowi goście lub zabłąkani kierowcy, którzy jakimś tam cudem zrobili sobie skrót. Jednak i Tych obowiązuje taka zasada jak i znaku strefowego, który powinien być na wlocie każdej drogi prowadzącej w ten rejon.
Czy nam potrzebny policjant? Myślę, że nie i też nim nie jestem. Trzeba po prostu znać przepisy ruchu drogowego i tylko to.
Mnie osobiście interesuje inny problem - las. Kto może do niego wjechać, jakie drogi prowadzące przez las z założenia mają zakaz ruchu ( dotyczy kierowców nie uprawnionych do wjazdu ) ( czy tam powinny być ustawione jakieś znaki, bariery itp )? W jaki sposób jest oznakowany samochód, który ma prawo do wjazdu w głąb lasu?
Tutaj potrzebujemy służbę leśną aby się wypowiedziała. No bo można i tak - służba taka powie: - nie mamy znaków do oznaczania pojazdów, nie mamy pieniędzy na znaki drogowe określajace zakaz wjazdu, nie mamy forsy na barierki itp. No to skoro tak może być, to olejmy temat bo My na taki cel forsy też nie mamy.
Nie będę robił fotek i ścigał osób, które wjechali do lasu samochodem bez zezwolenia, bo to może być leśniczy czy inna służba leśna. myślę, że służby leśne, które wjadą na teren lasu samochodem bez zezwolenia, powinny również być karane. To nie Pan Leśniczy ma mieć pozwolenie na wjazd do samochodu a tylko samochód marki XXX o rejestracji XXX, na którym jest naklejka - pojazd uprzywilejowany - nadleśnictwo YYY.
Skąd wziąść pieniądze? Przecież lasy mają swoje dobra, które są cennymi towarami na rynku.
Sprzedają drewno, mogą sprzedawać runo leśne ( przecież to takie proste - wykup zezwolenia na wejście do lasu ). Grzybiarz wchodzi do Starostwa czy Nadleśnictwa i wykupuje całoroczne zezwolenie na wejście do lasu i zbieranie runa leśnego - koszt - 100 zł ( taki przykład ). Nadleśnictwa mogą podawać na stronach internetowych numery kont, na które należy wpłacić za takie zezwolenie. Dowód zapłaty do kieszeni i w las. Wpłata ważna rok ( liczona od daty wpłaty ).
Kto ma kontrolować, czy osoba ma zezwolenie? Oczywiście policja, uprawnione osoby służby leśnej.
Po takim ruchu, społeczeństwo zapłaci frycowe - kupa pieniędzy ( znowu na konto 50% nadleśnictwo, 50% policja w przypadku, gdy policja zatrzyma winnego ) za mandaty, zanim wszyscy przełkną taką pigułkę. Szybka forsa i dużo szybsze inwestycje ( barierki, znaki, roboty leśne p-poż. itp.)
Teraz śmieci w lesie. Kto je tam wywozi? Miejscowi, którzy na swoich posesjach nie mają odgórnego przymusu ryczałtowego za wywożenie śmieci. Oni teraz płacą od kubła. Po co płacić? Lepiej wywalić do lasu. Gdyby był obowiązek zapłacić konkretnej kwoty ( przelicznik na osobę ), wtedy nikomu nie chciałoby się wywozić śmieci do lasu. Kto jest zatem WINIEN takiej a nie innej sytuacji? ZARZĄD GMINY !!!! Oni są odpowiedzialni za śmieci w lesie. Piszę to, bo dowiedziałem się, ze takie prawa zarządy gminy mają i o dziwo znam gminy, które tak właśnie pracują.
Co dodać a co odjąć? Czy My możemy pomóc lasom?
Tak.
Pierwszy nasz krok, to śmieci w lesie - ładnie je umieścić na fotach i w te pędy na pierwsze zebranie zarządu gminy, gdzie te śmieci znaleziono. Tutaj otworzyć dział forum - internauci pomagają lasom.
No i mamy teraz podkładkę. Na forum tym, przygotowujemy się do skoku na okoliczne posesje :-) Wpisujemy, że mamy gotowy materiał i prosimy forumowiczów o interwencje w gminie ( zamieszczamy zebrane foty 580 pix szer i do 100kB ciężaru ). Administrator pozwala na wejście z głosem - apelem do zarządu . Na zarzadzie takim, osoba nasza przedstawia problem i sugeruje w jaki sposób można naprawić szkody. Zarząd ma teraz problem - zmusić swoich mieszkańców do zapłaty z góry za śmieci, czy inaczej rozwiązać problem. Informujemy również, iż w internecie jest już przedstawiona sprawa Owej gminy i należałoby poinformować nas o decyzjach w tej sprawie. Mamy więc problem nie już lokalny a medialny.
Co sądzicie o takiej drastycznej i bezwzględnej walce ze śmieciami w lesie?
Kto może wjeżdżać do lasu? Samochody, które mają pozwolenie wydane przez nadleśniczego.
Umieszcza się je w widocznym miejscu w samochodzie (za przednią szybą) i tyle.
(wiadomość edytowana przez Ania 13.listopada.2006)
#147
od października 2005
To zezwolenie indywidualne dla osób prywatnych. Jak oznaczone są samochody służbowe pracowników Lasów Państwowych?
oczywiście z całym szacunkiem dla tematu odskoczę nieco:
widziałem różne rzeczy ale żeby śmieci układać w czarcie kręgi?
ktoś sobie zadał nieco trudu :)
Myślę że dużo prostrze byłoby opublikowanie przez Nadleśnictwa mapek z oznaczonymi miejscami do parkowania (np.w internecie).Jedno kliknięcie, drukujesz sobie mapkę z okolicą w którą się wybierasz na wypad i spoxik.Wszyscy są zadowoleni.
#31
od lipca 2006
I ciąg dalszy, niestety.
Poranek w środku lasu ma też swój urok, nieprawdaż?
Ale do tego fragmentu lasu prowadzi tylko jedna droga dosyć wyraźnie oznakowana:
Ale przedstawicieli LD ( czytaj: leśnych debili)jakieś tam zakazy nie obchodzą. Wjazd samochodem do serca lasu, jakie to przyjemne i wygodne, nieprawdaż???
Miejsce i czas: Lasy w Inowłodzu w kierunku na Opoczno,droga przy leśniczówce, niedziela, 17 września, godzina ok.8-ej rano
#32
od lipca 2006
A odnośnie uwag Rydzeka: Oczywiście, że takie rozwiązanie aż się prosi. Wiele spraw zostało by od razu rozwiązanych.
Jeśli chodzi o przestrzeganie przepisów: wydaje mi się, że czasem lekceważenie znaków drogowych i innych zakazów wynika z takich sytuacji:
- Ograniczenie prędkości do 40 km/godz. z powodu robót drogowych na długim odcinku prostej drogi (konkretnie - wielokrotnie na trasie Warszawa - Ostrołęka)- przy braku jakichkolwiek robót drogowych (np. z powodu niedzieli albo z powodu tego, że już skończyli tylko znaku zapomnieli zdjąć lub zakryć). Czy to nie demoralizuje kierowców? I dlaczego policja na to nie reaguje (wprost przeciwnie, są skłonni ustawić się w takim miejscu z radarem: "bo przepisów trzeba przstrzegać").
- Zakaz wstępu do lasu (do odwołania) z powodu zagrożenia pożarem - w sytuacji, gdy od tygodnia leje deszcz (bo ktoś zapomniał zdjąć zakaz).
Czy tego typu sytuacje (a można je mnożyć) przypadkiem nie powodują, że użytkownik drogi czy lasu będzie lekceważył zakazy wtedy, gdy będą rzeczywiście potrzebne?
#33
od lipca 2006
Droga Grażynko, pozwól, że się z Tobą nie zgodzę.
Skoro określony znak drogowy jest umiejscowiony na drodze to koniecznością jest jego respektowanie niezależnie od tego co o tym myślimy.Nie powinny kierować naszym postępowaniem nasze przypuszczenia i domysły.
Trudno, takie jest prawo!
#34
od lipca 2006
USTAWA z dnia 28 wrzesnia 1991 r. o lasach
( Dz. U. Nr. 101/1991, poz. 444 )
Rozdzial 5
Art. 29
Wjazd do lasu pojazdami silnikowymi lub zaprzęgowymi dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, wjazd zaś na drogi leśne jest doz- wolony tylko wtedy, gdy są oznakowane drogowskazami lub innymi znakami dopuszczającymi ruch po tych drogach.
Postój pojazdów, o ktorych mowa w ust. 1, na drogach leśnych jest dozwolony wyłącznie w miejscach oznakowanych.
No to teraz wszystko jasne(prawie).
Pozostaje tylko rozwiązanie zagadki,którą drogę "leśne ludki" traktują jako swoją,a którą jako publiczną.Czy te oznaczone na mapach ogólnodostępnych wszystkie są publiczne?
Moim zdaniem- tak.
A i jeszcze jedno- czy aby nie jest tak jak w wędkarstwie,że to wędkarz musi wiedzieć na jakiej wodzie wędkuje.Innymi słowy -czy to nie należy do kierowcy sprawdzenie stanu prawnego danej drogi?(oby nie).Chodzi mi oczywiście o drogi z różnych względów nieoznakowane przez Nadleśnictwa.
Dandy dzięki za ustawę...dziś sobie ją poczytam - może znajdę jeszcze coś istotnego dla Nas-Bojowników o czysty i prawy las -:)))
Czekając na "kropelki z nieba" pozdrawiam serdecznie-:)))
#35
od lipca 2006
Ale od jakiej skali zacząć? :))
Bo jak już tutaj wspominałem, droga oznakowana na mapie o skali 1:100000 a tym bardziej 1:50000 na mapie o skali 1:200000 nie istnieje.
I co z tym fantem zrobić?
Witajcie!
W mojej okolicy na drogach leśnych poustawiane są szlabany, niekiedy otwarte - wtedy ludziska wjeżdzają w nie i ustawiają się na "poboczach" w miejscach wycinki.
Przed takim szlabanem stoi zawsze znak zakazu ruchu z dopiskiem nie dotyczy pracowników ALP.
Szlabany zamykane są kluczem, ale jakim nie jest mi to wiadome (w każdym razie nie jest to kłódka).
Przedwczoraj byłem z kolegą na grzybkach (rydzyki właśnie się zaczęły ;-)), zostawiłem auto na poboczu przed otwartym szlabanem i weszliśmy do lasu.
Po powrocie widzę obrazek:
Szlaban zamknięty, dwa samochody przy szlabanie od strony lasu i kierowcy "grzybiarze" urzywających bardzo "ciepłych" słów w kierunku tej osoby, która ich tak podle urządziła ;-).
Nie wiem jak długo jeszcze tam stali - my odjechaliśmy do domów.
Może to ich czegoś nauczy.
Pozdrawiam
Gamerin
To się zgadza! To nie są kłódki tylko takie śruby z łebkami okrągłymi i "imbusem" w kształcie trójkąta równobocznego (10 - 12 mm?).
#43
od lipca 2006
W sobotę odwiedziłem znów las jodłowy "Łaznów" niedaleko Rokicin. Ludzi zatrzęsienie, grzybów znacznie mniej:((
Ale co ciekawe, w głębi lasu, w niedozwolonych dla samochodów ostępach leśnych NIE BYŁO ŻADNEGO samochodu.A naprawdę ich szukałem.( Był jeden "maluch" ale przywiózł starszą , niepełnosprawną osobę.W ten fragment lasu, gdzie mogła ona swobodnie pospacerować, z drogi głównej nigdy by nie doszła. Dla mnie TAKI wjazd będzie zawsze dozwolony! Życzę dużo zdrowia!) A wracając do tematu, tam, gdzie wjeżdżano "od zawsze" nie było żadnego pojazdu. Owszem, parkowały, ale na drogach publicznych i na wyznaczonych dla nich miejscach.
Może to przypadek a może wypowiedzi na tym forum są czytane i dają coś dobrego dla leśnej przyrody!
Cieszę się, że na ten temat wypowiedziało się spore grono osób. Ponieważ obecnie oprowadzam w Muzeum w Chrzanowie po mojej wystawie Bezkrwawe Łowy, gdzie także pokazuję podobne obrazki lansuję na ten temat własną teorię. Przedstawiłem ją już na łamach jaworznickiego tygodnika Co Tydzień. W świetle obowiązującego prawa nasze lasy zaśmieca bardzo głęboko zakonspirowana, zorganizowana grupa przestępcza, która specjalizuje się w okradaniu tylko i wyłącznie prywatnych posesji ze śmieci w celu dostarczania ich w najdalsze zakątki naszych lasów. W ramach której kategorii z Tischnerowskiej klasyfikacji prawdy - święta, tyż czy g...o to się mieści, musicie sobie sami odpowiedzieć. Przy okazji dołączam nowe przysłowie - im dalej w las, tym mniej śmieci. Co wy na to.
#211
od października 2005
Mamy kolejnego znawcy przedmiotu co do wjazdu do lasu. Wczoraj dowiedziałem się, że prywatnym samochodem, mogą wjeżdżać osoby zatrudnione w nadleśnictwach ( np:nadleśniczy). Byłem w lesie pomiedzy miejscowością Sierakowice a Tworóg Mały. Wracając lasem zauważyłem samochód osobowy. Niedaleko pracowali czy mierzyli coś trzej panowie. Jeden w ubraniu kaki ( moro ). Zapytałem głosno, czyj to jest samochód? Panowie przyznali się, że ich. Po serii pytań o zezwolenie na wjazd, dowiedziałem się, że nadleśniczy nie potrzebuje :-). Wyjąłem aparat fotograficzny i zacząłem robić foty samochodu. Pan nadleśniczy wkurzył się i zaczął dzwonić do straży miejskiej :-) Chciał chyba abym spanikował. Niestety bardzo chetnie oczekuję na przybycie straży, co było zaskoczeniem dla pana nadleśniczego. W rozmowie ( podobno ze strażą miejską ) jednak, to pan nadleśniczy spasował. Straż oczywiscie nie miała ochoty przyjechać a mój czyn uważano za nieszkodliwy. No i oczywiście - mój czyn, czyli napaść na nadleśniczego a nie czyn nadleśniczego polegający na wjeździe samochodem do lasu.
Czy służba leśna daje dobry przykład? Czy lasy państwowe to lasy nadleśnictw a nie nasze? Czy nadleśnictwo to nie jest jedynie zakład, który pracuje na terenie naszego państwowego lasu? Jeśli tak, to czy czasem nie nadużywają swoich praw?
Znajdzie się osoba, która potrafi mi to wyjaśnić?
#212
od października 2005
Znalazłem adres mailowy do:
Głównego Inspektora Lasów Państwowych.
Tam też wysłałem zaproszenie na nasze forum.
Oto tekst listu:
''Szanowny Panie.
Jestem z grona grzybiarzy i w ostatnim sezonie postanowiłem pomóc służbom leśnym w utrzymaniu porzadku i czystości, tropiąc i prześladując śmieciarzy, nie przestrzegajacych prawo itp zajściom.
Jest nas spora grupa grzybiarzy, którzy mają swoje forum na różne tematy. Wśród nich, powstał nowy wątek, w którym to, pokazujemy takie wykroczenia. Wiem, że nie posiadacie funduszy na oczyszczanie śmieci, tą sprawą sami się zajmiemy. Potrzeba nam Pańskiego dobrego oka na pewne poruszane tam sprawy. Bardzo bym prosił, aby Pan wszedł na pokazany link i dokładnie przeczytał posty. Proszę też o fachową wypowiedź na drażniące nas pytania. Przyznaje, że dotyczą szczególnie wjazdów samochodów osobowych do lasu i idące za tym konsekwencje.
Gdyby był Pan uprzejmy i poinformował nas na tym forum swoim wpisem i wyjaśnieniami, będziemy bardzo wdzięczni. Mam tylko nadzieję, że zobaczymy Pański wpis pod imieniem J.Zieliński, który to będzie odpowiedzią na ten mój list. Treść tego listu do Pana będzie skopiowana na naszym fotum, pod podanym Panu adresie strony. Mamy wszyscy nadzieję, że odpowie nam Pan do tygodnia, traktując to pismo nie jako służbowe a wyjaśniające nam problemy nas nurtujace.
Oto adres :
https://www.bio-forum.pl/messages/2/48729.html Z poważaniem Ryszard Szreter.''
Mam tylko nadzieję, że dowiemy się co z tymi samochodami.
#56
od lipca 2006
Post z dnia 2006.09.17 20:36
Jakim cudem zniknęły zdjęcia samochodów???
Chociaż to nic straconego bowiem są na dysku:)
I ten numer zamazany z 22 sierpnia ( ale mam też pełny)również.
Dandy wstaw te foty jeszcze raz ale w szerokości do 580 pikseli.
#163
od sierpnia 2006
Dandy, to ostatnie zdjęcie zasmuca, ale jakbym ja zrobił foty ze swoich okolic - to istna rozpacz.
Jest tak: od Sokolnik 2 km na północ jest oficjalne wysypisko śmieci dla gminy Ozorków. Czynne 7-15. Każdy może wjechać z przyczepką pełną smieci albo z worami w bagażniku. Śmieci zostawia się na wysypisku za "dziękuję". Zresztą raz w tygodniu (poniedziałki) po Sokolnikach jeździ żuk-śmieciarka i zabiera odpady sprzed działek. Tak więc jet co robić ze śmieciami i to za darmo. No, może niezupełnie, bo wywóz śmieci jest wliczony w podatek gruntowy. Dlatego absolutnie nie pojmuję, dlaczego las (bardzo zresztą grzybny) i to właśnie w bezpośredniej okolicy wysypiska - to wysypisko nr 2!!! Jakby nie można było pokonać odległości 500 - 1000 m do bramy wysypiska, powiedzieć stróżowi "dzień dobry, ja ze śmieciami" i zostawić tam śmieci zamiast wyrzucać je w lesie. Spore wysypisko jest dosłownie 100 metrów od bramy!!!
A tak przy okazji (pytanie do Dandy`ego): kojarzysz w łódzkich parkach i zieleńcach jakieś skupienia drzew topoli i wierzby? Słabo znam łódzkie parki. Łagiewniki to super lasek, ale chyba głównie buki, graby i dęby. Zastanawiam się nad Polesiem Konstantynowskim. To podobno jest łęg, a więc teoretycznie olsze, wierzby, topole, ale nigdy tam nie byłem. Masz może rozeznanie w tej materii?
#58
od lipca 2006
Witaj, przyznam ci się, że nie przepadam za parkami. Jeśli mam trochę wolnego czasu to wolę podjechać do jakiegokolwiek lasu.Nawet zaniedbanego, gdzieś blisko.Bez tych parkowych skwerów, ławek, zamiecionych (albo i nie) alejek...Po prostu tego nie cierpię, tego sztucznego kierowania przyrodą, ustawiania ścieżek "pod sznurek".
Tak więc na temat parków to niewiele mogę powiedzieć. Swego czasu trochę topoli i wierzb rosło w dolinie Neru od parku 1-go Maja w Rudzie Pabianickiej w kierunku Rzgowa. Interesujace Ciebie obszary mogą być w dolinie rzeki Moszczenicy na Wzniesieniach Łódzkich w kierunku Bzury. No i trochę lasu:))Podmokłe tereny są w lesie około wsi Modlica po lewej stronie drogi Łódź-Piotrków. Są to lasy liściaste z różnymi rodzajami drzewostanu.Bo na prawo to las jest głównie mieszany z przewaga iglastego A z innego rejonu to wylot na Tomaszów Mazowiecki do miejscowości Rokiciny i za przejazdem kolejowym i dalej stacją benzynową w lewo asfaltem do wsi Stefanów.Gdzieś 400 metrów od szosy w lewo jest las liściasty. Mocno zaniedbany albo inaczej dziki. ( dziki tez tam są:))
Bo jakbyś w Rokicinach nie dojeżdżajac do przejazdu kolejowego skręcił wąskim asfaltem w lewo to dojechałbyś do rezerwatu jodłowego Łaznów i w ogóle do lasu iglastego i miejscami mieszanego.Ten las też jest zaniedbany i mokry. Gleba jest czarna, brak podłoża piaszczystego.
Uff, jak dla mnie to chyba zbyt się rozgadałem:))
#213
od października 2005
Otrzymałem właśnie odpowiedeź od Głównego Inspektora Lasów Państwowych. Oto treść:
Szanowny Panie Ryszardzie
Przyznaję, że lektury dał mi Pan cały ogrom. Nie jestem w stanie tego przetrawić, tym bardziej, że wiele wątków się powtarza. Zajmę się niektórymi z nich:
1. Drogi leśne (wszytskie poza publicznymi) są niejako własnością nadleśnictw (w dużym uproszczeniu, bo wiadomo, że są własnością Skrabu Państwa). Ich sposób użytkowania określa ustawa o lasach, a nie kodeks drogowy. Podstawową zasadą tam określoną jest ta, że droga nieoznakowana nie jest drogą publiczną i wjazd na nią jest niedozwolony (ustawowo). Na drogę leśną można wjechać wtedy, gdy jest na jej początku drogowskaz. Podsumowując - mimo braku zakazu wjazdu - na nieoznakowane drogi leśne wjeżdżać nie wolno. Kodeks drogowy dotyczy dróg publicznych, a nie leśnych.
2. Problem śmieci jest przez leśników widziany i wydajemy na ich usuwanie wieleset tysięcy złotych. Problem ten, jak Państwo na liście słusznie piszecie - jest miarą kultury społeczeństwa. Myślę, że najprostszym sposobem jego wyeliminowania (przynajmniej w zakresie specjalnego wywożenia śmieci w workach do lasu) byłoby ustalenie stałej opłaty (podatku) za wywóz śmieci, które wywożone byłyby na zlecenie terenowych organów władzy. Wtedy prościej byłoby "leśnemu śmieciarzowi" zadzwonić do gminy i zgłosić, że nie wywożą mu śmieci, niż pakować je do worków i cichaczem wywożić je do lasu.
3. Terenowej służby leśnej jest mało. Leśniczowie stawiają mi pytanie - czy warto karać mandatem osobnika wjeżdżającego do lasu, jeżeli jest prawdopodobieństwo, że z zemsty podpali las ? Co temu leśniczemu odpowiedzieć ?
4. Leśniczowie nie mają służbowych samochodów. Jeżdżą w ramach przyznanych ich limitów - samochodami prywatnymi. Nie są one zatem z natury rzeczy oznakowane. Miejscowi strażnicy leśni i Policja - znają numery tych aut.
5. Miejsca parkingowe - mapka w internecie. Temat kupuję. Większość nadleśnictw ma leśne mapy numeryczne i strony www, więc nie widzę przeszkód - by to wdrożyć.
Umówmy się, że będzie mi Pan zadawał pytania z Waszej sympatycznej listy, a ja będę na nie odpowiadał. Jak będzie ich za dużo - to wyznaczę któregoś z moich pracowników do stałych kontaktów z Waszymi Listowiczami.
Pozdrawiam
Jerzy Zieliński
#214
od października 2005
Odniosę się do puntu 4.
Sytuacja nie jest dobrze rozwiązana. Skąd my grzybiarze mamy wiedzieć, że to samochód jakiegoś leśniczega a nie namolnego wandala, któremu nie chce się podejść kilka kroków w swoje miejsce grzybowe? Jak my grzybiarze mamy walczyć i pomagać Wam służbom leśnym, skoro nie dajecie nam możliwości identyfikacji pojazdu?
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy istnieje możliwość ukarania właściciela samochodu, który wjechał do lasu bez tego prawa? Czy na podstawie takich dowodów jak fotografia, możecie wyegzekwować mandat?
Czy dyrekcja Lasów Państwowych zwróciła się do Zarządów Gmin o przymusowy wywóz śmieci z prywatnych posesji, unormowanym ryczałtem za ilość osób zamieszkałych na posesji? Dotychczas na posesjach płaci się za kubeł a nie za miesiąc. W takim przypadku, lepiej kubeł śmieci wywalić do lasu niż go zapłacić!
#215
od października 2005
Pozwoliłem sobie zaprosić listownie na nasze forum Pana Głównego Inspektora. Oto treść listu:
Szanowny Panie Inspektorze.
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Dziękuję też za tak szybką odpowiedź. List Pana umieściłem na naszym forum. Sam nawet pozwoliłem sobie lekko go podsumować. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby Pan właśnie tam odpisywał na nasze zapytania. Nie trzeba się logować a jedynie w odpowiednim miejscu dać swój podpis. Bylibyśmy bardzo wdzięczni. Myślę, że może się na tym forum zawiązać wspaniała współpraca. Jesteśmy z całej Polski i chętnie pomożemy Panu w sprawach poprawy wyglądu i ochrony naszych lasów.
Jeszcze raz pozwolę sobie wskazać Panu przyjazną stronę :
https://www.bio-forum.pl/messages/2/48729.html gdzie zawsze znajdzie Pan sojuszników w sprawach dbałości o nasze lasy.
Ryszard Szreter
#246
od października 2005
Brawo!!!
Koniecznie zobacz, czy faktycznie posprzątana okolica. Jak znajdziesz chociaż papierek - na policję zgłoś. Ja to bym od razu na policję dzwonił i poprosił ich jako świadków ( policjantów ) w sprawie sądowej.
Mamy tutaj jakiegoś prawnika na forum??
witam
ja mam napisac referat o zawodzie lesnika o miejsach jego pracy znaczeniu spolecznym wymaganiach problemach bezrobocia itp. Czy moge liczyc na jakas pomoc -informacje linki -cokolwiek ???
#3
od grudnia 2006
nie wiem w czym wam przeszkadzają samochody w lesie
zwykle podjeżdżaja nimi starsi ludzie, ktorzy nie mają siły na wielokilometrowe wędrówki. i nie sa to "wandale". parkuja swoje blaszaki tak, zeby w miarę mozliwości nie wyrzadzić żadnej szkody.
natomiast problemem sa gnoje w wypasionych skorupach 4x4 którzy potrafią dla zabawy w pół godziny dokładnie zdewastować kilka hektarów lasu i nikt nie ma najmniejszej szansy im w tym przeszkodzić.
(wiadomość edytowana przez nightcomer 06.grudnia.2006)
chyba,że jeste¶ w posiadaniu kbkakm...np....
2006.12.06 22:21
joanna
dziekuje ania za informacje
#261
od października 2005
nightcomer - nie wiem z jakiego kraju do nas klikasz, wiem tylko, że u nas na Ślasku, takich obrazów dewastacji terenu samochodem 4x4 nie zauważyłem. Mam wielu znajomych, którzy takowe samochody posiadają i jak mi wiadomo, nie jeżdżą w lesie.
Co zaś dotyczy się tych niby starszych ludzi, którzy wiedzą jak parkować,- nie zgadzam się z Tobą. Oni też mogą sobie pospacerować zaczynając spacer bliżej drogi państwowej a nie zaliczać środka lasu. Nie można robić wyjątków dla osób niby jakich? Starych? Co to znaczy? Ile powinni mieć lat? Z bolącymi nogami? Mnie też bolą nogi po długim marszu i chętnie bym wsadził tyłek w samochód zaparkowany w miejscu, gdzie zbieram najwięcej grzybków. Niestety, muszę tam dojść pieszo. Mimo to, jestem przeciwnikiem wjazdu samochodem do lasu.
Nie mam pojęcia ile masz lat, ale uwierz mi, że jestem z grona tych starszych forumowiczów i nadal nie mam zamiaru bronić starszych przed wjazdem do lasu.
PS U nas nie ma takich terenów leśnych dla samochodów 4x4. No przepraszam - ja nie widziałem.
#67
od lipca 2006
Drogi użytkowniku Nightcomer. Jesteś tu nowym uczestnikiem wiec pozwól,że Ci powiem kilka słów. Jesteśmy tutaj wszyscy z własnej woli i w zdecydowanej większości są tutaj prawdziwi miłośnicy lasu.Las daje nam dużo radości, pozwala nam żyć w kontakcie z przepiękną leśną przyrodą, umożliwia regenerację sił tak potrzebnych w życiu codziennym. Ale nie czyni tego za darmo. Las też od nas czegoś żąda i czegoś od nas potrzebuje. Żąda dla siebie szacunku i poszanowania, żąda kultury oraz pokory wobec wielkości Przyrody. Las oczekuje od nas miłości ale sam też gotów jest nas ją obdarzyć.
Drogi nowy uczestniku tego forum. Przemyśl to wszystko. Może sam zrozumiesz, że samochody niszczące leśne delikatne drogi, zanieczyszczanie lasu śmieciami,niszczenie poszycia leśnego oraz roślin w lesie rosnących , wypłaszanie zwierząt leśnych i ptaków, uszkadzanie drzew i łamanie krzewów są zwykłym wandalizmem niegodnym człowieka.Las jest przepiękny, postaraj się go zrozumieć.
Pozdrawiam.
#3699
od sierpnia 2002
Dandy,
pudło - Nightcomer jest staaaaarym użytkownikiem że ho-ho :)
ino że se klona zrobił :)
#68
od lipca 2006
To tym gorzej dla niego, że ma takie zapatrywania.
Ale może nie jest jeszcze tak zupełnie stracony:)
#11
od grudnia 2006
klona zrobiłem z przymusu, bo moje konto wcięło.
marek się nie odezwał, więc... stałem się nowicjuszem.
co do tematu..
chciałem tylko powiedziec, że mi to nie przeszkadza, że ktos wjeżdża do lasu samochodem. ja nie wjeżdzam tam gdzie NIBY nie wolno ale widzę, że i tak te wydumane zakazy dotycza tylko obcych. swojacy wjada tam gdzie chca zawsze.
#12
od grudnia 2006
cóż, samochód jest częścia naszego życia. można go używać rozsądnie z poszanowaniem otoczenia, mozna uczynic z niego również dzieło zniszczenia i śmierci.
hmm... chodząc po lesie, zbierając grzyby ingerujemy w środowisko. jesteśmy wyposażeni w buty, noże, środki p/insektom a zwłaszcza w szczególna broń - inteligencję. w/g was tych srodków mozemy uzywać. dlaczego nie możemy używać więc tego jednego przedmiotu - samochodu?
Mieszkam w takiej okolicy, że zakzów wjazdu samochodami jest sporo. Nie dotyczą one jednak wszystkich! Na cmentarz - nie dodytczy służb, na starówkę (w "blokowisko") - nie dotyczy mieszkańców, do lasu - nie dotyczy służb leśnych itd. Jest to w pewien sposób uzasadnione ale... dlaczego są wyjątki a jeśli są to co? Ja nie mogę? I w ten sposób przez wyjątki płynie cały potok samochodów. W W. Brytanii jeśli jest zakaz to dotyczy WSZYSKICH! Nawet Królowej! Na starówkę mogą wjeżdżać wszyscy pod warunkiem złożenia stosowanej opłaty. Oczywiście nie ma konieczności ustawiania budek z biletami tylko wystarczy internetowa wpłata na określone konto z określoną datą i numerem rej. pojazdu. Kamery wyłapują te pojazdy, które nie mają tej opłaty i kara jest 10x większa od opłaty. Wszyscy są traktowani więc tak samo. Myślę, że i unas powinno to wyglądać podobnie. Bo co jeśli sparaliżowana (częściowo) ciotka zapragnie odwiedzić grób swego męża na cmentarzu? Czy (np.) mamy pilną potrzebę podjechać do kogoś w "blokowisku" czy nie chce nam się iść ponad 10 km do "gzrybnego" lasu? Poprostu wykupimy odpowiedni blankiecik za (np.) 50 czy 100zł i w dniu zakupu możemy wjechać w dany rejon objęty ograniczeniem.
Proste, skuteczne i parę osób ma pracę!
#69
od lipca 2006
"jesteśmy wyposażeni w buty, noże, środki p/insektom a zwłaszcza w szczególna broń - inteligencję. w/g was tych środków możemy używać. dlaczego nie możemy używać więc tego jednego przedmiotu - samochodu?"
Przykre! Niestety, ale ja tę wypowiedź traktuję dosłownie nie dostrzegając tych niby "niuansów".
Dalej no comments!
#13
od grudnia 2006
dandy, nie rozumiem. nie chce tu nikogo obrazac, przedstawiam tylko swój sposób rozumienia rzeczywistości. z przykroscia czytam twoje komentarze. chociaż z tego co widzę - więcej ich nie będzie.
jerzy... dla kogo te pieniadze chcesz przeznaczyć? dasz je zjeść sarnie, dzikowi, kroliczkowi? fakt, niektóre banknoty maja zielony kolor ale nie nadają sie dla zwierząt. ty jerzy chcesz te pieniadze oddac konkretym ludziom a ja bym tego zupelnie konkretnie nie chciał.
#263
od października 2005
"jesteśmy wyposażeni w buty, noże, środki p/insektom a zwłaszcza w szczególna broń - inteligencję. w/g was tych środków możemy używać. dlaczego nie możemy używać więc tego jednego przedmiotu - samochodu?"
Spróbuję to wytłumaczyć inaczej. Może tak bardziej po chłopsku.
Jesteśmy też wyposażeni w prezerwatywy. Czy to upoważnia nas do gwałcenia wszystkich kobiet?
#16
od grudnia 2006
porównanie nie jest argumentem.
jest tylko zwrotem retorycznym.
ale może ta dyskusja nie jest tak do końca na serio (?)
#264
od października 2005
Jest na serio i nie popieram wjazdu samochodem nikomu bez zezwolenia.
Las można zadeptać (jeśli na 1 km/kw na dzień przypadać będzie 10 000 ludzi) zajeżdzić (jeśli na tą samą powierznię wjedzie 100 samochodów lub 10 czołgów). Jedyną sznsą uratowania takiego lasu jest wprowadzenie ograniczeń ilościowych lub jakościowych (zakaz wjazdu czołgów i samochodów lub wprowadzenie odpowiednio wysokich opłat skutecznie ograniczających ilość wchodzących do lasu. Może się to wydawać na pierwszy rzut oka niepoważne ale sprawa jest bardzo POWAŻNA i jeśli chcemy aby następne pokolenia cieszyły się lasem to musimy go OSZCZĘDZAĆ! Pieniążki powinny iść na rekultywację (naprawę) lasu. Właśnie sprzątanie śmieci, naprawa uszkodzonego runa czy "łatanie" lasu. Takie zezwolenie ma to do siebie, że niektórzy ludzie mogą go nadużywać a inni nigdy z niego nie skorzystają (bo np. nie spodoba się komuś ich "gęba"). Wprowadzenie opłat i regulacja ich wysokości to środek bardzo precyzyjnie regulujący ilość wejść czy wjazdów do lasu, zresztą nie tylko.
#70
od lipca 2006
Wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o zakaz wjazdu samochodem do lasu zawsze i wszędzie. Chodzi o wjeżdżanie w głąb lasu drogami nie nadającymi się do jazdy samochodem i parkowanie byle gdzie, byle dalej w lesie. Samo wprowadzenie opłat nic nie da. Przecież nawet mając odpowiednie zezwolenie NIGDY nie będzie można wjeżdżać WSZĘDZIE!!!
Uważam, że należy w lesie wyznaczyć kilka lub kilkanaście miejsc parkingowych, ale w lesie a nie na jego brzegach,(w ilości w zależności chociażby od wielkości lasu lub podobnych kryteriów ) odpowiednio przystosowanych-pewnie, że nie wybrukowanych albo wyasfaltowanych ale chociażby odgrodzonych od powierzchni zadrzewionej pasem p/pożarowym i miejscem na odpadki . Wjazd za zezwoleniem, płatnym lub nie, to do dyskusji, ale tylko i wyłącznie po wyznaczonych drogach i parkowaniem tylko w określonych miejscach.A niestety, dzisiaj, ani takich dróg ani miejsc postojowych praktycznie nie ma.I dopóki ich nie będzie moim zdaniem do lasu wjeżdżać nie wolno. Tak zresztą stanowią przepisy.I logika chyba też.
Osobna sprawa to wykonanie takich miejsc i dróg a głównie sposób finansowania. Same wpływy ze sprzedaży ewentualnych zezwoleń to za mało ale przecież chyba i Polskim Lasom powinno też zależeć na bezpieczeństwie drzewostanów i ich czystości.
Tylko czy obecnej mentalności ustawowych opiekunów lasów oraz, niestety, dużej ilości, pseudogrzybiarzy( zapijaczonych, kopiących i łamiących wszystko co rośnie,pozostawiających po sobie sterty śmieci, ...etc...) jest to możliwe?
Obecnie może i nie ale chyba warto zrobić starania, żeby to zmienić.
#265
od października 2005
Jesteśmy jako grzybiarze, ludźmi lasu. Nie będziemy rozmawiac na ten temat z domatorami, którzy wolą telewizorek i hamburgera.
Skoro to My powinniśmy zadziałac ( czytaj: dac kopa slużbom leśnym), to musimy przyjąc jakiś plan działania.
Dla mnie nr1 - to sprawa śmieci.
Mój plan jest taki.
1*Wejśc do lasu i pofocic trochę woreczków śmieciowych.
2* Dostac sie na zebranie zarzadu gminy jako gośc interesant.
3* Przedstawic problem zaśmiecania ich lasu ( na ich terenie ) i podpowiedziec rozwiązanie problemu.
4* Udowodnic, ze śmieci sa z posesji prywatnych a to dlatego, że właściciele płacą za ilośc śmieci a nie ryczałtem
5* Udowodnic, że śmieci muszą byc płacone ( wywóz ), a nie jak dotąd - kto chciał ten płacił.
6* Obiecac, że po wprowadzeniu takiej uchwały ( czytaj przymusowy wywóz śmieci, ryczałtem od głowy ), gmina ta będzie pochwalona w mediach ( czytaj internet ).
Jest to w gestii Zarządu Gminy, aby takie coś uchwalic. Po takiej uchwale, nikt z posesji nie będzie targał śmieci do lasu.
Trzeba się do tego dobrze przygotowac. Trzeba wszystko dobrze obgadac tutaj na forum. Może ktoś coś dopowie, coś usprawni w działaniu i od wczesnej wiosny - atakujemy gminy.
Co Wy na to?
#71
od lipca 2006
Uff, cieszę się niezmiernie za podjęcie tematu i to przez kogoś tak energicznego:))
Właśnie na coś takiego, na poparcie akcji ochrony lasu, liczyłem otwierając ten wątek.
Bo jeden to nic, dwóch to trochę więcej, trzech zgromadzenie a czterech to klika:))
Wiec zróbmy tu wielkie zgromadzenie mnóstwa klik i zacznijmy akcję dla ochrony tak nam przyjaznych lasów.Tych zaśmieconych , zajeżdżonych i często zaniedbanych. Internet to potężna broń. Wykorzystajmy ją dla ochrony tego naszego wspólnego Przyjaciela!
A co do Ciebie old_rysiu, mam nadzieję, że już zapomniałeś mój kierowany do Ciebie post z 23 sierpnia.Bardzo się cieszę, że aż tak bardzo się wówczas pomyliłem:)))
#266
od października 2005
No to radźmy co mamy robi. Każdy pomysł mile widziany.
Czy mamy tutaj jakiegoś prawnika?
Kto chce wziąc udział w akcji?
Na listę jako pierwszy się wpisuje:
1* Old_rysiu
#72
od lipca 2006
I drugi jest, rzecz jasna
2* Dandy
I dalej. Im nas więcej tym będziemy mogli więcej.
3. jacek głębski. też w to wchodzę.
4.Marek Ciszewski - też mi to leży na sercu.
#267
od października 2005
Skad jesteśmy? Czy to tajemnica?
Dandy - jak sam pisze - z Łodzi
Ja ( old_rysiu ) z Knurowa ( Gliwice obok Knurowa leżą ).
Rysiu...skąd ta dekonspiracja???...wystarczy kliknąć na nazwisko by się dowiedzieć gdzie kto mieszka. Np. nightcomer też ujawnił miejsce swojego zamieszkania - zła wieś. Przecież to też nie jest tajemnica...
#17
od grudnia 2006
heheh... pozdrawiam wszystkich ze swojej złej wsi.
sam nie wjeżdżam do lasu.
ale inni (oprocz rozbawionych lysych kretynów 4x4) mi nie przeszkadzają.
to tylko chciałem powiedzieć. mozecie sie ze mna nie zgadzać, ja zostaje przy swoim zdaniu. grzybiarze wjeżdzajac do lasu samochodami nic bardzo zlego nie czynią. a jeśli ktos chce im tego zabronić... ciekawe jak to zrobi.
chyba lepiej ten temat odpuścić i zajać się karaniem śmieciarzy.
#18
od grudnia 2006
a moja zła wieś to oczywiście warszawa a dokładnie centrum.
iglica pałacu j. stalina wchodzi mi do oka po przebudzeniu.
#74
od lipca 2006
Cze, Nightcomer :)
No to wreszcie się wyjaśniło skąd taki był zły humor odnośnie samochodów w lesie.
Po prostu nieco wcześniej wyjrzałeś przez okno:)))
Pozdrowionka:)