bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
smardze w jakich miejcach ?
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2007 «

#1
od marca 2007

2007.03.29 21:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
witam
w jakich lasach rodną smardze ?
i czy już od 30 marca można iść w las i ich szukać ?
czy w podkarpackim okolice tarnobrzega jest ktoś
na tym forum i znalazł takiego grzyba ?
chodzi mi tylko o cele zapoznawcze
zdjęcia piękny grzyb !!!
i

#1044
od maja 2002

2007.03.29 21:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Darek Karasiński (olaras)
W okolicach Tarnobrzega smardze są pospolite. Spokojnie można się z nimi zapoznawać z wiaderkiem dziesięcio-litrowym.

#2
od marca 2007

2007.03.29 22:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
mówie poważnie bez jaj
jakieś wskazówki w jakich miejscach można znaleść te grzyby ?
i

#126
od listopada 2006

Cześć Igor

Witamy na forum. Tym razem bez jaj, Darkiem się nie przejmuj, to Stary Piernik, Grzyb lub Hubiak (jak kto woli) na tym forum - Wielce Czcigodny jakiś tam ktoś tam - spec od hubek i tym podobnych, nie raz mi i wielu innym forumowiczom, pomógł w oznaczeniu, ma swoją stronę o grzybach: Grzyby polskie (jak widzisz mnie też czasami dopisuje humor, ciekawiej się to wszystko czyta)

10 lat temu smardz też poruszył moją wyobraźnię, też chciałem wiedzieć gdzie można go znaleźć i zacząłem szukać w miarę możliwości czasowych (zawsze chciałoby się go mieć więcej). Od razu mówię, że nie jest łatwo - trochę musisz się nachodzić. Oto efekty moich poszukiwań:

1. Smardz stożkowy (Morchella conica) - tego grzyba spotykam najwcześniej.
01
Moje jedyne stanowisko to centrum lasu - jest taka polanka leśna otoczona drzewostanem jodłowo-sosnowym znajduję tu corocznie kilka, kilkanaście smardzy, najwcześniej tu były 9 kwietnia - był to 2000 rok (najlepszy był 1999 - wyrosło 35 owocników). I to miejsce odwiedzę w tą sobotę lub niedzielę - ale cudów się nie spodziewam, jest jeszcze trochę za wcześnie, ale kto wie?

Poza tym 6 smardzy kilka lat temu wyrosło mi na działce pod śliwką - ale żałuję że nie miałem aparatu. Kiedyś pod tujami (teren wysypany korą) wyrosły u mojego wujka, a już siebie na działce jesienią przygotowałem pod krzewami i drzewami podłoże pod smardze, teraz kilka lat będę czekał na efekty.

2. Smardz jadalny (Morchella esculenta) - tego grzyba spotykam nieco później, po 25 kwietnia i mam tylko dwa stanowiska
Pierwsze: wycięty sad wiśniowy - znalazłem ok. 20 smardzy, ale bez fotek.
Drugie: brzeg wyciętego lasku grabowego z domieszką sosny i leszczyny. Sporo kory, szyszek, igliwia, w sam raz dla tych smardzy.
02
03
04
Marzy mi się szukanie w lasach jesionowych przy strumykach, starych sadach owocowych i coś bliżej Twoich okolic zarośla wierzbowe wzdłuż Wisły, tam czuję smardze. Byłem kiedyś na rybach koło Sandomierza i Opatowca, zbierałem latem drewno na ognisko w takich chaszczach wierzbowych, teren wilgotny i sporo obumarłej roślinności naniesionej przez rzekę - ciekawe co tam piszczy.

W tym roku warto już teraz zacząć szukanie, po ciepłej zimie, ciepłym marcu - spodziewam się pierwszych smardzów być może za tydzień - 20 kwietnia już bankowo powinny być. Na pewno będę polował na lepsze ujęcia niż na powyższych fotkach z przed dwóch lat, z troszkę lepszym ale wciąż amatorskim sprzętem fotograficznym.

Jakbyś w przyszłości coś znalazł (czego Ci bardzo życzę) to daj znać, fajnie by było jakbyś zamieścił fotki a ideał to zgłoszenie do rejestru rzadkości.

No to ci sypnąłem samymi perłami jeśli chodzi o te grzyby.

Podrowienia

Grzybiorz.

(wiadomość edytowana przez grzybiorz 30.marca.2007)

(wiadomość edytowana przez grzybiorz 30.marca.2007)

(wiadomość edytowana przez grzybiorz 30.marca.2007)

(wiadomość edytowana przez grzybiorz 30.marca.2007)
i

#16
od października 2005

2007.03.30 07:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
S M A R D Z E

w Polsce są

P O D

Ś C I S Ł Ą

O C H R O N Ą!!!!

(wiadomość edytowana przez arek_andrzejewski 30.marca.2007)

#959
od kwietnia 2006

2007.03.30 10:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Zychla (konik)
Ale fotografować można :)
i

#178
od sierpnia 2006

Mam pytanie, czy ktoś z Was był kiedyś na smardzowaniu organizowanym przez "darz grzyb"? No, wiadomo, mógłbym zapytać na tamtym forum, ale jestem wierny temu towarzystwu :) Organizują to na początku maja w słowackiej Brezowicy. Na święta wybieram się na parę dni do Zakopca, więc może bym odwiedził braci słowaków i pozbawił ich paru smardzy, tylko nie wiem, czy 8-9 kwietnia to nie za wcześnie. No i ciekaw jestem, gdzie tam się konkretnie zbiera. Może ktoś z was był?

#3
od marca 2007

2007.03.30 14:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
wielkie dzięki dla Marcina Faudzińskiego
za obszerne wyjaśnienie
wiadomość dla innych nie będe zbierał tych grzybów a jak znajde to jedynie sfotografuje !!
coś o sobie ...mam 29 lat
pochodze z Ukrainy
w Polsce mieszkam od 15 lat mam żone i dwoje dzieci
grzyby zbieram od małego
nauczył mnie tego dziadek i tak już mam to we krwi
moge godzinami chodzić po lesie
dla samego chodzenia i podziwiania przyrody
moje uliubione grzyby to
borowik, kozak szary ,czerwony, podgrzybek,rydz
ale ogólnie podobają mi sie wszystkie tylko nie wszystkie zbieram
ciesze sie że znalazłem to ciekawe forum

chciałem jeszcze powiedzieć co do grzybów na Ukrainie otóż w wojewódstwie Tarnopolskim bo tam mieszkałem jest mnóstwo grzybów ale jednych jest więcej jak w Polsce a innych mniej
naprzykład borowików jest dużo mniej
kozaków też
za to mnóstwo rydzy, opieniek .widziałem nieraz chyba to sie tu nazywa purchawka olbrzymia i naprzykłak jest taki grzyb którego tutaj nigdy nie spotkałem nazywa sie baraniżka jest to przeolbrzymi grzyb wielkości do pól metra i szerokości pół metra wugląda jak krzak jest korzeń na którym rośną setki mniejszych grzybkół podobnych do opieniek kapeluszki około 10-20mm ciemno-szare
jest bardzo smaczny a zarazem bardzo rzadki
na Ukrainie znam trzy miejsca na tego grzyba
ale też nie rośnie on w tym samym miejscu co rok
raz na dwa trzy lata
mój dziadek zbierał też takie grzyby podobne do gołąbków tylko czysto białe po przekrojeniu wycieka z nich biały sok są gorzkie
bardzo pyszne marynowane
w Polsce też spotykam te grzyby ale nie zbieram
tak ogólnie to zbieram tylko borowiki kozaki podgrzybki kanie opieńki maślaki czasem gołąbki

pozdrawiam wszystkich grzybiarzy !!!
i

#397
od października 2005

Witaj Igorek. Koniecznie popatrz do tego linka :
https://www.bio-forum.pl/cgi-local/board-auth.cgi?file=/7340/76743.html
Radzi byśmy byli poznać Cię a jest ku temu okazja.
i

#19
od października 2005

2007.03.30 17:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
Ja byłem w Brezovicy w ubiegłym roku. Piwo bardzo dobre i tanie.
Ognisko do późnych godzin. Fajna paczka wesołych ludzi. Termalne źródła w okolicy. Impreza super!
A smardze? Były a jakże. Tylko, jakby tu powiedzieć, malutkie i malutko. Wyjazd tradycyjnie jest organizowany w długi weekend. A w ubiegłym roku była bardo opóźniona wiosna i smardzowanie było po prostu za wcześnie. Ale w tym roku będzie zdecydowanie inaczej. Za to w dużej ilości występowały szyszkówki świerkowe.

£up

Mam jeszcze troszkę zdjęć z okolicy.
Chcecie więcej?

(wiadomość edytowana przez arek_andrzejewski 30.marca.2007)
i

#179
od sierpnia 2006

Arku, wszystko rozumiem :) Skoro tak było w maju w zeszłym roku, to za tydzień mogę pojechać do Słowacji wyłącznie na piwo :) We wrześniu ponoć zapowiada się nasza impreza integracyjna, lasy tomaszowskie są dość grzybne, więc pewnie będzie równie sympatycznie i na pewno lepiej pod względem grzybów.
Tak szczerze mówiąc, to miałem ochotę nie tyle na słowackie smardze jako takie, ale na ich zarodniki, co by je przenieść do siebie na działkę leśną. Kiedyś u mnie rosły (smardze stożkowate), ale przestały się pojawiać, więc pomyślałem o reintrodukcji.
i

#127
od listopada 2006

Smardze już są: https://www.bio-forum.pl/messages/33/82540.html
Więc na Słowacji 8-9 kwietnia powinny być, tyle że mogą nie mieć dojrzałych zarodników.
Jutro sprawdzam u siebie, wieczorem dam znać.
i

#23
od października 2005

2007.03.31 10:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
To zdjęcie chyba Was kompletnie zniechęciło. Pisałem, że wiosna w ubiegłym roku przyszła wyjątkowo późno. Smardze pojawiają się nad potokami przeważnie w miejscach w późniejszym czasie porośniętych roślinami których nazwy nie pamietam. Mają duże liście i po rozwinięciu zakrywają całą powierzchnię. Wtedy jest już po smardzach bo nawet jeśli coś tam jeszcze jest to nie ma jak się do tego dobrać. Okres między zejściem śniegów a pokryciem powierzchni liściami to czas na smardze. Oczywiście muszą być jeszcze spełnione warunki cieplne.
Miejscami jeszcze można było jeździć na nartach /przypominam, że to koniec kwietnia i początek maja/

1

2
i

#24
od października 2005

2007.03.31 10:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
My radziliśmy sobie doskonale. Starym zwyczajem, każdy przywiózł swoje dzieła sztuki kulinarnej.
W brezovickim bufecie można było skosztować nie tylko smardzów ale też muchomory czy purchawki.

3

4
i

#130
od listopada 2006

Mam dobre wieści o smardzach https://www.bio-forum.pl/messages/2/82727.html
i

#401
od października 2005

Jedliście smardze na surowo? ( Na fotce --> smardz na widelcu ). Co robiliście z tymi smardzami?
i

#32
od października 2005

2007.04.03 12:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
Ryśku, nie na surowo. To były smardze z poprzedniego smardzowania na Słowacji. Smardze marynowane są wspaniałe. Jakie grzyby gwarantujesz w Tomaszowie?
Czy pogoda już zaklepana? A może na tacę trzeba dać?
i

#404
od października 2005

Na zlocie zbieramy borowiki ceglastopore. Niestety - pogoda będzie pochmurna z opadami deszczu od godz. 1:00 - 7:00 nad ranem. Jedno co mogę dodać - będzie bardzo ciepło :-) Na tackę już dałem, tylko nie widzę Ciebie na naszej liście :-)
i

#34
od października 2005

2007.04.04 08:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
Już mnie widzisz + 1
Łóżko małżeńskie i dwa kubeczki można prosić? :)
i

#405
od października 2005

Andrzejewski - jestes już zapisany. Mam nadzieję, że będziesz śledził posty związane ze zlotem i kubeczkami.
Wpisałem Cię na zlot --> andrzejewski + ( 2 ) .
Oznacza to:
+ ---> chcesz jechać na zlot.
( 2) --> rezerwujesz dwa miejsca.

#4
od kwietnia 2007

2007.04.06 09:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

D.S. (george)
smardzów równie jest dobrze poszukać w sąsiedztwie gajów akacjowych oraz w lasach liściastych typu wierzba + osika + głóg + tarnina + akacja;mam takie stanowiska smardzy stożkowego i wyniosłego; smardza stożkowego możesz również znaleźć w towarzystwie lepiężników ;jadalnego szukaj w lasach topolowych lub w młodych sadzonkach jesionu w 3. dekadzie kwietnia i na początku maja; majówki jest idelanym okresem do szukania(w każdym razie w dolnośląskim:P), teraz mogą sie zdarzać jeszcze przymrozki,więc jeszcze za wcześnie

#5
od marca 2007

2007.04.22 22:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
dzisiejsza wizyta w lesie bardzo przyjemna to był poprostu spacer
smardzy niestety nie spotkałem ale inne grzybki tak


grzyby i przyroda 019.jpg






grzyby i przyroda 019.jpg

#6
od marca 2007

2007.04.22 22:07 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
dzisiejsza wizyta w lesie bardzo przyjemna to był poprostu spacer
smardzy niestety nie spotkałem ale inne grzybki tak

i

#190
od listopada 2006

Ta hubka to chyba chubiak pospolity, fajna fotka.

Igor w tym roku to jak na razie mamy kiepski sezon na smardze, wszystko z powodu suszy, szkoda szukać - lepiej po prostu iść na zwyczajny spacer z rodziną.

#7
od marca 2007

2007.04.24 09:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)

#8
od marca 2007

2007.04.24 09:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)


zrobiłem dużo więcej fotek no ale niestety mają troche za duże rozmiary a ja jestem troche zielony w tych sprawach i nieumiem zmniejszyć
i

#987
od kwietnia 2006

2007.04.24 11:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Zychla (konik)
Igor zajrzyj tutaj https://www.bio-forum.pl/messages/7/82619.html
Ja używam easyThumba osobiście, wtedy można zmniejszać foty hurtowo :)
Pozdrawiam i czekam na Twoje kolejne zdjęcia.
i

#121
od kwietnia 2004

2007.04.24 11:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
Ech! I znowu te nieszczęsne smardze i brak zrozumienia prawa polskiego ;-) Póki co ono obowiązuje, czy tego chcemy, czy nie.
Temat powraca każdej wiosny, jak bumerang...
Juz kiedyś pisałam na ten temat, ale myślę, że warto to przytoczyć jeszcze raz.
<<<<<<<<<<<<<<
Dziko rosnące! a więc te nie hodowane (czyli przypadkiem wyrosłe w naszych ogródkach) też są chronione!
Przepis dot. zrywania, niszczenia itp., a także przewożenia przez granicę został stworzony po to, aby nikt złapany z ze smardzem (lub in. gat. chronionym) w ręku nie mógł się tłumaczyć, że rósł u niego w ogródku... To taka osłona dla egz. rosnących rzeczywiście dziko...
(...)
Pozwolę sobie przytoczyć jeden z listów napisanych przez prezesa PTOP "Salamandra" Andrzeja Kepela:

Pytanie: Czy przyrodnicy, fotografowie przyrody itp. mogą fotografować z naruszeniem prawa, jeśli robią to umiejętnie i nie przynoszą szkody ptakom?

NIE, NIE, NIE!!!
Może nie szkodzą wówczas fotografowanym ptakom, ale szkodzą skuteczności ochrony polskiej przyrody!

Skąd to radykalne twierdzenie?
Ano stąd, że coraz częściej spotykamy się z zarzutami leśników, myśliwych,
urzędników..., typu:

"Żądacie od nas, abyśmy przestrzegali przepisów o ochronie przyrody. Łapiecie się wszelkich prawnych haczyków. Czepiacie się, gdy uchybimy, ominiemy lub nagniemy jakiś przepis. Tymczasem:
- ornitolodzy włażą sobie bezprawnie do stref wokół gniazd,
- fotografowie budują sobie bez zgód budy w rezerwatach,
- w wydawnictwach pojawiają się zdjęcia, na wykonanie których potrzebne byłoby zezwolenie, autorstwa osób, które nigdy o takie nie występowały,
- biolodzy zbierają be żadnych zezwoleń martwe zwierzęta chronione i ich części, łapią chronione owady, wyrywają do zielników chronione rośliny...
- jeśli chce się znaleźć przepis jak przyrządzić smardze, szmaciaki czy inne chronione grzyby oraz gdzie je znaleźć - najlepiej wejść na forum dyskusyjne mikologów,
- najczęściej poza szlakiem w parku narodowym można spotkać kłusownika albo
przyrodnika - czasem trudno rozróżnić (obaj łażą bezprawnie, tylko kłusownik
bardziej się maskuje)."

Powiedzenie "nie ma szkodnika nad przyrodnika" nie jest tak zupełnie bezzasadne :-(

Jeśli my - niby najbardziej świadomi, najbardziej kochający i znający przyrodę - nadajemy sobie prawo do decydowania, które przepisy są wg nas sensowne i trzeba je przestrzegać (powinni je przestrzegać inni), a które wg naszego mniemania są niepotrzebne - możemy je więc łamać i omijać, to czy mamy prawo czepiać się owych leśników, myśliwych, urzędników, inwerstorów...
Przecież oni robią dokładnie to samo, tylko czasem z innymi przepisami!

Dlatego jeśli chcemy mieć moralne prawo żądać egzekwowania przepisów ochrony
przyrody od innych - sami ich przestrzegajmy. Także w "drobiazgach".

Na wszelki wypadek przypomnę - sam rozpętałem kampanię lobbingową, która
doprowadziła do zniesienia totalnego zakazu fotografowania wszystkich zwierząt chronionych (Zaczęło się od artykułu w styczniu 2002 -
http://www.salamandra.sylaba.pl/news/2002/news002.html , a skończyło na
http://www.salamandra.org.pl/news/index.php?id=17). Sam uważam, że wiele
przepisów jest "dalece niedosknałych". Należy więc dążyć, do ich poprawienia. Jak wykazuje praktyka (choćby z owym fotografowaniem) - jest to możliwe. Ale póki co - jeśli nie chcemy wytrącać samym sobie oręża prawnego (jakkolwiek niedoskonałe by było), przestrzegajmy reguł.

Jeśli kogoś interesuje, jakie zasady dotyczące fotografowania gatunków chronionych obecnie obowiązują, może się z tym zapoznać np. tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Prawo.pdf

A zasady etyki w fotografowaniu przyrody są omówione tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Kodeks.pdf
>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
Jak już niedawno wspominałam, w najnowszym numerze Magazynu Przyrodniczego SALAMANDRA, jest artykuł Ani Kujawy na temat problemów prawnych związanych z ochroną grzybów. Zachęcam do lektury życząc Darz Grzyb! Załączam też fotkę z ostatniego weekendu :)
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/spis23.html

#9
od marca 2007

2007.04.24 13:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
do pani Adrianny ..
jak wspominałem w wcześnieszym poście nie zamierzam zbierać tych grzybów apsolutnie !!!!!!!!!!!!!!!!!!
tylko nigdy jeszcze nie spotkałem smardza
wyłącznie z ciekawości ewentualnie.foto !!
pozdrawiam
i

#122
od kwietnia 2004

2007.04.24 14:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
:) To co napisałam nie dotyczy nikogo personalnie ;-) Odniosłam się do częstych informacji o mozliwości celowego rozsiewania zarodnikow w ogródkach lub przewożenia grzybów zebranych za granicą ;-)
Takie mamy przepisy...
i

#194
od listopada 2006

Brakuje właśnie takich konkretnych i jednoznacznych stwierdzeń (interpretacji) dotyczących ochrony smardzy i innych chronionych grzybów, jakie powyżej napisała Adriana za co Jej dziękuję, a którą raz jeszcze zacytuję grubą czcionką:

"Dziko rosnące! a więc te nie hodowane (czyli przypadkiem wyrosłe w naszych ogródkach) też są chronione!
Przepis dot. zrywania, niszczenia itp., a także przewożenia przez granicę został stworzony po to, aby nikt złapany z ze smardzem (lub in. gat. chronionym) w ręku nie mógł się tłumaczyć, że rósł u niego w ogródku... To taka osłona dla egz. rosnących rzeczywiście dziko... "


Jasno, konkretnie i na temat. Tego brakowało każdemu niewtajemniczonemu amatorowi, m.in. takiemu jak ja.

Choć też mam inne wątpliwości, jak chociażby przy ostatnich odwiedzinach swojego smardzowego stanowiska - wątek Smardze 2007
Znalazłem smardza wyrwanego z podłoża przez jakieś dzikie zwierzę leśne (tak przypuszczam). Zastanawiałem się, czy wziąć tego grzybka jako potwierdzenie stanowiska (wiem, że w stosunku do tego chronionego grzyba nie jest to wymagane, ale wiadomo, że dokument w postaci suszka uwiarygadnia zgłoszenie i podnosi jego wartość naukową, a do tego jeszcze nadarzyła się ku temu sposobność) czy też go zostawić (pewnie zanim by usechł, wysypał by trochę zarodników). Choć przy przy 56 owocnikach szkoda wydaje się znikoma, to myślę jednak, że jest to ten "drobiazg" w przestrzeganiu prawa, o którym mówi Adriana.
001
002
Oczywiście w tej chwili mam mieszane uczucia czy dobrze postąpiłem. Dodatkowo, po przeczytaniu teraz artykułu Ani w "Salamandrze" na str. 35 w ramce pkt 2. "Jeśli spotkasz chroniony gatunek - nie ruszaj go" wszystko powinno być już jasne, ale czy bez żadnych wyjątków?

Jeśli tak, to po raz kolejny biję się mocno w pierś i przepraszam polskie lasy.
Zależy mi na tym, by mieć jak najmniejsze wątpliwości i być w pełni świadomym amatorem grzybów, tym bardziej, że ten grzyb w moich okolicach jest rzeczywiście rzadki.

W wypowiedzi Adriany poruszonych jest sporo cennych uwag, do których jeszcze nie jestem w stanie się ustosunkować w jednej wypowiedzi.

Wiem jeszcze, że dopóki nie zostanie zmienione prawo, takich wątpliwości jak moje może być więcej.

Pozdrawiam

Grzybiorz
i

#993
od kwietnia 2006

2007.04.24 21:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Zychla (konik)
Wątpliwości będzie zawsze sporo, ale myślę, że nie można specjalnie liczyć na to, ze prawo pozwoli na zebranie wyrwanych owocników itp. Wiesz, każdy mógłby powiedzieć, że pozbierał już zerwane i tak dalej. Wiadomo, że nie chodzi mi grzybiorz o Ciebie, ale rozumiesz, że w ten sposób dałoby się furtkę dla tych co niekoniecznie będą postępować tak, jak sobie byśmy zażyczyli. Pozdrawiam!
i

#137
od lipca 2006

2007.04.24 21:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dandy z Łodzi (dandy)
Czy czasem nie wpadamy z jednej skrajności w drugą? Weźmy hipotetycznie na przykład, że mam działkę leśną, gdzie od znajomego Słowaka otrzymałem grzybnię smardza i na własnej działce na celowo usypanym kopczyku z kory z tej grzybni celowo tam wprowadzonej wyrosły oczekiwane smardze. Nie wyrosły dziko ale tam gdzie ja chciałem, tam gdzie rozmnożyłem grzybnię, tam, gdzie je wyhodowałem.
Zerwałem te smardze i w koszyku przewiozłem je do domu, do miasta żeby je po prostu zjeść? Nie wolno? A niby dlaczego? A jak przyhaltuje mnie patrol policji drogowej i zobaczy w samochodzie smardze? To co on może? To Policja ma udowodnić, że smardze zerwałem nielegalnie a nie ja mam się tłumaczyć z ich pochodzenia.
Albo ten smardz, który Marcin zabrał z lasu. Smardz wyrwany z grzybni przez jakieś zwierzę, wkrótce byłby gnijący albo zasuszony. Marcin go przesłał do rejestracji stanowiska. A gdyby go zabrał, żeby go obejrzeć pod mikroskopem żeby rozszerzyć swoja wiedzę? Nie zerwał go, on go zabrał już wyrwanego Tego też mu nie wolno?
Szanujmy Przyrodę, dbajmy o nią ale nie dajmy się zwariować.
i

#295
od listopada 2006

2007.04.24 22:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Dandy, to co mówisz jest logiczne i idealistyczne ale żyjemy w świecie realnym i przepisy nie są nigdy idealne, dlatego, że ludzie nie są idealni. Nawet jeśli ktoś żyje w zgodzie z prawem, obok są ludzie, którzy nic sobie z niego nie robią, A PRAWO MUSI BYĆ JEDNO i niestety na to się nic nie poradzi.
Ja też uważam że przepisy są niedoskonałe i nie jestem jakimś fanatykiem, uważam że powinno być dopuszczone pobieranie próbek do celów naukowych, tylko nie wyobrażam sobie przepisu, który pozwalałby nam, amatorom zbierać w każdym napotkanym lesie gatunki zagrożone, że o chronionych nie wspomnę. Za dużo możliwości omijania przepisów - i to by dopiero narobiło szkody.
W całej tej sprawie chodzi o jedną rzecz - konsekwencję. Całkowicie rozumiem to co zacytuję z postu Adi:
"Przepis dot. zrywania, niszczenia itp., a także przewożenia przez granicę został stworzony po to, aby nikt złapany z ze smardzem (lub in. gat. chronionym) w ręku nie mógł się tłumaczyć, że rósł u niego w ogródku... To taka osłona dla egz. rosnących rzeczywiście dziko... "
Może jakiś tęgi wymyśli kiedyś lepszy sposób na skuteczną ochronę przy zachowaniu racjonalności, ale póki co, jest właśnie tak.

#296
od listopada 2006

2007.04.24 23:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
*tęgi = tęgi umysł ;)
i

#3159
od grudnia 2003

Policja drogowa przyhaltuje i zobaczy w samochodzie smardze-to co może?Dobre pytanie...
Może zaczniemy od tego,że - z całym szacunkiem-przeciętny policjant wie,że muchomor ma kropki...
Nie słyszałem,żeby w Szczytnie uczono botaniki,zoologii czy ekologii i wpajano funkcjonariuszom przyszłym jakie są i jak wyglądają chronione grzyby,ryby (okresy ochronne),rośliny,robaki,motyle itp,itd.Jeżeli ktoś zostanie przyłapany przez policjanta i dostanie mandat za zerwanie chronionego grzyba to byłaby sensacja.Jest to b.małoprawdopodobne jak trafienie szóstki w toto.
1)Musiałby to być policjant z wiedzą Ani K.lub "grzybofiśnięty"
2)Musiałby złapać na gorącym uczynku takiego "kłusownika"
3)Muszą występować smardze.
4)W Gdańsku nie ma smardzy.
5)Wniosek-nie trafię szóstki...
To w formie żartu bo ochrona grzybów to temat rzeka....
Są ludzie,którzy zbierali,zbierają i będą zbierać chronione grzyby i nic im nikt nie zrobi.Jeżeli facet ma kawałek prywatnego sosnowego lasu,który jest ogrodzony i rośnie w nim masa sarniaków to kto mu zabroni je jeść???Jeżeli jakąś sosnę zaatakuje siedzuń sosnowy i wyrwie go ale nie zje bo nie wie,że jest jadalny to co?Przecież może tą sosnę ściąć bo jest...chora a sosna jest jego i nie jest pod ochroną...
Ciekawy jestem reakcji policjanta,gdybym zadzwonił z lasu na 112 i zgłosił,że jestem świadkiem zbierania sarniaków przez grzybiarzy...
pewnie przyjechaliby szybko-ale po mnie karetką bez klamek:-))))
Ps.nie jadam sarniaków od 3 lat-są niedobre,poprostu....
i

#297
od listopada 2006

2007.04.24 23:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Wiadomo, można wymyślać przykłady sytuacji, w których przepisy są nieżyciowe, ale nie w tym rzecz, bo o tym dobrze wiemy. Co się tyczy policji, oczywiście generalnie nie mają bladego pojęcia o sprawie i chyba nie zdarza się interwencja w kwestii chronionych grzybów. Sam 3 razy informowałem straż miejską i policję oraz lokalną prasę o handlu na targowisku chronionymi gatunkami ryb, płazów i roślin. Bez większego echa. Natomiast szkolenia dla policji mają miejsce (zapewne nie są obowiazkowe i nie dla wszystkich) ale mój znajomy, funkcjonariusz z Podkarpacia w ubiegłym tygodniu chwalił mi się, że odbył właśnie taki kurs (chodziło przede wszystkim o zwierzęta). Pod koniec czerwca wybieramy się razem do Mongolii, więc będę miał okazję wypytać dokładnie czego ich tam uczyli :)

#5344
od maja 2003

2007.04.25 09:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Temat wraca jak bumerang.
To, co dla Ady jest jednoznaczne, dla mnie cały czas nie jest.
Co zrobić ze smardzami w punkcie sprzedaży roślin (iglaki w pojemnikach z warstwą kory?). Zostawiać?? Nie kupować tej rośliny bo nie wolno przewozić smardzy? Prawo powinno być bardzo klarowne. I... nie powinno blokować ochrony. A w takim kształcie, w jakim jest - w kilku przypadkach blokuje właśnie.
Z jednej strony daje nadmierny parasol ochronny przez liczne zakazy, a z drugiej ma "piękny" punkt, pozwalający leśnikom w ramach "racjonalnej gospodarki leśnej" zniszczyć stanowiska bez pardonu. Dochodzi do absurdów takich, że we własnym ogrodzie nie wolno mi z wysypanej korą grządki zerwać smardza, a gospodarz lasu ryje po czarkowym zboczu i jest według prawa ok. mimo, że wiadomo, że na mojej grządce smardze skończą się za rok czy dwa, a czarki w lesie mają szanse na trwanie przez dziesięciolecia.

Prawo chroni pospolitą purchawicę olbrzymią (z wszelkimi ew. restrykcjami), a nie chroni wielu rzadkości, które zasługują na ochronę ich siedlisk dużo bardziej, bo są faktycznie zagrożone (podczas gdy purchawica nie jest zagrożona)
itd, itp.

Moje osobiste zdanie jest takie: nie dać się zwariować. Nie ruszać owocników grzybów chronionych wszędzie tam, gdzie to możliwe, zgłaszać wlaścicielom gruntów, że mają gatunki chronione na swoim terenie, szerzyć świadomość ważności tych gatunków. Bo to może pomoc ochronić stanowiska.

Nie będę jednak posypywać głowy popiołem i czuć się nie fair, gdy ktoś prześle do mnie nielegalnie chroniony owocnik gwiazdosza czy czarki, a ja go nielegalnie oznaczę (oznaczyłabym legalnie, gdybym po niego sama pojechała i sama przywiozła do Stacji uprzedziwszy uprzednio "właściwego wojewodzkiego konserwatora przyrody i właściciela terenu").

Jakie wyjście ma osoba, która chce zebrać owocnik zgodnie z prawem i to w celach naukowych? Otóż może zwrócić się do Ministra Środowiska o zezwolenie na zbiór i przechowywanie lub przesyłanie owocników grzybów chronionych. Proste prawda?

Tyle, że żeby uzyskać takie pozwolenie musi określić owocniki jakiego gatunku chce zbierać, gdzie i kiedy. I to już jest zazwyczaj koniec. Po pierwsze trudno to przewidzieć wcześniej, przed znalezieniem owocników (ponoć w historii ludzkości zdarzyło się zaledwie kilka osób z takim darem widzenia przyszłości...), a po drugie sama procedura załatwiania zezwolenia jest tak długa, że zazwyczaj jest już "po zawodach". Fajne prawo..... Świetnie chroni... Chcąc być fair, trzeba nastawić się na dość żmudną i mało satysfakcjonujacą wymianę korespondencji z Ministerstwem. I często nie mającą sensu praktycznego.

Po długich staraniach (wniosek złożony w sierpniu ubiegłego roku, uzupełnienia, wyjaśnienia, odwołania, opinie Panstwowej Rady Ochrony Przyrody) od kilku dni (procedura trwała "zaledwie" 8 miesięcy....) mam pozwolenie na zbiór i przechowywanie w Stacji większości gatunków chronionych z terenu całej Polski. W liczbie najwyżej dwóch owocników danego gatunku z danego stanowiska. Ale, żeby nie było tak miło i prosto, mam w zezwoleniu klauzulę - że mogę zbierać te owocniki, ale "przed wejsciem na teren prowadzenia zbioru [...] należy zwrócić się do zarządcy terenu, który określi warunki przebywania".
Czyli co? Idę na spacer na urlopie drogą publiczną, widzę na poboczu gwiazdosza, i lecę do zarządu dróg pytać na jakich warunkach mogę przebywać na tym terenie???? Przyznaję szczerze, że po tych ośmiu miesiącach oczekiwania na decyzję Ministra i czytaniu takich warunków staję się ANARCHISTKĄ.

#5345
od maja 2003

2007.04.25 09:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Jeszcze jedno.
Ada pisze:
"Dlatego jeśli chcemy mieć moralne prawo żądać egzekwowania przepisów ochrony
przyrody od innych - sami ich przestrzegajmy. Także w "drobiazgach". "

Bardzo chętnie podpisałabym się pod tymi słowami. Ale się nie podpiszę, bo mam bardzo głębokie przekonanie, że taki mój podpis w tej chwili byłby
- ze szkodą dla wiedzy o stanowiskach grzybów chronionych,
- ze szkodą dla ochrony grzybów
- poparciem dla tego prawa, które w moim pojęciu nie zapewnia należytej ochrony grzybom i jest w dużej części martwe i nieprzystające do rzeczywistych potrzeb ochrony.

Osobom, które mówią o tym, żeby w takim razie próbować zmienić to prawo odpowiadam - nie mam na to siły. Szczególnie po tych ośmiu miesiącach załatwiania zezwolenia. Zostało we mnie poczucie, że urzędnicy są "okopani" w okopach i bronią się wszystkimi siłami przed petentami.

#10
od marca 2007

2007.05.03 17:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)
dzisiaj na spacerku koło działki w lesie
piękna pogoda była słoneczko wszystko zaczyna ożywać
poprostu chce sie żyć








#11
od marca 2007

2007.05.03 17:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)



#1432
od lipca 2004

2007.05.05 03:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
I ze smutkiem, i z radościa podpisuję się obydwoma rękami pod tym co napisała Ania.
Radość z zalegalizowania zbioru i przechowywania gatunków chronionych w Stacji.
Smutek to cała ta otoczka (obwarowania) dotyczące zasad gromadzenia tych zbiorów i w ogóle, nazwałbym to instrumentalnego, a często też bezsensownego podejścia przepisów ochrony przyrody do różnych realiów naszego przyrodniczego życia.

W moim przekonaniu przepisy o ochronie przyrody, starają się znaleźć wspólny mianownik dla człowieka wynoszącego koszyk smardzy np. z lasu i mnie (lub każdego z nas) wynoszącego 2 owocniki z nowego stanowiska celem wysłania ich do Ani. Coś jakby starać się znaleźć ten wspólny mianownik dla wideł i igły. To narzędzie i to narzędzie, a jaka różnica ??? Jednak na upartego mianownik się znajdzie, oba to narzędzia RĘCZNE , i mam wrażenie, że i w teorii i praktyce niektórzy starają się znaleźć ten wspólny mianownik dla wspomnianego wyżej koszyka i 2 owocników.

Cel NAUKOWY: brzmi poważnie, patetycznie, ma w sobie nutkę wyższości i usprawiedliwienia tego "gwałtu", którego dokonaliśmy na chronionym gatunku. Nie ważne jednak, jak by to zwał - ważne czemu to w danym przypadku służy, jakie są nasze przesłanki, na co przełoży się dokonanie tego „gwałtu”.

Grzybofiśnięci, to nieco żartobliwe, ale dobrze oddające nastawienie wielu uczestników tego forum do grzybów i w ogóle mikologii.
W moim przypadku szeroko pojęta ochrona przyrody, mój stosunek do niej jest ważny, jednak w przypadku grzybów (pomimo nazwijmy to „dziekanki” jakiej sobie udzieliłem) stoi on NA DRUGIM MIEJSCU !!!

PIERSZOPLANOWA jest satysfakcja, zadowolenie, radość z tego co robię czyli m.in znajdowanie nowych stanowisk oraz znajdowanie nowych gatunków grzybów chronionych i rzadkich. STANOWCZO to jest głównym motorem wszelkich tych działań, tego grzybofiśniecia – i nie mam zamiaru oszukiwać ani siebie, ani nikogo innego, że jestem fanatykiem ochrony przyrody, że moją misją życiową jest za wszelką cenę tą przyrodę chronić.
Wystarcza mi świadomość, że poprzez to grzybofiśnięcie mam możliwość i szansę, nawet w maleńkim stopniu, do tej ochrony się przyczynić – właśnie poprzez ten „gwałt” polegający na zebraniu każdych 2 kolejnych owocników z każdego nowego stanowiska!!!

Nadmienię jeszcze, że stanowczo chodzi mi o zbiór prowadzony przez Anię w Stacji.
Nie o jakieś prywatne kolekcje ptasich jaj, pięknych (czasami chronionych) motyli czy nawet chronionych grzybów - z grzybami to jednak chyba przesadziłem, bo nikogo z naszego forum nawet o to nie podejrzewam :-)

I jeszcze wiadoma, lecz zawsze warta przypomnienia rzecz. W latach szkoły średniej „tłukłem” owady, że aż zatruwaczaka się „przegrzewała”. Pomimo, że większość owadów była nieoznaczona, kolekcję prowadziłem w miarę profesjonalnie i z pewnością miała ona wartość w znacznej części naukową.
I co z tego wynikło ??? Po kolekcji nie ma śladu. Moja orientacja przyrodnicza zaczęła obierać inny kierunek, dla owadów nie było już tyle czasu, zbiory najnormalniej zmarniały i w końcu wylądowały na śmietniku. Wtedy po prostu jeszcze do tego nie dorosłem, nie byłem tego świadom, że po tym kolekcjonowaniu nic sensownego i trwałego nie zostało, oczywiście poza własną satysfakcją i przyswojeniem dodatkowego zasobu wiedzy.

Dlatego warto mieć na uwadze, że to co zgromadziliśmy i w miarę naukowo zarchiwizowaliśmy ma wartość. Że jeżeli nasze możliwości lub zainteresowania zaczynają zagrażać zgromadzonym grzybowym zbiorom, warto zadać sobie odrobinę trudu i znaleźć godnego następc, a zarazem i opiekuna naszej kolekcji.
W końcu wkładaliśmy w to tyle serca, czasu, emocji – szkoda aby np. wartościowe eksykaty wylądowały na śmietniku jak moje niechlubne dla mnie owady.
i

#425
od października 2005

Oczywiście przyrodę należy chronić. Zwykły śmiertelnik nie ma pojęcia o przyrodzie i właściwie zna swoje podwórko. Przyroda, to bardzo bogaty zbiór wiedzy a już ochrona jej, to studnia bez dna, gdzie głebokość jej rośnie z roku na rok. Nic więc dziwnego, że o grzybach wiedzą mykolodzy, o ptakach ornitolodzy a rybach, ichtiolodzy. Znają prawdę o swoich zwierzakach myśliwi, o swoich rybach wędkarze ... tylko czy znaja prawdę o rybach mykolodzy? Czy znaja prawde o ptakach wędkarze?
To co napisała nam Adi jest prawdą i powinno tak być. Zero furtek, jeśli chodzi o ochronę, międzi innymi --> smardza.
To co napisała nam Ania - też jest prawdą.
Gdzie tkwi błąd? To proste --> w prawie. Czy MY jesteśmy w stanie poprawić to prawo? Niestety - NIE. Mamy zatem stać się rycerzami walczącymi z wiatrakami? I tak i nie. Wybór zależy od nas samych. Skoro Dandy chce zjeść swoje smardze, niech zje. Czy wtedy, gdy je zje - pomoże im przetrwać? Pewno tak, zachowując co drugi egzemplarz aby ON wysiał zarodniki. Podtrzymuje gatunek ale ma i swoją korzyść. Zna smak smardza. Czy smardz dziko rosnący ma takie szanse? Tak, o ile nie będą zainteresowani nim ludzie. Komu wytłumaczycie, że nie wolno zbierać smardzy, jeśli na stanowisku rośnie ich 3 sztuki ( tutaj moja kombinacja ochrony smardza ), a 4 i kolejną sztukę, za tród włożony w ochronę, można zabrać i zjeść. To plan nie do wykonania.
Po co ta ochrona? Aby grzybek ten mógł po prostu istnieć w naszym lesie. Nawet wtedy, gdy będzie tak liczny jak podgrzybek, nadal będzie musiał być chroniony. Dlaczego? Zacznie się ich zbiór i wtedy zabraknie owych zarodników i znowu będzie grzybem chronionym. Czytałem wypowiedź Ani, że smardze muszą być stare aby wysypać zarodniki - stąd moja wizja. Nie bardzo jednak wiem, dlaczgo ten smardz jest tak ważny dla naszego lasu. Co traci las, kiedy już smardza nie będzie? W naszych lasach smardza nie ma i las rośnie sobie dalej a o wiele ważniejszą na dzień dzisiejszy jest sprawa śmieci w lesie niż grzyba pod ochroną.
Prawo jednak jest prawem i należy go przestrzegać. Dlatego biedny Dandy nie może zjeść swojego grzybka z ogrodu.
Każdy z nas powinien coś zrobić dla swojej matki Przyrody. Adi zrobiła - pokazała nam cząstkę prawa, którego teraz można się nie bać, znając jego treści. Ale to jak pisałem, wycinek prawa polskiej przyrody. Czy Adi wie, dlaczego ryba zwana krasnopiórka ma wymiar ochronny 15 cm? Dlaczego każdy wędkarz i rybak musi ją wypuścić gdy jest mniejsza?
Adi ryb nie łowi i nie potrzebuje tego znać. Połowem, pozyskaniem ryb, zajęły sie odpowiedni ludzie, którzy mają zezwolenia wodno-prawne i regulują tym pozyskiem ( ryb ). Adi nie może wziąść wędki czy sieci i pójść nad rzekę złowić sobie rybę. W tym oto przypadku, ryby są chronione przez osoby kompetentne a pozwolenie na ich pozyskanie są wydawane przez instytucje, po zdaniu egzaminów z ochrony prawa i wpłaceniu odpowiedniej kwoty za icencję wędkarską.
Do lasu mogą wchodzić wszyscy. I Ci, co znają owe prawo i Ci co nie maja pojecia o prawie, prócz tego, że nie wolno im palić ognia. Skromne służby leśne nie mają czasu na wykonanie swoich zadań związanych z utrzymaniem lasu, dbałości o ich wyglad i rozród.
Nie napadajmy więc tutaj jeden na drugiego i cieszmy się, że to forum pozwala takim jak ja, poznać co niektóre aspekty prawne. Jeszcze raz dziękuję Adi, że przedstawiła nam prawo w stosunku do smardza. Przepraszam, że chciałem wiedzieć jak go można spożywać. Jestem wędkarzem i okres wiosenny to dla mnie woda i ryby. Las to jesień i pogoda deszczowa. Wtedy najlepiej czuję się w lesie. Proszę mnie tylko powiadomić, jak borowik ceglastopory będzie pod ochroną, bo to mój ulubiony grzybek.
Dziękuję Ani, że zbiera te dane o grzybach i coś tam kolekcjonuje. Wszyscy wiedzą tutaj, że tak naprawdę, to nie szkodzi przyrodzie, wręcz przeciwnie. Prawo tego nie dostrzega, ale My tak i za to jej dziękuję. Mam tylko nadzieję, że i Adi zrozumie jej poświęcenie.

#5421
od maja 2003

2007.05.05 15:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
:-)
Myślę, Rysiu, że z Adą dobrze się rozumiemy i wzajemie szanujemy nasze stanowiska, nawet, jeśli ja uważam, że Ada patrzy na prawo zbyt rygorystycznie, a Ada uważa, że ja nie powinnam robić żadnych odstępst, które robię.

A propos rybnych przykładów i prawa. Fajnie jest teoretycznie - karty wędkarskie, egzaminy, coroczne opłaty. Praktyka? Ilu wędkarzy łowi z kartą? Ilu stosuje się do przepisów, ilu szanuje okresy, wymiary ochronne dla ryb i limity ich liczby złowionych na dzień?
Piszę też z goryczą o znanej sprawie, wobec której ci, którym leży na sercu równowaga ekologiczna w jeziorach, są bezradni. O rabunkowej gospodarce na jeziorach dzierżawionych, które z roku na rok przypominać zaczynają martwe dołki z wodą...

Pytasz, Rysiu, co traci las, jak smardza w nim nie będzie?
Pozornie niewiele. Nie można jednak zapominać, że każdy układ biologiczny to system wzajemnych powiązań oddziałujących na siebie. Tak jest też z organizmami zamieszkującymi dany teren. Oddziałują na siebie wzajemnie i nie tylko na siebie. Oddziałują też na siedlisko. Tworzą sieć wzajemnych powiązań - im "gęstszą", tym stabilniejszą i odporniejszą na czynniki szkodliwe. Eliminując gatunki z ekosystemów, "dziurawimy" tę sieć powiązań. Czyli obniżamy odporność danego ekosystemu. Im więcej dziur, tym gorzej.

A a propos grzybów, to o ile bardzo się buntuję przeciwko zakazom dotyczącym ochrony grzybów w takim kształcie, w jakim są przedstawione w ustawie i rozporządzeniu do niej i uważam je w części za obsurdalne, to jedynie interpretacja Ady nie pozostawia żadnych wątpliwości. Czyli gatunków wymienionych w liście gatunków chronionych nie wolno według prawa ruszać niezależnie od tego, gdzie wyrastają.

Nie wolno ich również przesyłać do specjalistów. Nie wolno i już. Niezależnie od tego czy przesyłając jeden owocnik szkodzi się stanowisku czy nie. I niezależnie od tego, czy dzięki temu przesłaniu stanowisko można uratować przed zniszczeniem.

Dlatego staram się informować wszystkich, którzy decydują się na przesyłanie mi owocników, o nielegalności tego. Nie ukrywam jednocześnie, że nie jestem taką rygorystką jak Ada i moje podejście do niektórych punktów obowiązującej ustawy jest takie, jak do znaku ograniczenia prędkości do 30 km w terenie niezabudowanym z powodu robót drogowych zakończonych miesiąc wcześniej.
i

#427
od października 2005

Droga Aniu. Jak piszę ''wędkarz '', to jest to jednoznaczne z osobą posiadającą licencję na wędkowanie i przestrzega On regulamin łowiska ( czytaj przepisy ). Jeśli nie stosuje się do powyższych, to taki człowiek jest złodziejem ( czytaj kłusownikiem ). Złodziei u nas pod dostatkiem. Nawet Ci, którzy otrzymali pozwolenia wodno-prawne na działalność gospodarczą, mogą okazać się złodzejami i dlatego między innymi na mazurach widzisz tylko wodę a nie ryby. Nie jest tak jednak wszędzie. Znam jeziora, które pod opieką prywatnego gospodarza, stały się bardzo atrakcyjne dla wędkarzy ( przykład jezioro Kalejty obok Serw ).
Co to za siła '' ekosystem '' to z racji mojego hobby, dobrze wiem. Są jednak wyjątki, gdzie ingerencja w taki system wiele daje pożytku i przyrodzie i mieszkającym tam ludziom. Jeszcze parę lat temu, napisał bym, że wypisuję głupoty. Mam jeden przykład na to, że jest tak naprawdę. Patrząc na opracowania naukowe na temat ryb, jest napisane, ze za Pirenejami nie występuje sazan i co najważniejsze --> SUM EUROPEJSKI. W 1976 roku, grupa niemieckich ichtiologów przemyciła narybek jednego i drugiego gatunku, wpuszczając je do rzeki Ebro. Ryby te przyjęły się doskonale a władze hiszpańskie wydały wyrok śmierci na owe przybysze ( zakaz wypuszczania tych ryb do wody - do dzisiaj obowiązujący martwy przepis ).
Ryby rosły i się rozmnażały. Na koniec XX wieku, ogromna ich ilość i wielkie rozmiary, uczyniły Rio Ebro mekką europejskich sumiarzy. Jak dzisiaj wyglądają wioski wzdłuż tej rzeki, opowiem na zlocie. Zapewniam Cię, że w tym przypadku, inwazja owych ryb w ekosystem powiodła się.
Przykład drugi. Pwna atrakcyjna miejscowość we Włoszech, miała problem z insektami, które masowo lęgły się w okolicznych bagnistych terenach wodnych. Nie pomagała chemia, opryski i inne zabiegi. Sprowadzono małą rybkę z Ameryki, która nie występowała w Europie. Po jednym roku, plaga została opanowana, a rybce wystawiono w tym mieście pomnik.
Tak się właśnie zstanawiałem. Skoro las potrzebuje grzyba ( a i owszem, szybszy wzrost drzew ), to może znaleść grzyba w zastępstwie, z którym nie byłoby tyle problemów. Mozna powiedzieć - a co ze smardzem? Skoro u nas tak trudno mu mieszkać, pojedziemy na smardze do Słowacji. Dlaczego tam nie jest zagrożony?
Wiem - dostanę burę od miłośników grzybów. Przepraszam, ale moje intencje sa inne. Nie chcę aby smardz u nas zaginął. Chcę już teraz pomyśleć o jego następcy, bo coś mi się wydaje, że u nas smardzom nie jest dobrze.

#5436
od maja 2003

2007.05.06 08:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Rysiu, w sprawie wędkarzy - mam już jasny obraz.
W sprawie ingerencji w ekosystemy, tak, jak piszesz- są WYJĄTKI, które można podawać jako pozytywne przykłady. Natomiast przede wszystkim nasza ludzka ingerencja prowadzi do takich przekształceń, które powodują nieuchronne ginięcie całych ekosystemów. Wprowadzanie nowych gatunków czasem z punktu widzenia człowieka jest korzystne, ale to nie jest równoznaczne z zachowaniem naturalnej dla danego ekosystemu równowagi. Jeśli zarybimy unikatowe jeziora lobeliowe otrzymamy z czasem może i fajne, eutroficzne pełne ryb zbiorniki będące mekką dla wędkarzy, ale znikną z krajobrazu Polski zbiorniki bardzo specyficzne z unikalną florą i fauną.
Wracając do smardza. Nic się nie stanie jak smardza w lesie nie będzie, jego rolę przejmą grzyby o szerszej tolerancji na przekształcenia przez człowieka. Nastąpi, to, co następuje powszechnie przy naszej ingerencji - trywializacja, czyli ustępowanie gatunków wrażliwszych na zmiany w środowisku a rozwój gatunków odporniejszych. Pozornie nic się nie zmieni.
Ubywanie jednak gatunków rzadkich jest najczęściej związane z ubywaniem ich potencjalnych siedlisk. Z takimi przekształceniami, które dotyczą nie tylko smardza, ale całego kompletu gatunków z nim powiązanych (bo smardz nie tylko drzewom jest potrzebny).
Wprowadzanie nowego gatunku jest dość ryzykownym pomysłem - przyroda sobie poradzi, zarodniki grzybów z najrozmaitszych zakątków świata fruwają dość swobodnie w powietrzu i potencjał tego, co może zastąpić smardza niesiony jest z wiatrem. Nie wiemy też czy faktycznie smardzom nie jest dobrze. Jak wiesz, dane o zagrożeniu gatunków w Polsce są oparte na danych o ich stanowiskach, a te dane są wysoce niekompletne. Czyli w pewnym sensie chroniąc smardze, dmuchamy na zimne, wnioskując na podstawie nielicznych doniesień o stanowiskach smardza i wiedzy o jego wymaganiach o jego zagrożeniu.
Dlaczego nie jest zagrożony na Słowacji? Może dlatego, że "lubiący" wilgotne, żyzne siedliska ma tam ich więcej? (Z samych Tatr my mamy 1/5, a Słowacy resztę :-), a tam nad górskimi strumieniami smardz czuje się rewelacyjnie.

Refleksja w doświadczeń z ostatnich dni. Biegam ostatnio po lasach jednego nadleśnictwa wyszukując zbiorowiska cenne z przyrodniczego punktu widzenia, mające cechy zbiorowisk nnaturalnych, mało przekształconych. Mam za sobą już 80% obejrzanych lasów w tym nadleśnictwie. Wiesz jaki procent jest w nim zbiorowisk cennych przyrodniczo? Może 5%. Reszta to bardzo cenne tartacznie monokultury drzew. Las, jak las. Grzyby w nim są, jagody, zwierzyna "płowa", ptaki itp.. Ale z punktu widzenia biologa to w większości zdegradowane potencjane siedliska grądowe i łęgowe (najżyźniejsze). A z potencjanej sporej różnorodności gatunkowej został niewielki procent. Ale - fajne stoły z tej sosny będą. I to - te przekształcenia naturalnych ekosystemów (konieczne z gospodarczego punktu widzenia) są podstawowym zagrożeniem dla egzystencji wielu gatunków.

#1434
od lipca 2004

2007.05.06 09:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Tak, introdukcja obcych gatunków (czy to zwierząt czy to roślin) to bardzo, bardzo delikatne, złożone i ryzykowane posunięcie.
W większości człowiek "sciągając" obcy gatunek kieruje się swoimi partykularnymi, jednostronnymi interesami nie bardzo zwracając uwagę, jak na takich przybyszów zaregują rodzime ekosystemy.
Stad obecnie takie obostrzenienia wielu krajów związane z wprowadzaniem obcych gatunków - i bardzo dobrze.

Takie znane przypadki jak m.in. w Australii króliki, wróble, opuncja, a z naszego podwórka choćby barszcz Sosnkowskiego dały dały porządną nauczke i wiele do myślenia.
i

#187
od sierpnia 2006

A propos smardzów na Słowacji i w Polsce: tygodniowy, majowy długi weekend spędziłem w naszych Tatrach i szczerze mówiąc, liczyłem na to, że zobaczę choć jednego. Ponieważ lubię się powspinać, praktycznie zszedłem jakieś 200 km po szlakach i nie tylko. Często zapuszczałem się w miejsca, które mogłyby być potencjalnie odpowiednie. I myślicie, że spotkałem choć jednego? Ani jednego. NIC. Chociaż możliwe, że miałem akurat wyjątkowego pecha. A tymczasem przeczytałem relację ze smardzowania na Słowacji: http://www.nagrzyby.pl/index.php?artname=news&artmid=content&id=2882
Czyli coś w tym musi być, że smardze jakoś wolą 4/5 Tatr w Słowacji, niż 1/5 w Polsce :(
Ja w każdym razie czekam na pierwsze "normalne" grzyby, które nie wzbudzają aż takich emocji, za to nadają się do smażenia :)

#13
od marca 2007

2007.05.11 22:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)




#14
od marca 2007

2007.05.11 22:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)


#15
od marca 2007

2007.05.11 22:07 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)


#16
od marca 2007

2007.05.11 22:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

igor obuchiwski (igorek)


« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2007 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji