Moja mama opowiedziała mi wczoraj taką anegdotę. Wujek z ciotką, wiele lat temu, zbierali twardzioszki w parku w Gdyni.W pewnym momencie do wujka podeszła pani i zapytała, czy to dobre grzybki, do jedzenia. On odpowiedział, "nie, to dla teściowej". Pani przeszła parę metrów i zobaczyła, że ciotka zbiera twardzioszki i pyta, a pani też zbiera te grzybki? A ciotka: "tak, ja też mam teściową". Ot taki humor rodzinny...
#471
od kwietnia 2006
Jak zbieram Amanita rubescens, to ludzie pytają sie, czy liczę muchomory. Mówię, że będę je też jadł. Odpowiedź zazwyczaj brzmi: sromotniki?