#422
od 09-2004
Dzisiaj w nocy miałem taki sen:
Byłem gdzieś na jakiejś wycieczce,nie pamiętam już gdzie, ale zatrzymaliśmy się na skraju jakiegoś parku, czy podmiejskiego lasu. Było to chyba w jakimś wąwozie, bo las był bardzo stromo nachylony w dół. Zszedłem w dół razem z kilkoma osobami. Było mokro i ślisko, ściółka składała się ze starych poczerniałych liści. Drzewa to chyba były buki. Widziałem dużo grzybków typu lakówki, grzybówki, wszystkie jakieś szarofioletowe, większość miała wyrwane i odwrócone kapelusze. Wróciłem na skraj lasu, gdzie kończył się ten wąwóz. Tam siedzieli inni ludzie uczestniczący w wycieczce. Zobaczyłem małe skupisko dużych gąsówek nagich, kilka rosło tyż obok siebie, były przez to trochę zdeformowane. Mówię innym, że znalazłem gąsówki, ale po chwili zauważyłem, że mają białe blaszki i trzony. Byłem troszkę zdezorientowany. Wtem przewodnik wycieczki pyta się mnie, czy też znalazł gąsówkę,trzymając w ręku kapelusz małego podgrzybka. Mówię mu, że to podgrzybek, że gąsówka ma blaszki, jest fioletowa, a on zrobił wielkie oczy i przyznał, że wogóle nie zna się na grzybach.
Trochę głupi sen, ale o grzybach. Czy wy macie też różne grzybobraniowe sny?
#722
od 08-2002
Tak, to był typowy, zwykły SEN. Znaczy może nie tak całkiem "zwykły", bo po pierwsze grzybowy a po drugie zawierał typowo senne elementy dziwactwa i nieprzewidywalności, ale to był SEN przez duże "S".
Czemu tyle się rozpisałem o Śnie? Bo chciałem rozróżnić go od tgo, co się dzieje z nami w nocy po grzybobranich. Powszechne jest to, że gdzy w dzień jesteśmy na grzybobraniu (szukaniu) to w nocy przeżywamy to smo jeszcze raz. Po zamknięciu oczu widzimy grzybki, zbieramy je, one rosną, schylamy się po nie itd... Nasz mózg utrwala i powtarza to, co się działo podczas dnia (zapamiętywanie) a że podczas dnia działo sie głównie tylko jedno - to i o jednym nasz mózg.... właśnie, co? Myśli? Śni?
SEN jest dla mnie głównie (aczkolwiek nie zawsze) abstrakcyjny. Jesteśmy GDZIEŚ (mimo, że to miejsce może coś nam przypominać). Często jesteśmy n. W NASZYM LESIE, ale jest on inny i jakiś dziwny. Dzieją się w tym śnie dziwolągi: podgrzybki są olbrzymie lub są ich tysiące. Grzyby rosną nienaturalnie wysoko na pniach drzew lub na skałach. Całe drogi i leśne trakty są pokryte muchomorami a w lesie jest dziesiątki osób, których nie znamy w realu a w śnie są nam bliskie.
A to co się dzieje z nami po grzybobraniu czy to jest SEN? Czy te grzybki, które widzimy to są TE SAME, które widzieliśmy w dzień?
Często na "pół śnie" gdy już widzę grzybki (swoją drogą to ja je ciągle widzę, he he) ale gdy jeszcze jestem świadomy usiłuję wejść w interakcję z moim snam. Wizę podgrzybka i go kojarzę: "Tak, to ten, który rósł w tym wykrocie za trzecim zakrętm". Więc koro jest on "realny" to chcę w tym moim "półśnie" go ucynić "sennie nierealnym". Rozkazuję mojemy umysłowi: "A teraz zrób, żeby ten podgrzybek cały poczerwieniał, urósł 4 krotnie i pod spodem był biały". I to się z nim dzieje. więc wówczas znowu tracę iarę, czy to co widzę "w głowie" po grzybobraniu to "powtórka" czy "sen".........
Jak jest u Was?
No, dość. Trzeba mieć odwagę skończyć :)
#288
od 12-2003
U mnie jest niemal identycznie.Po grzybobraniu właściwie nie śpie,tylko to taki półsen,co chwilę sie budzę i przechodząc w jawę widzę jak grzyb ,którego trzymam w ręku,którego czuję i widzę zaczyna mi umykać.To takie fascynujące i czasami śmieszne,bo raz się w taki sposób przebudziłem i trzymałem w ręku grzyba,który okazał się pilotem od telewizora...
Swoja drogą ja lunatykuję.
#423
od 09-2004
Ja nie byłem na grzybach ani wczoraj, ani tydzień temu, nie był to mój las, nic nie było znajome.
Ale najlepszy był klimat tego lasu. Taki ponury, ciemny, tajemniczy, z jakimiś małymi fioletowymi grzybkami...
Wcześniej też miałem grzybowe sny, ale już ich nie pamiętam. Tylko ten dzisiejszy.
Mirki, z tym pilotem od telewizora jest najlepsze! :-)
(wiadomość edytowana przez Maciej M 30.Stycznia.2005)
#726
od 08-2002
Maćku, własnie dla tego napisałem, że SEN ma w sobie lub jest abstrakcyjny.
A jak odczucia? bałeś się w tym lesie?
Mirki - zrobiłeś wysyp z pilota ? <rotfl>
#424
od 09-2004
No tak, ja też w lecie miewałem sny, że idę w to samo miejsce, gdzie byłem rano.
A w tym lesie z dzisiejszego snu, to wcale się nie bałem, wrecz przeciwnie, podobało mi się tam. Szkoda, że tak krótk tam byłem. Jakąś minutę, może dwie...
#161
od 04-2003
Bardzo ciekawy temat.
Sny są produkcją mózgu - wszak się nigdy nie wyłącza. Zwykle są mniej lub bardziej rozpoznawalnym przetworzeniem nieodległych wydarzeń, często z dnia poprzedającego sen.
U mnie z grzybiarskich zwykle jest to wątek "wyczynowy", jak u Elmiry, często z akcentami fotograficznymi - coś znajduję ekstra do fotografowania, mogą być przeszkody, itd.
Chciałbym dopytać Cię Piotrku o to co opisujesz w akapicie zaczynającym się od:
"Często na "pół śnie" ... "
Opisujesz tam, jeśli dobrze rozumiem, świadomą, a przynajmniej podlegającą Twojej woli, manipulacje obrazami sennymi.
Moje pytanie, czy dotyczy to fazy przejścia od zasypiania do snu?
Czy też fazy REM gdzieś tam w czasie marzenia sennego (śnienia), już w czasie snu-spania, gdy potrafisz uświadomić sobie, że właśnie coś śnisz i tymi obrazami manipulować?
Pytam się, bo jakiś czas temu interesowałem się świadomym śnieniem (angielski termin to lucid dreaming). Definiowanym jako stan "kiedy w czasie marzenia sennego uświadamiany jest fakt, że właśnie się śni".
Kiedyś posiadałem taką umiejętność, nabytą spontanicznie - jako dziecko (wrażliwy byłem :) ), po oglądnięciu filmów wojennych, których onegdaj było dużo i zwykle bez happy-endu, bo nie były z Hollywood, miewałem tematycznie z nimi związane koszmary - po pewnym czasie jakoś sam nauczyłem się uświadamiać sobie w czasie snu, że właśnie śnię, co pozwalało, bądź zniweczyć logikę przykrej fabuły, bądź wybić się na jawę. Koszmary się skończyły i straciłem umiejętność uświadomionego śnienia.
Jakiś rok temu, pod wrażeniem lektury o "lucid dreaming" próbowałem dla sportu odnowić tą umiejętność (tj. uświadomienie sobie w czasie marzenia sennego, że śnię) ale bezskutecznie.
Jedną z opisywanych technik była wchodzenie w świadomy sen przy zasypianiu - trochę tak jak opisuje to Piotrek. Tylko nie jestem pewien, czy to właśnie fazę zasypiania opisuje Piotr.
#176
od 10-2004
Ja też kiedyś posiadałam umiejętność manipulowania snem. Było to podobnie jak u Marka jeszcze w czasach dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy dość często miewałam nieprzyjemne a czasem wręcz koszmarne sny. Teraz nie jestem w stanie stwierdzić jaki to był etap tego snu. Potrafiłam w pewnym momencie uświadomić sobie, że to sen i nadać moim marzeniom sennym zupełnie inny przebieg. Np. gdy śniły mi się jakieś czarownice - stwierdzałam, że chcę, żeby teraz śniły mi się wakcje u babci i natychmiast te obrazy były przywoływane...Byłam jako dziecko często straszona Babą Jagą ponieważ byłam niejadkiem i to prawdopodobnie powodowało moje senne lęki.
Teraz manipulacja snem zdarza mi się bardzo rzadko, ostatnio parę lat temu po śmierci mojego Taty, którą bardzo przeżylam, gdyż była niespodziewana. Sądzę jednak, że manipulacja snem jest raczej częstsza u dzieci.
#930
od 04-2004
O maniupulacji snem tylko czytywałam. Nie próbowałam nigdy "bawić się" snem.
Po grzybobraniach, po zamknięciu oczu widzę ponownie wszystkie te cuda. Podobnie jest po zbieraniu wiśni, malin, truskawek...
Nie śniłam chyba nigdy o grzybach, w każdym razie nie przypominam sobie.
#793
od 08-2002
03.03.2005
Umówiłem się z Marcinem Piątkiem i Anią Ronikier na szukanie grzybów rosnących w Jaskiniach Sudeckich. Spotkaliśmy sie więc i poszliśmy w góry.
Obóz rozbiliśmy obok dwóch jaskiń, całkiem niedaleko.
Marcin był już zmęczony i chciał zostac w obozie, my zaś z Anią wybraliśmy się na zwiady.
Jedna z jaskiń była zabita deskami, bo właśnie trwał w niej remont, ale druga była już oddana do użytku. Położono nowe tynki, wybudowano schody z barierkami, żeby można było dojść do samego sufitu, bo to nie były jaskinie zbiegające w dół, tylko takie idące do góry.
Na ścianach nie było grzybów, więc doszliśmy aż do samej góry. I tu EUREKA! Na suficie rosły kromki chleba - jedne resupinatowe, inne przyrośnięte bokiem. Te rozpostarte były pokryte zwykłą pleśnią i nas nie zaciekawiły, za to w miejscu, gdzie te bocznie-przyrośnięte do sufitu stykały się z sufitem - super sprawa!! Rosła tam cała gama grzybów, które nie były jeszcze znane nauce!
Były to całkowicie endemiczne gatunki, występujące tylko w tej jaskini (nie mogliśmy się doczekać, aż otworzą drugą) i występujące tylko na kromkach chleba przyrośniętych skórką do sufitu!
Pobraliśmy całą masę eksykatów i zeszliśmy na dół. Było już ciemno i zimno i nie wiem co dalej, bo się obudziłem.
Ale czad, co?
#283
od 10-2004
Pimpek, to Ty może lepiej wybierz się na wszelki wypadek w te Sudety. Tam są jaskinie a turyści na pewno zaśmiecają je różnymi odpadkami (w tym na pewno też chlebem). Jak nie znajdziesz grzybków na chlebie to może np. na papierkach?? skórkach od bananów?? ogryzkach z jabłek....???
:)
Ja tam nie mam zadnych snow, po grzybobraniu (jak zamkne oczy)widze tysiace "kasztaniakow" i tysiace malych kufelkow (zgadnijcie co to za kufelki?)
#291
od 10-2004
Kufelki....piwa...???
:o)
#980
od 08-2002
No to bez komentarza :)
Babka Kiepska zachorowała i poszła do szpitala. Leżała 4 dni i NIC kompletnie jej nie robili, nie badali, nie podawali, nie rozmawiali i po tym okresie wypisali. Okazało się, ze te dni miała dyżur pani doktor, która nie była lekarką Babki Kiepskiej. Gdyby poszła do szpitala kiedy indziej i trafiła na swojego lekarza, to by ją leczyli. Coż.... taki kraj.
No i jak Bogdan (nasz Bogdan) się o tym dowiedział to doszedł do wniosku, że to nie sztuka leczyć w szpitalu, skoro można nic nie robić i...... kupił sobie szpital.
Ale to nic. Ania (nasz Ania) jak się dowiedziała o tym, że Bogdan sobie kupił szpita, ogłosiła wszem i wobec, że nie zamierza się dalej ukrywać i powie prawdę:
-Jestem tak naprawdę gotoetymologiem (sic!!!).
Wyjaśniła, że zajmuje się wpływem słów Bożych na człowieka a właściwie tym, czy człowiek stosuje się do tych słów.
[.....]
no i chyba nie dziwne, że jak usłyszałem coś takiego (bo to było na konferencji prasowej!!) to aż się obudziłem, co ??? :)))
Właściwie..... to jazda bez trzymanki, ale zakwalifikowałem to jako sen grzybowy <mega_rotfl>
Gotoetymolog??? No proszę ;-)))) Idę się leczyć do Bogusiowego szpitala :-))
Czy ja jakieś wyniki moich wiekopomnych badań z gotoetymologii też tam prezentowałam czy też obudziłeś się za wcześnie???
:-)))
#981
od 08-2002
Wybacz, ale jak usłyszałem z Twoich ust taki tekst, to mnie tak rozwaliło, że się obudziłem.
Nie dotrwałem do końca konferencji :)))))
To bardzo proszę następnym razem (gdyby przyszło mi jeszcze raz wydadywać w Twoich snach "takie rzeczy") obudź się odpowiednio później :-)))))
Dla dobra ludzkości i zaspokojenia mojej ciekawości :-))))
#529
od 09-2004
Dzisiaj śniło mi się, że byłem w szkole, był pochmurny dzień, wyszedłem przez okno z jednej z sal, a tam mnóstwo grzybów. Byłem tam też z moim tatą i razem znajdowaliśmy prawdziwki i maślaki żółte oraz ziarniste. Dlaej nie pamiętam, sen się skończył, ale już nie mogę się doczekac pierwszego grzybobrania.
Super... Ja nigdy w życiu nie widziałem rosnącego w lesie rydza... Tylko na targu...
#414
od 10-2004
Aniu.....narobiłaś apetytu!!
Chyba pójdę do piwnicy i przyniosę sobie jakiś słoiczek w occie...
:o)