eee, nie było tak źle :) ja dzisiaj 0 (zero!) jadalniaków, ale z lasu wróciłam zadowolona jak już dawno mi się nie zdarzyło :)
No faktycznie mnie pocieszyłaś:-)
- na Podlasiu zupełna "kicha", wysuszyło, wymroziło, a później znów wysuszyło:-(((
Ostatnio padała jakaś mżawka która lekko zmoczyła ściółkę i to wszystko ... a na dodatek już znów robi się chłodno:-(
- ale jak patrzę na Twoje grzybki i zapomnę jak jest u mnie to faktycznie weselej mi na duszy:-))
Też się chyba przeprowadzę, tym bardziej, że nie przepadam za zimą:-)
A ja wczoraj ponownie przywiozłam z lasu kolczaki rudawe i mnóstwo pieprzników trąbkowych :o)
#465
od marca 2010
Tessa, ja u siebie też jeszcze trochę trąbek znalazłam wczoraj, ale już nie bardzo dużo. W weekend wybiorę się znów do lasu. U mnie pokazały się boczniaki, więc trzeba poodwiedzać znane pieńki;-). Kolczak albo u mnie nie rośnie, albo nie umiem ich znaleźć:-( Mirek. Zima jest fajna w okresach bezśnieżnych, kiedy zimówkę można zbierać:-) I uszaka:-) A poza tym, to też nie przepadam, choć zimą trochę się odpocznie, no nie? :-)
#501
od marca 2010
Czy ktoś jest zainteresowany przepisem na pyyyyyyyyyyyyyyyyyszną dynię w zalewie słodko-kwaśniej? Nie ma to nic wspólnego z dynią słodko-kwaśną mojej babci. Tej dyni szczerze nie lubiłam, a ta jest rewelacyjna. Możemy udawać, że słowo "dynia" zastępujemy słowem "grzyb", żeby było zgodnie z tematem forum, ale może nie będzie trzeba, gdyż zamierzam wypróbować wkrótce ten przepis na dynię z dodatkiem świeżych boczniaków (jeśli znajdę;-) Dodam, że zasadniczy przepis nie jest mój, ale już go zmodyfikowałam ;-)
#502
od marca 2010
Proszę bardzo. :-)
1,5 kg dyni (po obraniu)
5 średnich cebul
łyżeczka pieprzu w ziarnach
łyżeczka papryki słodkiej lub ostrej (jak kto woli)
łyżeczka curry (dowolna mieszanka, ja dawałam garaam masala lub sambar masala)
dodatki w postaci (do wyboru) duży pęczek zielonej pietruszki, kopru, kilka drobno pokrojonych papryczek chilli lub kawałki grzybów - zamierzam użyć boczniaków, jeśli dziś znajdę)
3 szklanki cukru
1 szklanka wody
2 szklanki octu
2 łyżki soli
Dynię kroimy w paski, potem w kawałki, z których skrawamy skórę. Te kawałki kroimy w dość grubą kostkę (1,5 cm na 1,5 cm mniej więcej. Wrzucamy do dużego garnka. Cebulę kroimy w półplasterki, dorzucamy do garnka, solimy, mieszamy, odstawiamy na 3-4 godziny lub na noc, ale to w lodówce, żeby cebula nie sfermentowała. Puści toto sporo soku. Dorzucamy resztę, mieszamy, zagotowujemy, ale nie gotujemy, bo dynia zrobi się szklista. Przekładamy do czystych słoików, odwracamy na kilkanaście minut. Nie trzeba pasteryzować.
Smacznego :-)
Czekam na informację zwrotną dotyczącą smaku ;-)
oo ciekawy :-)
Po jakim czasie wolno jeść???
Jeszcze nie zrobiłam.
#514
od marca 2010
Od razu można. Ale zastanawiam się nad złagodzeniem zalewy. Bo ta, mimo modyfikacji mojej, jest dość intensywna. Jak chcesz, może poeksperymentuj, będziesz moim "królikiem" :-) i zmniejsz jeszcze ilość octu o pół szklanki, a daj zamiast niej wodę. Zrobię taki właśnie w przyszłym tygodniu, jak się siostra moja podzieli ze mną dynią. Ten będzie z pewnością z grzybami, bo "moje" boczniaki już rosną. Byłam u nich dziś. Wstawię zdjęcia na Grzybobraniu. :-)
#519
od marca 2010
Aniu, siedziałam i myślałam, i jak ten chłopiec w "Zaczarowanym Ołówku" nagle wpadłam na pomysł, by zalewę zrobić taką, jak moja do grzybków. Czyli na półtora kilo dyni (po obraniu) dać 2 szklanki wody, dwie octu i dwie cukru. To chyba będzie optimum. Jeśli zrobiłaś wg, poprzedniej receptury, nie martw się, też jest dobre, choć nieco esencjonalne, ale może to tylko moja percepcja. Polecam obydwa przepisy. Dla amatorów wyraźnych smaków, wersja pierwsza, dla tych co lubią łagodniejsze, wersja z tego przepisu. Reszta bez zmian. A zupa z dyni już się gotuje. Jak chcecie przepis, to może Marek otworzy nowy "kącik", " W kuchni, bez grzybów" ;-)))
w towarzyskich możemy sobie o czym chcemy - nawet o ... dyni :-))
Nie zrobiłam. Mam teraz dni bez prądu (8-17-sta) i czasu. Dyńki w garażu :-)
Zrobię łagodniejszą.
A dyniowe przepisy bardzo chętnie, bo odkrywam to warzywo (???).
#1025
od lipca 2007
Ja na razie robie ciasta z dynią, uzywam odmiany Hokkaido. A na stole wciąż stoi dynia piżmowa do wykorzystania i pomysłu brak.