#3448
od sierpnia 2002
No może nie rykowiska, ale bardzo często papram "zaloty" parom pod lasem w samochodach. Ostatnio jak podjechałem, to (pozdrawiam czerwonego Forda z Żelazna) chyba pobili rekord "układania się" na tylnim siedzeniu. Więc zrobiłem duże okrążenie, ale jak wróciłem to tylko to sie zmieniło, że podjechali droga bardziej w dół. Widocznie były to bardziej zaawansowane "zaloty".
Innym razem nie pozostało mi nic innego jak powidzieć "cześć" znajomemu, którego (wraz z jego przemiłą żoną) dobrze znam. Tyle, że pod tym laskiem ta zona jakoś tak strasznie była podobna do takiej dziewczyny z ul. Łukasińskiego <rotfl>
Takie sytuacje mam co najmniej raz-dwa w miesiącu i zauważam, że ilość piwa i rasa wpływa na reakcję - gdy "będący na rykowisku" są bardziej pijani lub gdy "samiczka" jest Romką - wówczas sobie nie przeszkadzają :)
#151
od września 2006
U mnie kilka lat temu,pewien radny wpadł na pomysł aby odmianę "rumuńską" traktować jako zwierzynę leśną i przeganiać ją z pobocza drogi(zagrożenie dla ruchu kołowego).Pewnego razu,po zwinięciu na komendę,jedna z "dorodnych samiczek" odzywa się do policjanta tak-Lesiu wczoraj w lesie,nie byłeś takim służbistą-:).
A tak poważnie,to raz przeszkodziłem w zalotach naszym ukochanym jelonkom -:(.Poszły w las z takim hałasem,że ja chyba bardziej od nich się wystraszyłem.
Krzysztof -link coś nie bardzo chodzi-:(
#3449
od sierpnia 2002
Janusz,
linki do "gazety" po wyświetleniu w dwóch miejscach posiadają część "%2C". Zamień w adresie to na "przecinek" i zadziała.
Lub zamiast klikać daj KOPIUJ i WKLEJ.
#97
od października 2004
Oj, żartownisie, żartownisie...
Ja tu poważny temat rozwijam, a Wy tu sobie z zalotów dworujecie :-)
Kopiuję jeszcze opis rykowiska autorstwa Jurka Grzesiaka, zamieszczonego na grupie dyskusyjnej "Fotografia_Przyrodnicza". Na końcu krótki wątek grzybiarski :-)
------------------------------------------------
Rykowisko to jeden z najwspanialszych spektakli przyrody. Jednak nie jest ono latwe do bserwacji, a znalezienie sie w sercu rykowiska to raczej rzadka sprawa. Zdecydoiwana wiekszosc z nas nigdy tego nie doswiadczyla, choc ja mialem to szczescie. Na rykowisku bylem drugi raz, obecnie w samym jego sercu od piatku do poniedzialku.
[...]
Spedzilem kilka nocy w bezposrednim sasiedztwie zwierzat i do tej pory slysze, momentami wrecz przerazajace odglosy kilku bykow dobiegajace z zagajnika, ktory w zupelnej ciemnosci znajdowal sie okolo 40-50 metrow ode mnie.
Czuje takze jeszcze bardzo ostry zapach, ktory ma straszliwa intensywnosc, ale tylko w bezposredniej bliskosci, choc lekki potrafi sie unosic na dosc duzym terenie. Mam takze jeszcze w uszach lomot powodowany starciem dwu poteznych zwierzat oraz probe sil i rogow na drzewach.
Wrazenie jest niesamowite, tym bardziej, ze mocno wzmacniane przez zupelna ciemnosc jaka panowala podczas mojego pobytu (brak ksiezyca). Praktycznie w lesie nie widzialem konca swojej reki. Niestety ten spektakl w Polsce, z glowna intensywnoscia, odbywa sie noca, w zupelnej ciemnosci. Stad tez tak duza trudnosc w pieknym uwiecznieniu tego na zdjeciu. Spektakl najczesciej rozpoczyna sie po zachodzie slonca (choc oczywiscie wyjatki bywaja) co w okolicy 23 wrzesnia ma miejsce najczesciej okolo 18.30-19.00, a konczy sie przed wschodem slonca, nie pozniej niz o godzinie 7.00. Mam jeszcze w pamieci nawolywania bykow z lasu okalajacego arene oraz pierwsze wyjcia, calymi rodzinami - ostroznie, pod czujnym okiem seniora oraz wybieganie chlystkow a takze silniejszych bykow majacych nadzieje na zdobycie lub odbicie posiadanej jeszcze poprzedniej nocy chmary.
Lanie zaczynaja intensywnie zerowac, a byki przystepuja do podchodow majacych na celu powrot rankiem do lasu z jak najwieksza iloscia lan.
Poniewaz nie jest to latwe zadanie to raktycznie, z braku czasu i nadmiaru emocji, prawie nie pobieraja pokarmu, straszac i pokazujac swoja sile nieustannie. Starcia bywaja bardzo intensywne, choc dosc krotkie. Ale caly spor miedzy dwoma osobnikami ciagnie sie dosc dlugo i najczesciej polega na kilku walkach, po ktorych slabszy uchodzi. Duze wrazenie robia takze poranki, kiedy to juz najczesciej hierarchia zostala ulozona i szczesliwe rodzinki wycofuja sie do lasu. Na arenie jednak nierzadko pozostaje byk lub byki. Te pogodzone ze swoim losem osobniki probuja przed dziennym wypoczynkiem chwycic pospiesznie kilka kesow, a te mniej pogodzone biegaja po niedawnej jeszcze arenie walk nie mogac zrozumiec co sie stalo, ze nie ma przy nich stada lan. Biegaja nerwowo w poszukiwaniach swojego haremu oraz przeciwnika na ktorym mozna by jeszcze wziac odwet. Ale najczesciej na prozno. Polana juz opustoszala. Slonce wstaje i zmuszone sa pogodzic sie z dzisiejszym losem. Wycofuja sie do lasu z nadzieja, ze nastepna noc bedzie dla nich bardziej szczesliwa. Slonce wstaje i w miejsce bykow pojawiaja sie nieswiadomi niczego grzybiarze.
----------------------------------------------
Robi wrażenie ten opis - chciałoby się być tam i doswiadczyć. Oczywiscie nie zaburzając :-)