Dosłownie resztki. Podgrzybki już w stanie krytycznym. Jeszcze można cos wrzucić do kosza, ale jako materiał do suszenia.
Tych małych - tylko dwie sztuki.
Dużo jeszcze surojadek - wiadomo, w naszym rejonie nie są zbierane.
Znalazła się kania, niech sobie rośnie i rozsiewa, za rok pewno będzie ich więcej.
W jednym miejscu - kolonia gąski zielonej.
Było kilka sarniaków - nie byłem w lesie, gdzie można ich się spodziewać więcej.
Prawdziwki - to już też końcówka. Zostały na mojej trasie spacerowej zaledwie dwie sztuki - widocznie ktoś ich przeoczył.
Prawdę pisząc, wybrałem się do lasu po pieprznika trabkowego. Niestety - jeszcze go u nas nie ma. Podeszłem też do płotu, gdzie wstawiłem borowiki wrzosowe w celu wysiania zarodników. Nadal tam są i już poważnie się zestarzały.
Dwie godziny spaceru po lesie. Efekt - :
Nic dodać, nic ująć. Jutro trzeba pojechać na ryby :-)