Ha, ha, ha...Już widzę Wasze miny, kręcenie niedowierzająco głowami, czy wręcz pukanie się w czoło :) Broń Boże, nie jestem zwolennikiem wysypywania śmieci w lesie, czy w rowach. Tytuł jest chwilowym odzwierciedleniem moich dzisiejszych przeżyć :) Bo czy dzisiaj przeżywał bym co rusz skoki adrenaliny, gdyby w tym pewnym miejscu, kilkadziesiąt lat temu nie zrobiono dzikiego wysypiska? Wysypisko prosperowało ( "najlepiej", bo i teraz na brzegach znajdą się nowe śmieci ) zapewne w czasach budowy trasy A1. Na szczęście natura jest potężna i zawsze, wcześniej czy później, upomni się o swoje.
To stare wysypisko położone na skraju lasu porastają robinie ( najstarsze drzewa w tym miejscu ), trafiają się sosny, sporo jest młodych dąbków. Na jednym skraju wyrastają również lubaszki.
A oto kilkanaście powodów dla których pokochałem to miejsce :)
Geastrum triplex
Geastrum striatum
Geastrum fimbriatum
Floccularia rickenii
Rhodocybe gemina
Kilka gatunków czubajeczek, z których dwa, tą stalowoszarą i ta kolczastą, spotykam po raz pierwszy
Kilka innych grzybków, z których część to również "nowości"
Ramaria
Clitocybe
Coprinus
Agaricus
czubajka czerwieniejąca
Widziałem tam jeszcze kilka innych grzybków, m.in. jakąś białą lejkówkę ( może liściową ), ale one nie zrobiły na mnie większego wrażenia ;-)
I to wszystko rośnie na powierzchni ok. 1/4 hektara.