Jako, że też mam takie ambicje i nieco doświadczenia chętnie podzielę się nim:
Smardze są różne, w zależności od gatunku wyrastają w nieco innej porze i siedlisku.
1.
mitrówka półwolna - tą spotykałem na dwóch stanowiskach w okolicach Wrocławia, za każdym razem na przełomie kwietnia i maja, w lesie o charakterze dość niskiego grądu (z lipami, klonami, dębami), jedno to przy strumieniu, drugie na terenie doliny Odry-Oławy. Rosły sobie w kwitnących
ziarnopłonach i innej roślinności zielnej rozwijającej się o tej porze roku. Mam też jedno doniesienie z tej samej pory i siedliska grądowego pod Lubiążem.
2. właściwe smardze -
smardz jadalny, te spotykałem trzykrotnie we Wrocławiu na tym co się po angielsku ładnie nazywa "disturbed ground". Raz na ogródkach działkowych, na wysypanej żużlem alejce, w miejscu gdzie wcześniej były spalane chwasty. Dwa też na ogródkach działkowych wyrzucone w ramach odchwaszczania na ścieżkę. Mam też jedno doniesienie o masowym wysypie smardzów na działkach we Wrocławiu. I trzeci przypadek to na świeżo założonym "landscape" czyli przy urządzaniu parku biznesu nawieziona ziemia, posadzone krzaczki podsypane korą.
Wyrastały we Wrocławiu naprawdę wcześnie. Tak pod koniec marca do połowy kwietnia. Jeszcze przed poważnym ruchem wegetacji zielnej.
3. Nie z własnych obserwacji ale z doniesień krakowskich kolegów powstaje obraz, że
smardza stożkowatego należy szukać na górskich łączkach, przy wysiękach i ciekach wodnych, podobnej porze jak smardza jadalnego, często towarzyszy kwitnącym
lepiężnikom.