To już ostatnia siódma wizyta, gdyż....
...już po smardzach. W sobotę (12.05.2007) znalazłem ostatnie dwa korzonki po smardzach i nic poza nimi.
Ponieważ jest to koniec smardzowego sezonu w moich okolicach, więc postanowiłem zrobić:
Podsumowanie smardzowego sezonu 2007 w Górach Świętokrzyskich (południowe okolice Kielc). -
Smardz stożkowaty (Morchella conica) – 61 owocników (jedno stare miejsce znane mi od prawie 10 lat)
-
Smardz wyniosły (Morchella elata) – 12 owocników (dwa nowe miejsca: pierwsze - 10 szt., drugie 2 - szt., suche owocniki)
-
Smardz jadalny (Morchella esculenta) – 0 owocników (pomimo dokładnych poszukiwań w dobrze znanych mi miejscach)
Z innych smardzowatych:
-
Smardzówka czeska (Ptychoverpa bohemica) – 5 owocników (dwa nowe miejsca: pierwsze – 4 szt., drugie – 1 szt., był to okaz zejściowy – do odszukania w przyszłym roku)
-
Mitrówka półwolna (Mitrophora semilibera) – 0 owocników, pomimo dokładnych poszukiwań w dobrze znanych mi miejscach, a które to przed laty widywałem w setkach owocników.
-
Naparstniczka stożkowata (Verpa conica) - 0 owocników, pomimo poszukiwań. Nigdy nie widziałem jej na żywo.
-
Krążkówka żyłkowana (Disciotis venosa ) - 0 owocników, pomimo poszukiwań. Nigdy nie widziałem jej na żywo.
Ogólnie mówiąc, sezon w moich okolicach zaczął się już pod koniec marca, czyli wyjątkowo wcześnie. Po ciepłej zimie i dość wilgotnym i ciepłym przedwiośniu przyszedł dość suchy (może raz na tydzień co nieco popadało) i ciepły kwiecień, który wysuszył u mnie lasy. Dlatego też, efekty poszukiwań smardzowatych w naturalnych siedliskach oceniam jako takie sobie lub przeciętne. Oczekiwane deszcze pojawiły się zdecydowanie za późno dla smardzowatych (szczególnie dla poszukiwanej przez mnie Morchella esculenta), bo dopiero pod koniec pierwszego tygodnia maja, a później zrobiło się już za ciepło i tak się skończył sezon.
Najbardziej zadowolony jestem z tego, że mogłem co nieco pofocić (choć do końca nie jestem zadowolony z jakości fotografii, ale jak będzie lepszy sprzęt ...) i mieć możliwość zaprezentowania efektów na tym jedynym w swojej klasie forum z "mega" dyskusjami (w tym i innych wątkach) nt. ochrony gatunkowej smardzy. A te smardzowate, co nie miałem szczęścia znaleźć, staną się pewnie celem poszukiwań w następnych sezonach. Tak więc, do przyszłego ..., bo temat pewnie wróci jak bumerang.
Jestem ciekaw jak było w innych regionach Polski? Przypuszczam, że kiepsko, ale super by było jakbyście "skrobnęli" trochę.
Pozdrawiam
"Grzybnięty" Grzybiorz
P.S. A i nie musicie wcale wypisywać takich "farmazonów" jak ja. Pisałem wcześniej, że już tak mam.