T6egoroczny żółciak obrodził jedynie na starych robiniach akacjowych.Tzn,jeszcze niemowlak,ale wkrótce wyrośnie.Jadłam z debów(wiekowych,ponieważ są już pomnikami przyrody i mają ponad 300 lat.I myślę ,że im się przysłuzyłam...No zółciaka w tym roku ni na lakarstwo.Ryzykować?Zbierać z robhinii?
Czytałam o karcerogennych właściwościach grochodrzewu,jak i o bezdechu:(
#446
od września 2008
kochani , czy nieznani ?
niewazne
Ja jadłem z robinii takiej przydrożnej -zyję
jadłem z wierzby
nie widze rożnicy smakowej i wpływu na mój zołądek.
Pieczarki rosna na końskim nawozie, a wszyscy jemy
Najwazniejsze zbierać miękkiei świeze owocniki, stare i twarde , nawet obgotowane były dla mie cięzkostrawne.
ale to może mykolog potwierdzi czy DNA zóciaka jako gatunku na robinii jest takie samo jak na innych zywicielach?
i czy jest możliwe wyciaganie trucizny do owocnika ? To już treba by zrobić badania , o prosze
Temat do pracy magisterskiej z biologii gotowy .
Ja nie jestem biologiem ?
na razie proponuje zebrac obgotowac i zamrozic
ja mam jeszcze z zeszłego roku z jesieni w zamrazarce
#447
od września 2008
Nawiasem pochodzę z Poddębic
Mieszkałem w lesie , z tata dawno temu zbieraliśmy i jedlismy olszówki
teraz juz nie jem
:)
Jadam z robinii i wierzb. Żyję, zdrowam, mój mąż też.
Zjadłam wczoraj z wierzby i jeszcze żyję bez żadnych komplikacji żołądkowych! ;-)
Pierwszy zjedzony przeze mnie dwa lata temu żółciak rósł na akacji przy ruchliwej ulicy. Żyję, mam się dobrze.
#5435
od kwietnia 2004
Pamiętam, że pierwsze swoje żółciaki moczyłam kilka godzin w zimnej wodzie. Bo gdzieś tak pisało. Teraz już się w to nie bawię. Warunek: musi być mięciusieńki. Umyć, pokroić i do gara! Na patelnię, w panierkę. Jak kto chce. Mnie najbardziej smakuje pokrojony w kostkę, podduszony mocno i do jajecznicy.
#332
od października 2005
Dagmaro, z tego co wiem, to w Polsce nie grozi Ci więzienie za spożywanie żółciaka. :-)