Wiem, że trochę późno (i godzina i sezon), ale zapaleni grzybiarze może jeszcze skorzystają w tym roku. Z powodu nadmiaru pieprznika trąbkowego wymyśliłam kolejny sposób zagospodarowania tego grzyba, który nie na wiele się zdaje, prócz wypełniacza potraw różnych. Robię z niego jeszcze kilka, ale ta, zrobiona ot tak, bez przepisu, mnie samej, i innym, którzy próbowali, smakuje bardzo. Zdjęcia robiłam komórką, więc przepraszam za słabą jakość.
Produkty:
Do tych warzyw "domalujcie sobie 6 ząbków czosnku, których zapomniałam sfotografować. Warzywa pochodzą z mojego ogrodu (większość), co było, z resztą, podstawowym powodem robienia tejże, bo musiałam, jak zaczęły się przymrozki, "zamknąć" uprawy i zagospodarować. Garnek z grzybami jest 6 litrowy.
Przygotowanie:
Cebulę i czosnek zeszklić z niewielką ilością oliwy. Grzyby udusić też na oliwie.
Dodać paprykę słodką i chilli. Podsmażyć razem.
Dodać uduszone grzyby.
Posolić, przykryć, dusić kilkanaście minut. Dodać pastę pomidorową razy 2
po paście dodać cukinię. Dosolić. Dusić chwilę. Do pokazanej liści dodałam pół szklani octu z białego wina i pół szklanki cukru. Zagotować. Przekładać do słoików gorące.
Powinno się zawekować, ale ja, każdą potrawę, która może być jedzona na zimno, a nie jest utrwalana octem w sporych ilościach, w stosunku do masy potrawy, wekuję krótko, bo po pół godziny, ale przez najbliższe 3 dni. Większość tutejszych biologów w szerokim ujęciu, pewnie wie, że chodzi o beztlenowe bakterie, które mogą się namnażać w produktach spożywczych, albo coś takiego, nie wiem dokładnie. Kazali mi kiedyś tak robić, więc się słucham. Ja jadłam to danie na ciepło. Smakuje trochę jak leczo bez mięska, wiadomo. Ale rozdałam ludziom i twierdzą, że równie pyszne na zimno, jako sałatka. Dajcie znać, czy wam odpowiada i czy w ogóle ktoś będzie robił.
Następny przepis, to "Buraki Grzybowe", jeśli chcecie. Po podglądzie widzę, że trochę poprzestawiałam komentarz i zdjęcia, ale już mi się nie chce tego naprawiać. Cukinia ma iść na koniec, bo delikatna i już. Tylko chwili duszenia wymaga. Smacznego:-))))