Wyjątkowo okazałe, ale etykieta "Pieczarki blaszkowe" wywołała refleksję, czy są też czasem jakieś pieczarki nieblaszkowe. A może jednak są, o czy nie wiem (???) Kiedyś sprzedawano "Pieczarki grillowe", ale te też były blaszkowe
Wątek raczej nadaje się do humoru grzybowego...
Też je widziałam i też się uśmiechnęłam:-)
Widać Hajduk ma grzyby wykute na blaszkę:-)
może to te same co w Biedronce pod nazwą Portobello, też takie duże kapelusze, ale chyba ciemniejsze
Te akurat są przechodzone. A co do tych z Biedronki czy innych sklepów. Pieczarka uprawna ma odmianę Portabello (nie Portobello jak to u nas przerobiono) o brązowej barwie i znacznie mocniejszym i troszkę innym aromacie. Duże świetnie nadają się na wegańskiego hamburgera po ugrillowaniu lub usmażeniu, a małe wszędzie tam, gdzie używamy pieczarki, tylko smak i aromat będzie mocniejszy.
Czepiacie się niuansów;-)
Gdyby były bezblaszkowe, to bym widział problem.
W tym przypdku przekłamania nie ma:-)
Niedługo w sklepach pojawi się pieczarek kolczysty :)
Zupełnie nie znacie się na rzeczy:-)
Oczywiście żartowałem... ale teraz to już poważnie!
To jest sposób na sprzedaż starych grzybów, których w zasadzie nikt juz nie chce kupować. Handluje nimi od ponad 20 lat i rzadko mi się zdarza żeby ktos chciał kupić pieczarki o rozwinietych kapeluszach i ciemnych blaszkach. Próbowaliście ugotowac z takiej zupę? Mało atrakcyjnie wygląda, zabarwiona na ciemno przez zarodniki. Inna sprawa, że aromat takich grzybów jest znacznie silniejszy.
Hipermarkety zawsze szukają okazji na tani towar, co nie znaczy, że u nich w sprzedaży te są tanie. W kazdym bądź razie u producenta są o wiele tańsze niż grzyby młode. Ładnie ułozyć, zapakować, no i oczywiście dać odpowiedni tytuł jak w tym przypadku i mozna robić z klienta "wariata":- (
A tak na marginesie: to całkiem nie jestem przekonany czy powyższa metka jest zgodna z naszym prawem. Klient ma prawo wiedzieć co kupił konkretnie, tym bardziej, że towar jest pakowany, a o ile się nie mylę to pieczarki o takiej nazwie nie ma. Dla mnie jako dla handlowca, to wcale nie jest śmieszne a raczej żenujące takie wprowadzanie klienta w błąd. Jesli już producent decyduje sie na umieszczenie pełnej nazwy grzyba to powinien robić to zgodnie z przyjęta nazwą a nie wymyślać własną:- ( Ewentualnie nazwa łacińska a jak nie ma polskiej gatunkowej, to wystarczyłaby polska rodzajowa... bo ta zgodnie z obowiązującym prawem być musi.