#3512
od października 2005
Zawiało wiosną. Słońce świeciło a temperatura rosła z minuty na minutę. Kilka telefonów i już jestem umówiony na popołudniowy spacer. Zabieram po drodze Malgi i Halinkę Słowik - jedziemy na ''Kępę Redłowską ''.
Halinka jest tym razem przewodnikiem. Zna ten rejon jak swoją kieszeń w kuchennym fartuszku. Zostawiamy samochód na parkingu i w dół wąwozem w kierunku morza. Po drodze przelatuje stado dzików ( przepiękny widok ). Nie byłem na to przygotowany i fotki nie będzie.
Nie widać jeszcze grzybków, lecz tym razem wolimy spokojny spacerek po utwardzonej nawierzchni. Na czarki jednak już jesteśmy umówieni.
Nabrzeże gdyńskie co jakiś czas zaskakuje elementami ozdobnymi. Już pokazywałem kiedyś orłowskie molo i malarza na ławce malujący jakiś portret. Tym razem czekały na nas dwa olbrzymie łososie.
Jeszcze tylko spacer wzdłuż morza i przez polankę redłowską w górę na parking do samochodu.
U Halinki zaliczamy gorącą pyszną herbatkę z rogalikami jej własnej roboty ( pychotki ).
Jest już wieczór i czas do domu. Idzie wiosna, potem lato i znowu nasze aparaty będą fociły grzybki takie jak te poniżej :-)
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 04.marca.2012)
#347
od marca 2008
Świetnie to ująłeś, wycieczka wspaniała mimo porywistego północnego wiatru. Może następnym razem wybierzemy się w większym gronie na poszukiwanie wiosennych grzybów? Dziękuję Halince za przewodnictwo w pięknym Rezerwacie, a Oldiemu za zorganizowanie tego wypadu.
A mi szkoda, że nie zobaczę fotki obrazującej to zdarzenie:
...przelatuje stado dzików ( przepiękny widok )...
Oczywiście żart ;-)
#348
od marca 2008
Bogdan, dziki nadbiegły zza naszych pleców i mijając nas o kilka metrów, przebiegły nam drogę i pobiegły na Polankę Redłowską. Nie zdążyliśmy nawet sięgnąć po aparaty! :-(
W pierwszym momencie myślałam, że nadjeżdżają konie ( taki tętent było słychać).
A w tle fotek z pomnikami łososi widać "morsa", który właśnie na naszych oczach zażywał kąpieli w morzu.
(wypowiedź edytowana przez malgi 04.marca.2012)
#349
od marca 2008
Ładnie Mirku - dla Ciebie to... prawie codzienność, a dla nas to jednak coś nowego! No i tych zwalonych po zimie drzew naocznie nie oglądaliśmy. Czasu niestety brakło...
Małgosiu, to one (dziki) jednak przebiegały ;-)
Mi chodziło o przepiękny widok przelatująceg stada dzików :-D
Rysiu, bez urazy,wiem, że to "przejęzycznie", ale brzmi świetnie :-)
#3516
od października 2005
No i znowu kłania mi się język polski. Wszyscy mówili - Rysiu, Ty Ślązak jesteś, nie pisz po Polsku. Ale zrobić babola fruwającego, to faktycznioe kompromitacja :-( Przepraszam i postaram się mieć na to oko.
PS Czy ''leci'' odnosi się tylko do przestworzy, czy może ktoś polecieć po skrzynkę piwa? Coś mi się teraz zdaje, że gwara śląska bardziej niszczy język polski. Na szczęście mogę się przy Was ciągle uczyć :-)
Rysiu!- "przeleciały" bardzo obrazowe określenie i nie uważam go za kompromitację:-)
Swego czasu, wieczorową pora, jak wjechałem z rozpędu na rowerze do lasu, też widziałem "latające" dziki:-)
Miejsce często przez nie odwiedzane, ale nie podejrzewałem, że buchtują z dwóch stron drogi i w takiej ilości. Zanim zorientowałem się to juz byłem w samym centrum watahy. Zdążyłem tylko zsiąść z roweru i się nim zasłonić, z drugiej strony miałem potężną sosnę. "Latały" jak opętane nie wiedząc widocznie dokładnie co się stało i w którą stronę maja uciekać. Szczególnie młode warchlaki(takie jeszcze w paski). Nie wiem kto miał większego "pietra", ja czy one?
W każdym bądź razie nie widziałem, żeby dotykały ziemi, a były wszędzie i cały czas w ruchu. Tak było do czasu, zanim wszystkie w końcu obrały właściwy kierunek i zniknęły w gęstwinie lasu.
Często widuje je u siebie w puszczy i zdążyłem do nich przyzwyczaić się, ale raczej tak bliskich spotkań wolę unikać.
#93
od września 2009
Odnośnie "przelatującego stada.." to wydaje mnie się, że istnieje takie słowo jak PRZENOŚNIA. I to co widzieliśmy naprawdę wyrażało nasze odczucia.
#351
od marca 2008
Halinko, ładniutkie te Twoje osiedlowe pupilki, ja jednak wolę te bardziej udomowione typu: pies czy kot :-)
#3517
od października 2005
Mirki już kiedyś pokazywali na fotkach to stado udomowione, mieszkające w Oliwskich Lasach. Nie myślałem, że i mnie przyjdzie je zobaczyć.
Jolka!Bez dyskryminacji...chłopca też można....
Nawet Alibabki śpiewały "przeleć mnie"