skąd u Ciebie tyle grzybów?!
jak dla mnie, to mogłoby się obyć bez boczniaków, podgrzybków i nawet tych pieprzników egzotycznych ;)
cudnie...
i łuszczaki są, i chyba gołąbek jakiś się przypałętał, ech... :)
#505
od marca 2010
Ten las 10 lat temu, zanim się zabrali za czyszczenie go, był tak gęsto zarośnięty młodymi świerkami, że ciężko się było "wbić", ale jak już się udało, to przy wysypie potrafiłam w godzinę nazbierać 2 wielkie kosze podgrzybków złotoporych chodząc na kolanach, albo borowików z kosz. Ale, jak to mówią, "To se uż ne wrati". Tych gołąbków to spotkałam dziś ze 30. Jakiś wysyp, normalnie ;-)Były lekko piekące. Skórka odchodziła do połowy kapelusza. Może jutro skoczę tam raz jeszcze. Zebrać jakiegoś? Chcesz suszka?
a zbierz :D a chcę :D
bywa, że mnie wykańczają cholery jedne, ale miłość nie wybiera
zrób jeszcze zdjęcia blaszek i przekroju, popróbuj i powąchaj, opisz wszystko, no i drzewa koniecznie :))
U mnie też dzisiaj 1,5 godzinny pobyt w lesie zaowocował wiadrem pieprzników trąbkowych, były też jeszcze kolczaki rudawe i kilkanaście podgrzybków. Niestety musicie wierzyć mi na słowo, bo fotograf ze mnie do kitu
#1022
od lipca 2007
Jedyne boczniaki, jakie mam zlokalizowane, to rosną w takich miejscach, że nie do zbioru. Jedno stanowisko na uschnietej topoli przy bocznym wejściu do Manufaktury, drugie na ulicy koło mnie przy wejsciu do Biedronki, trzecie od lat na pieńku przy Zgierskiej pod bankiem.
Nie zebrałaś, Beata, tych pięknych łuszczaków?
#525
od marca 2010
No, wyobraź sobie, Jolu, że nie :-( Czekam, aż ktoś, kto je zbiera pójdzie ze mną do lasu, powie, że to na pewno one. Wtedy zacznę je zbierać. Z resztą, jak na ten sezon, grzybów najadłam się tyle, że nawet mi nie przykro, powiem ci. Chociaż, oczywiście, byłabym bardzo szczęśliwa mogąc spróbować nowego gatunku. Ja i tak, dzięki temu forum, zaczęłam zbierać grzyby, o których wcześniej mi się nie śniło, ale, o ile lejkowca, p. trąbkowego, lakówkę ametystową czy zwyczajną, uszaka bzowego, zimówkę, czernidłaka kołpakowatego, boczniaka ciężko pomylić z czymś trującym, to łuszczaka jednak tak. W związku z tym na razie łowię je tylko aparatem fotograficznym. :-)