2004.11.25 17:56
Ewa 1
Święta coraz bliżej i w sklepach można już kupić suszone grzyby.Pakowane w małe celofanowe woreczki, wyłożone na półce obok suszu z owoców.
Cena jak cena - za 40 gram chcą 6zł 20gr za borowiki i 6 zł za podgrzybki.
Z reguły nie interesują mnie grzyby w sklepie ani na placu - mam swoje.
Ale teraz trochę zdziwiła mnie niewielka różnica cen i przyjrzałam się tym borowikom bliżej.
Choć właściwie bliżej nie trzeba było.
Już z odległości kilku kroków widać było, że są kompletnie robaczywe.
Zbiór pewnie z okresu, gdy wszyscy na forum meldowali, że prawdziwki są tak zaczerwione, że nie ma się co po nie schylać.
Zastanawiam się, czy w obrocie grzybami obowiazują jakieś przepisy co do jakości czy podsuwa się klientowi cokolwiek i albo kupi (jak niedowidzi), albo nie.
Personel sklepu (małego sklepiku osiedlowego, a nie hypermarketu) udaje, że nie ma problemu.
Nie drążyłam tematu głębiej, skoro nie miałam zamiaru kupować grzybów, ale konkluzja jest jedna - nie ma to jak susz grzybowy z własnego zbioru.A przy kupowaniu okulary na nos i oglądać uważnie towar.
2004.11.25 18:12
pilzeworm
debile nie zmielili a tak nie byłoby problemu.
#467
od 04-2003
Nie zmielili bo mielonka musiała by być jeszcze tańsza.
A samo pytanie jest ciekawe - do grzyboznawców z certyfikatem - co mowią normy odnośnie robaczywych grzybów?
p.s.
I jeszcze jedna oczywista psychologiczna prawidłowość w marketignu - towar zbyt tani (bez podania jakiejkolwiek legedny dlaczego taki tani) budzi nieufność - wystawili by to samo za 12zł i mniej ludzi by się czepiało. To samo by gładko zeszło i za 6.20zł, gdyby była karteczka - okazja - borowiki z Estonii.
#269
od 09-2004
Nie widzę problemu, owady są całkiem smaczne :D
W końcu w niektórych krajach owady to podstawowy składnik wielu potraw...
p.s.
Każde dodatkowe źródło białka się przyda. :))
2004.11.25 18:41
pilzeworm
albo za 40,- gdyby było napisane: borowiki z Ukrainy (warunek: pomaranczowe opakowanie)
J.K. - nie jest ważne, czy lubię, czy nie, ale chodzi o łatwość sprzedaży towaru. W zależności od jakości można:
1. małe ładne super i wogóle: marynata i/lub mrożenie
2. większe ładne: suszonka całych kapeluszy
3. kawałki i/lub pogryzione przez ślimaki/gryzonie: kruszonka (2-4mm)
4. zaczerwione, przypalone, trzonki: mielonka proszkowa
punkty 3 i (częściej) 4 można przetworzyć na dowolny półprodukt stosowany dalej do nadawania grzybowego smaku w przetwórstwie (sosy, zupy, kremy, serki, półfakrykat dla gastronomii).
#466
od 04-2004
Komercja i maksymalny zysk. Przecież to zwykłe naruszenie prawa. Nic nowego na obecne czasy. Suszone grzyby które znajdują się w obrocie handlowym powinny być na etykiecie zaopatrzone w dopuszczenie,- przez grzyboznawcę.
Imię i Nazwisko oraz nr. grzyboznawcy.
Jak nie ma, to i towar jest wysoko białkowy. Są tacy konsumenci, którym te zaczerwione, stare, zarażone bakteriami, pozyskane z terenów skażonych
dodaja walorów smakowych. Może ten towar jest kierowany dla tej grupy konsumentów?
Zdjęcie na etykiecie pewnie ściągnięte z netu bez zgody autora.
#468
od 04-2003
Hop, hop, grzyboznawcy, odezwijcie się. Bo dyskusja mało merytoryczna :)
Co normy mówią o grzybach "z dziurkami"?
2004.11.25 19:30
pilzeworm
§ 4. Cechami dyskwalifikujšcymi grzyby i przetwory grzybowe do celów spożywczych sš:
1) zmiany organoleptyczne,
2) zapleœnienie,
3) nadmierne zaczerwienie,
4) pozostałoœci œrodków ochrony roœlin w iloœci przekraczajšcej dopuszczalne wartoœci lub obecnoœć œrodków niedopuszczonych do ochrony tego rodzaju upraw, okreœlonych w odrębnych przepisach,
5) zanieczyszczenie zwišzkami metali ciężkich w iloœci przekraczajšcej dopuszczalne zawartoœci, bšdŸ inne zanieczyszczenia w iloœciach szkodliwych dla zdrowia, okreœlonych w odrębnych przepisach,
6) (4) mikrobiologiczne zanieczyszczenie grzybów:
a) sterylizowanych - ogólnš liczbš drobnoustrojów tlenowych przekraczajšcš 30/ml lub występowanie bakterii beztlenowych przetrwalnikujšcych w 1 ml,
b) marynowanych - ogólnš liczbš drobnoustrojów tlenowych przekraczajšcš 15/ml lub występowanie pleœni i drożdży w 1 ml,
c) suszonych - liczbš pleœni i drożdży przekraczajšcš 2000/g lub występowanie bakterii z grupy Salmonella w 25 g bšdŸ z grupy coli w 0,001 g,
d) w solance - ogólnš liczbš drobnoustrojów halofilnych przekraczajšcš 2x104/g lub liczbš pleœni i drożdży przekraczajšcš 1000/g bšdŸ występowanie bakterii beztlenowych przetrwalnikujšcych w 0,001 g.
--------------
NADMIERNE, czyli normy nic nie mówią.
Jadłem kiedyś u babci taką zupę z suszonych grzybów, w której na wierzchu pływały suszone robaki. W moim talerzu było ich może z 10. Bardzo apetyczne...
No... Wniosek jeszcze z tego taki: Jeśli suszysz grzyby z robakami, to nie gotuj z nich zupy dla gości. Zrób lepiej bigos...
Albo do wigilijnej zupy można przecedzić przez sitko, a resztę dodać do kapusty z grzybami.
Może być do kapusty, bo wtedy to już mięsne danie, ale od zeszłego roku Wigilia nie jest już postna.
2004.11.25 20:32
Ewa 1
Grunt to praktyczne podejście.
Te grzyby były pocięte na cienkie plasterki, tak że dziurki po robakach były dobrze widoczne, niektóre kawałeczki miały wręcz ażurowy wygląd.
#469
od 04-2003
Skoro jest paragraf o "nadmiernym zaczerwieniu", to zapewne istnieje jakaś do tego wykładnia (co i czy mówi się o tym na kursach?).
A nawet jakby nie było wykładni to istnieje praktyka (co na to praktykujący, a nie teoretycznie, grzyboznawcy?).
Posty można też puszczać anonimowo :) bez nr. grzyboznawcy.
#468
od 04-2004
To specjalny sposób preparowania grzybów do suszenia. Poprzez zwiększenie powierzchni czynnej,
termoobieg ciepłego powietrza, lepiej zamyka w masie walory smakowe i zapachowe.
Ale też zmniejsza masę grzyba. Na kilogram potrzeba wtedy więcej owocników, a kiedy grzybów jest mało, to wychodzi drożej :-)
Z drugiej strony kanały powietrzne są dobrym sposobem na wentylację, a ciąg powietrza pędzący przez suszonego grzyba wydmuchuje z niego resztki pozostałych robaków tj. tych, które nie wypełzły na zewnątrz :-)
2004.11.25 22:16
Ewa 1
No tak, po prostu nowoczesna technologia ekonomicznego suszenia grzybów.
Z takim komentarzem robaczywe grzyby sprzedawałyby się jak ciepłe bułeczki.
Jeśli chodzi o normy "grzybowe" obowiązujące po wejściu do Unii, to nie wiem czy coś się zmieniło.
Według moich (być może nieaktualnych) informacji jest tak:
Atest wydawany jest na określoną partię grzybów suszonych (np. 10kg). Te grzyby są pakowane w opakowania jednostkowe (1, 2, 5 - dag), etykietowane i sprzedawane. Na etykietce opakowania jednostkowego powinien być numer grzyboznawcy (nie dane osobowe), nazwa firmy "produkującej" grzyby suszone, data ważności, nazwa gatunkowa grzyba
Zaczerwienie.
Funkcjonuje pojęcie "lekkie zaczerwienie" - grzyby lekko pierwotnie zaczerwione to te, u których na przekroju poprzecznym przy nasadzie trzona stwierdza się 3-5 kanalików po czerwiach :-)
"silne zaczerwienie" - 5-8 kanalików.
W grzybach suszonych w/g tzw. polskiej normy (PN-89/A-78510 - która nie wiem czy nadal obowiązuje, ale daje pojęcie o tym, co było uznawane za dopuszone do sprzedaży) dopuszczano 2-20% grzybów pierwotnie zaczerwionych. Ta różnica w zawartości procentowej grzybów zaczerwionych zależy od gatunku grzyba i klasy jakości. W przypadku borowików dopuszczano nawet 20% grzybów zaczerwionych dla II klasy jakości.
Gdybym kupował grzyby i chciał dla siebie źle to proponuję Maćka na Naczelnego Inspektora d.s. dopuszczania grzybów do obrotu :-)
Gdy Maciek zobaczy 1 (słownie:jedną) dziurkę to ta część grzyba jest stracona :-(
Dla mnie jak grzyb nie odchodzi o własnych (robaczych) siłach to jest do wykorzystania :-)
Ale to jest moja własna, nieprzymuszona wola.
Jeżeli jednak coś się komuś oferuje-sprzedaje to powinno się poinformować co jest w zawartości oferowanego produktu.
GRZYBY Z WKŁADKĄ - taka naklejka rozwiązałaby problem :-)
Martwi jedynie brak odzewu grzyboznawców :-(
Może wedle zasady: Biznes jest biznes, wybacz "Winetu"
A ja? Grzyboznawca teoretyk ?
Tak się starałam ;-(
Ty Aniu jesteś GRZYBOZNAWCZYNIĄ :-)
Zresztą, pytanie - Czy lepiej się jeździ mercedesem czy maluchem? - też nie bardzo ma sens :-)
Nasunęło mi się skojarzenie: ANIA-MERCEDES, oczywiście chodzi o grzyby i grzyboznawców :-)))
Chłopaki to mają dziwne skojarzenia ;-)
Przezornie nie spytam o typ, rocznik i przebieg i takie tam inne ;-)
Mercedes jest Mercedes :-)))
Aha :-)
Miło Cię znów widzieć na forum :-)
Mi jest w dwójnasób miło :-)
Kiedyś przechodziłem temat pracocholizmu :-(
Odbiło mi się to czkawką moralną i finansową :-(
Teraz mam podobny problem z pracocholizmem - ale pomny doświadczeń pewnie sobie z tym poradzę :-)
Annę Kujawę wyobrażałem sobie jako matronę naukowości :-) , a tu Anna "Kruszynka" :-)))
Ja jestem matrona "wewnątrz" :-) Taki kamuflarz
;-)
Nic mi tu nie pasuje ???
Po pierwsze z wypowiedzi na forum to zaproponowałbym policji zatrudnienie Ciebie jako negocjatora :-)
Po drugie ze zdjęcia - nic tylko przytulić :-)
Po trzecie w jednym ze swoich pierwszych odzewów na forum zarzucałem brak zainteresowania naukowej części mykologów tym forum - o naiwności - tu Twój kamuflarz Aniu jest przedni :-)
Po pierwsze: tylko nie negocjator i do tego w policji ;-) Tam zbyt rzadko negocjuje się na temat grzybów ;-)
Po drugie - zdjęcie zdjęciem - mercedesy są kanciaste ;-)
Po trzecie - mam nadzieję, że to tylko kamuflaż (kurcze, chyba przez "ż" jednak ;-(
a swoją drogą to jestem też rozczarowana skromnym udziałem mykologów-zawodowców na forum. Może nowe pokolenie coś zmieni :-)
Po pierwsze do pierwszego:
chodzi o cechy charakteru, umiejętność rozmowy, dyskusji, przedstawiania swoich racji, słuchania innych itd., itp. - niestety negocjatorka :-)
Po pierwsze do drugiego
- przemilczę :-)
Po pierwsze do trzeciego
- niestety przez "ż" ;-(
- nowe pokolenie - myślisz np. o mojeje córce (6 lat), jest mardzo "myko-chłonna", ale woli pieski i chomiczki
- nowe pokolenie - Maciek jest bardzo dobrym materiałem na rasowego naukowca, ale Jemu jeszcze gwiazdy po dłowie chodzą :-(
Po pierwsze do pierwszego - dziękuję :-)
Po pierwsze do drugiego - podtrzymuję przemilczanie :-)
Po pierwsze do trzeciego - może Twojej córce się odmieni, a Maciek uczyni z gwiazd miłe hobby stawiając na grzyby jednak?
Myślę o pokoleniu studentów dzisiejszych i młodszym właśnie.
Maciek - określ się !!!
Gwiazdy były i będą (do czasu - ale to inny wymiar), grzyby są jednak mniej żywotne.
Poza tym, przepraszam Maćka - czasu na "określenie" masz dosyć :-)))
O co ci chodzi tak w ogóle?
O to, czy będziesz mercedes, lambordini, czy co tam jeszcze... I czy to Ci się ostanie w temacie grzybów. Już wszystko rozumiesz?
Ja to chyba jakiś Trabant, albo Wartburg. Grzyboznawcą nie jestem i coś ostatnio mi na tym forum nie idzie.
Maciek, odezwę się jak matrona:
"Ja ,Chłopcze, w Twoim wieku, nie wiedziałam, że na świecie są grzybówki"
Wszystko przed Tobą :-)
Trochę zazdroszczę ;-)
Też zazdroszczę :-)
Wiele lat temu, bardzo poważna (poważana i licząca się) wróżka z Sudetów zapowiedziała mi 111 lat życia - mam więc czas (chyba?) :-)))
He he he he... 111 lat... Też bym chciał. Ale przy obecnym rozwoju medycyny, kto wie :-)
Oczywiście teraz zamiast 100 lat życzmy sobie 200 (w ostateczności 111)
Jola :-) Jeszcze raz nie, ale równoległe życia - to by mi nawet odpowiadało. Czasem czuję brak czasu :-) I tego na "tu i teraz" i tego, który przede mną :-)
Boguś 111 w pełnym zdrowiu :-), a nawet dłużej (wróżki się mylą czasami :-)
Maciek - niezależnie czy w grzybkach czy w gwiazdach - radości z dokonanych wyborów :-)
To tak w poniedziałkowy dżdżysty poranek :-)
#132
od 10-2004
No proszę ... Mercedesy, Lambordini,Wartburgi, Trabanty....W takim razie mnie już pozostał tylko wóz drabiniasty :-)
Dorzucę słówko na temat zaczerwienia suszonych grzybów. Otóż widziałam w prywatnym sklepie, w "prywatnych" (chyba) woreczkach suszone grzybki różnych rodzajów. Wewnątrz każdego była włożona etykietka (wyglądała też na "prywatną", tj. wydrukowana na drukarce w domu) z określeniem rodzaju grzybów, wagą i ceną.
I teraz moje pytanie...na ile jest to legalne? A jak konsument trafi na woreczek z muchomorkem sromotnikowym?
Ponadto wlasnie na borowikach widać było wyraźnie dziurki, chociaż i podgrzybki wzbudzały moje podejrzenia. Widać było, że częć woreczków zawierała podgrzybka złotawego, który z natury bywa bardzo zaczerwiony. Dziurki co prawda nie rzucały tu sie bardzo w oczy, ale z własnego doświadczenia wiem, ze tutaj robaczki uwielbiają wręcz siedzieć sobie w rurkach...
Z mieszanymi uczuciami patrzylam na te grzyby.
Co o tym myślicie? Nie znam przepisów, ale czy nie należałoby coś z tym zrobic?
Można sprzedawać grzyby "wyprodukowane domowym sposobem" jeśli mają atest grzyboznawcy.
#134
od 10-2004
Jeśli w takim razie nie mają takiego atestu, to co? (bo nie mają na pewno). Mam pójść "podkablować"? Pomijając fakt, że nie wiem komu to ... jakoś ... nie potrafię. Jednocześnie coś się we mnie burzy jak pomyślę, że komuś może się trafić coś trującego.
Możesz zapytać o atest w tym sklepie i powiedzieć, że sprzedaż bez atestu jest niezgodna z prawem - może to coś da.
Atest jest o tyle ważny, że wydaje się go (a przynajmniej powinno...) na grzyby jadalne dopuszczone do obrotu, o odpowiedniej jakości i określa się termin przydatności do spożycia danej partii grzybów.
Jeśli grzyby są popakowane oddzielnie gatunkami w woreczki (a nie zmieszane) to jest prawdopodobne, że atest jest zrobiony dla całości (przed pakowaniem) i tylko nie "wykazany" na etykietce.
Zgłasza się w "Sanepidzie". Ale tam masz chyba tą ciekawą panią mykolog....
#35
od 08-2004
na 99% pamiętam z kursu, że dopuszczone zaczerwienie pierwotne to 5%!!! a wtórne 10%!!!
widzę, że temat wzbudził zainteresowanie więc jak nie zapomnę to wieczorem sprawdzę w notatkach.
Polskie normy od wejscia do ue nie obowiązują ale jakieś przepisy na to są i poszukam jakie.
i fakt, że grzyboznawca powinien nie dopuścić takiej partii grzybów! tylko jak ma to zrobić???
atest wydaje na partię zdrową powiedzmy 500 kg a producent pod tym atestem sprzedaje 1500 kg!!! w tym 1000 zaczerwione!!! i jak mu to udowodnisz???
nie da się. zawsze producent może zrzucić na grzyboznawcę a grzyboznawca na producenta - chyba, że to ta sama osoba:)
Witam Kolegę, kopa lat :-)
Widzę, że faktycznie jedni jeżdżą na kursy aby coś stamtąd wynieść w głowie, inni zaś "dbają o zdrowie" i dobrze "smarują" gardło :-)
Pozdrawiam !
#36
od 08-2004
no to mam!!!
rozporządzenie ministra zdrowia z dnia...(itd dla zainteresowanych całością Dz.U.04.84.793 - jest to nowelizacja rozporządzenia Dz.U.03.21.178)
art.5 ust.2 pkt 2 mowi o tym, że grzyby suszone (...) sa dopuszczone do obrotu, jeżeli zaczerwienie pierwotne nie przekracza 5%(m/m).
Oznacza to tyle, że grzyboznawca powinien policzyć grzyby w których widać larwy lub kanaliki po larwach i jeśli ich liczba stanowi wiecej niż 5% ogólnej liczby ogólnej owocników w partii to nie powinien wystawić atestu. w przypadku grzybów suszonych trudno mówić o zaczerieniu pierwotnym :)więc chyba powinien to zrobić przed suszeniem. w końcu powinien tez czuwać nad procesem przetwórstwa grzyba.
ale wiadaomo: polska to polska i pewne rzeczy przechodza bez konsekwencji bo tak naprawdę nie ma komu nad tym czuwać. niby na ulicy nie wolno sprzedawać grzybów a jesienią spotkałem pania sprzedającą olszówki, rozmawiałem z nia ale nie przyniosło to rezultatu, zastanawiałem się czy nie zadzwonić do straży miejskiej ale stwierdziłem, ze mnie wyśmieją i w końcu nie zrobiłem nic. wiadomo wszyscy starsi ludzie twierdzą ze całe życie jedli olszówki i nic im sie nie stało!
strasznie sie rozgadałem...
a ha ktoś pisał jeszcze, ze spotkał mieszankę grzybów - to też jest niedopuszczalne - w suszu moze byc tylko 1 gatunek grzyba.
o tym, ze na każdej paczce musi być atest i dane sprzedawcy już wiecie, więc nie ma o czym pisać.
#37
od 08-2004
dzięki Panie Bogusławie,
widziałem na allegro, że sporo ksiązek grzybowych Panu przybywa :)
staram się Pana nie przelicytowywać ale jak się jakies perełki pojawią to mogę się nie powstrzymać:)
pozdrawiam
Nie ma sprawy :-)
Ja wzgledem znajomych z forum stosuję zasadę, że jak ktoś zaczął pierwszy to już się nie "wcinam", co by nie podbijać ceny :-)
Raz tylko przez nieuwagę niepotrzebnie podciągnąłem Olarasa, dlatego teraz staranniej przyglądam się licytującym, co by mieć czyste sumienie :-)
Zresztą, jeżeli się regularnie odwiedza Allegro to wcześniej czy później zdarzy sie ponownie okazja.
Nooo! Jeżeli trafi się prawdziwa perełka, to oczywiście nie ma przeproś i walka do ostatniej kropli krwi (znaczy się do ostatniej złotówki) :-)))
Pozdrawiam i do zobaczenia na allegrowskim ringu :-)
Ps. Bogdan jestem, ew. Bogusław, ew. Boguś, ew. Bodzio - pana mi daruj ;-)
#38
od 08-2004
no dobrze boguś to ja jestem grześ:), ewentualne wszelkie inne odmiany dozwolone - nie obrazam się:)
Witam serdecznie po niejakiej przerwie. Problem sprzedawania suszonych, zaczerwionych grzybów jest nagminnym procederem. Przedwczoraj natknąłem się jednak na "nowy" sposób podniesienia zysków ze sprzedaży suszonych grzybów. W torebce opatrzonej napisem "podgrzybek brunatny - kapelusze całe suszone" nie było ani jednego w/w grzybka. Opakowanie pełne było mocno zaczerwionych kapeluszy podgrzybka złotawego. Nikt się z pewnością nie otruje, ale różnica w jakości jest bezdyskusyjna. Dzisiaj sprawdzę kto to wyprodukował i podpisał się pod tym.
Kupiłem dwa razy po dwie torebki"prawdziwka suszonego".Na opakowaniu PN 89/a78510, i jakiez moje zdumienie w czterech torebkach ani jednego kapelusz same korzenie i jakis mial może z kapeluszów.Chamstwo i pazernośc nie zna granic i to ponoc zgodnie z PN,której nie moge w sieci znaleść/tekstu/Podaje producenta: firma "JACKIEWICZ" 17-200 Hajnówka-odradzam jakiekolwiek kontakty ze złodziejami!