Zima za pasem,ale jeszcze można "pogrzybkować" i to całkiem przyzwoicie.11 listopada tradycyjnie w lesie i dwa wiaderka grzybków.Gatunkowo nawet sporo jak jesienią wczesną...kurki
i nie jakieś przemarżnięte tylko ładne
podgrzybki brunatne i złotawe
oczywiście gąski dwóch kolorów :-)
można jeszcze zbierać lejkowce dęte
opieńki,łuszczaki a nawet sarniaki są jeszcze (do oglądania)
i oczywiście mamy sezon zimówkowy
i są pierwsze słoiki płomiennic :-)
te zostawiłem na zaś
rośnie sporo wodnich chyba póżnych czy jakoś się zwą,ale jeszcze nie nabrałem do nich przekonania
Czyli nie jest tak żle.Bywało w poprzednich latach,że sie wygrzebywało grzybki (gąski) spod śniegu...Ktoś pisał,że nawet muchomory wcieło-u mnie są i to całkiem świeże
Połaziliśmy po brzezinach to jeszcze zebraliśmy troche kozaków-zmęczone niektóre ale są :)
do tego wiaderko
i zostało nam zimowe grzybkobranie i focenie,szczególnie hubowatych,nadrzewnych,które poginęły w zieleni lata i czerwieni jesieni i...trochę zapomnianych z powodu innych grzybków :-)
Na Kaszubach na każdym jeziorze jest łódż...a nawet kilka łodzi :-))) Ten ostatni "zimówkowy pieniek" - to nie zimówki :-((( ale super wygląda. Dzisiejsze znalezisko zwaliło mnie z nóg...
...znajdowałem już uszy,ale to jest dziwne conajmniej...urosło na czarnym bzie... Zauważyłem kolejny "wysyp"gąski żółknącej
pora conajmniej niestosowna jak na te tricholoma.Czyżby,długa,ciepła,piękna jesień?
Rysiu, przecież wszystkie grzybki są jadalne. Tyle tylko, że po zjedzeniu niektórych już nigdy nie będzie możliwości spróbowania jakichkolwiek grzybków w przyszłości. A na poważnie to zasadą powinno być, że jeśli nie jesteś pewny jaki to grzyb to go zostaw w lesie. Lepiej nie zjeść całego koszyka grzybów nie wiem nawet jak dobrych ale nieznanych niż jednego trującego za dużo zebranego na zasadzie " bo chyba jest dobry"!.
Z literatury: jadalna,ale niezbyt smaczna - atlas grzybów jadalność kontrowersyjna - atlas M.S. są lepsze grzyby konsumpcyjne-choć wcale nie twierdzę,że nigdy tych gąsek nie spróbuje - M.W.R.---to moje zdanie :-) Jeśli chodzi o "zimówkowy pień" tak pięknie obrośnięty grzybkami,to gatunek ten ma w nazwie "swoją jadalność"-łysiczka trująca :-)))
Mam być szczery? Bardzo dużo roboty włożyłeś w swoją stronkę. Chciałoby sie przeczytać to czy owo, niestety - dla mnie jest to niewykonalne. Napisy kolorowe na tle fotografii, strasznie męczą wzrok i przyznaję - nie są do przeczytania ( zobacz borowik ceglastopory ). Wogóle cała strona pierwsza - tytułowa jest nie do rozszyfrowania. Koniecznie musisz to poprawić, dbajac o stan wzroku takich userów jak ja. Każda internetowa strona, to jest wyjście medialne i należy dbać o potencjalnego czytelnika.
Jeśli chodzi o strony www to może i masz rację,bo nie każdy cieszy się takim dobrym wzrokiem jak ja :-)Może powinna być mniej srokata litery większe-ale cóż?Lepszy ze mnie grzybiarz niż informatyk czy projektant stron www.Traktuje to jako relax,jako coś moje niepowtarzalne,czego nie wykasuje mi żaden admin albo moderator.Może z czasem osiągnę poziom powiedzmy średni-zawodowy :-)Zresztą na stronie jest cały czas jakiś ruch...bo musi być :-)
Cudowne te grzybki. Dopisz w dziale ''kuchnia'' informacje kulinarne - otworzyłem tam boczniaka, bo niestety nie mamy nic. Tak się zastanawiam nad kupnem tej paczki z boczniakiem. Podobno zalewa sie ja wodą i czeka aż wyrosną grzybki. Nie mam pojęcia, czy to nadaje się do osiedlowego mieszkania, ale widok tych grzybów tak mnie kusi. Jeśli zaś zdecyduję sie na te grzybki, to nie widzę żadnych porad kulinarnych. Dlatego ciągle czekam na przepisy. Bardzo też ciekawi mnie, czy te grzyby w warunkach naturalnych ( takie jak u Ciebie) występuja co roku na tym samym pniaku ( drzewie ), czy raczej nie. Co do zimówki, to zauważyłem, że na tym samym miejscu są co roku.