co sądzicie o wprowadzeniu do lasu grzybów, które są rodzime, ale rzadkie. Hoduje w domu Lakownice lśniąca i soplówkę jeżowata, kostki pleśni są dostępne, możeby wprowadzić je do lasu - są rzadkie, może warto?
Co to są "kostki pleśni"???
A w ogóle to jak hodujesz? Możesz zdradzić jakieś szczegóły? Wstrzykujesz to w konar przytaszczony do domu? Jak utrzymujesz wilgotność? Niesamowite i fascynujące... pierwszy raz słyszę, żeby ktoś hodował w domu coś poza boczniakami, pieczarkami czy twardnikiem japońskim
O rany, rzeczywiście, niesamowite :-) Ta soplówka wystająca z wora z trocinami... Pierwszy raz widzę coś takiego
poczytaj o właściwościach, to dopiero ...
#2427
od września 2004
Zastanowiłbym się przed takim zabiegiem - bo reintrodukowane przez Ciebie grzyby niby należą do tego samego gatunku, który chcesz wspomóc, ale jednocześnie jest to inny szczep - pochodzą z innego miejsca na kuli ziemskiej (jeśli dobrze zrozumiałem, to są sprowadzane z Chin?). Grzyby tak jak inne organizmy - różnią się między sobą. Szczep inny niż rodzimy może mieć nieco inne właściwości (np. tolerować inne substraty).
Podobno krowiak podwinięty ma w Europie dwa szczepy - wschodni i zachodni - i tylko jeden z nich jest alergogenny.
Wprowadzając szczep hodowlany możesz niechcący "zanieczyścić" dziki :-)
Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak właśnie jest.
Najkorzystniej byłoby więc hodować grzyby ze szczepu uzyskanego ze środowiska naturalnego (w tym wypadku z dowolnego Polskiego lasu), będzie to szczep rodzimy (lub biorąc pod uwagę możliwą ekspansję innych szczepów i ich mieszanie się - szczep bardzo bliski rodzimemu).
Temat wymaga moim zdaniem ekspertyzy kogoś, kto dobrze w tym siedzi ;-)
cenna uwaga. Dzięki. Nie wiem skąd pochodzi grzybnia z Farmy Grzybów Gałązki Małe. Do sprawdzenia.
(wiadomość edytowana przez jurekk333 22.lutego.2007)
(wiadomość edytowana przez jurekk333 22.lutego.2007)
Z jednej strony- istnieje niebezpieczeństwo, o którym pisał Sebastian.
Z drugiej strony - mamy w Polsce nowe, pojawiajace się gatunki, a zarodniki grzybów "niewiadomojakich" fruwają w tę i we w tę stronę ciągle. Tych uprawnych, obcego pochodzenia też.
Zostawiłabym to naturze.
przykładem może być Okratek australijski, spotkałem w tamtym roku na Pomorzu. Muszę pojechać w lecie go pstryknąć
Jeśli np. soplówka jeżowata występuje w tak niewielkiej liczbie udokumentowanych stanowisk (2?), to jest zagrożona wyginięciem i może wtedy warto wprowadzić chociaż inny szczep. Wiem od Borsuka, że próby rozmnożenia naszej rodzimej soplówki jeżowatej istnieją, ale jeszcze bez rezultatu, dlatego podjąłem ten temat, żeby znać więcej opinii.
Znanych (udokumentowanych) jest 5 albo 6 stanowisk.
Moje zdanie jest takie:
Rozsiewanie obcej nam spolówki, naszej nie uratuje.
Jeśli ktoś chce próbować wprowadzać uprawną do lasów - pewnie to zrobi i na to nie mamy za dużego wpływu.
Natomiast jestem przeciwna robieniu "akcji ratowania naszej spolówki poprzez propagowanie zaszczepiania buków szczepami uprawianymi".
Oczywiście żeby zaszczepiać naszą, rodzimą trzeba mieć na to zgodę "odpowiednich czynników". Inaczej znowu naruszamy prawo... chociaż nie szkodzimy gatunkowi, a wręcz przeciwnie.
skomplikowane (ale takie jest życie). A jakie "odpowiednie czynniki" muszą wyrazić zgodę?.
Pozdrowienia
Jeśli chce się cokolwiek robić z gatunkami chronionymi, poza ich oglądaniem i fotografowaniem - powinno mieć się na to zgodę Ministra Środowiska.
Każde zerwanie owocnika bez zgody tegoż "Wyższego Czynnika" jest naruszeniem obowiązujacego aktualnie prawa.
A o co chodzi na tym zdjęciu ? O tę białą mgiełkę ?
na parapecie miałem kostkę soplówki jeżowatej (i lakownicy lśniącej). Przy wiatrach typowych w Gdyni (wysoko, 9 piętro) sądzę, że zarodniki przechodziły między szyby i trafiając na zimną drugą szybę padały - to te brązowe. Niestety bez mikroskopu nie moge sprawdzić co to jest (oj ten wzrok).
Pozdrowienia
Zeskrob na coś i podeślij - obejrzę pod mikroskopem i powiem Ci czy to zarodniki lakownicy i soplówki czy coś innego.
W nadesłanym materiale jest mnóstwo strzępek jakiegoś nieidentyfikowalnego dla mnie grzyba konidialnego. Oprócz tego bardzo dużo zarodników nie należących ani do spolówki ani do lakownicy. Pojedyncze zarodniki soplówki (jak sądzę - zgadzają sie rozmiarami i wyglądem). Nie znalazłam ani jednego zarodnika lakownicy.
Dziękuję bardzo. Możliwe, że kostka z soplówką została zarażona. Miło, jak można skorzystać z rady fachowca. Pozdrowienia