Mąż przyniósł z lasu prawdziwki.Dopiero w trakcie gotowania z cebulką i solą zobaczyłam że jeden kapelusz zmienił kolor na zielony.Po wyjęciu z wody wrócił do brązowego. Nie wiem co dalej, wyrzucić słoik czy zostawić. Pomóżcie starej emerytce, proszę.
Z góry uprzedzam, że przypadek dla mnie nie jest znany:-(
Szkoda jednak chyba wyrzucać, o ile jesteś pewna, że wszystkie grzyby miały pod spodem rurki(to się da nawet sprawdzić po ugotowaniu) a nie blaszki. Nawet jakby zamieszał się wśród nich jakiś inny gatunek, to w najgorszym przypadku niejadalny czyli o nieprzyjemnym smaku (np. gorzki).
W naszych lasach nie ma grzybów trujących podobnych do borowika szlachetnego. Jedynie goryczak ale ten nie jest trujący. Inne uznawane za niejadalne lub trujące należą do borowików kolorowych i nie sposób ich pomylić z "prawdziwkami".
Zaczekaj na opinię innych, może ktoś spotkał się z czymś takim?
#802
od lipca 2007
Raz trafił mi się borowik sosnowy i jego kapelusz w gotowaniu zieleniał. I w occie pozostawał zielonkawy, a nie złocisto żółty.
Dziękuję pięknie za pomoc. Na pewno rurkowy, od spodu żółty, trzonek jasny. :)
Też zetknęłam się po raz pierwszy, dlatego byłam w lekkim szoku mieszając w garnku.Po przekrojeniu kapelusza miąższ biały, przy samej skórce wpadający w zieleń.
Właśnie taki. Obecnie już robaczywe znajduje i nie przynosi.
Korzonki nerwowe mnie dopadły, dlatego mam przerwę w zbieraniu ale za tydzień...:)