W niedzielę zajechaliśmy na grzybobranie wraz z Borsukiem-M.Wilgą.Poranek -1 w lesie biaaało.Grzybki sztywne :-0 ale w miarę jak słonko wyżej było cieplej i doszło dz 9 st.Pogoda bajeczka,widoki kapitalne.
Koniec grzybów? Niieeee.Naciukaliśmy cały koszyk,głównie gąski zielonki i siwe.Ale i płachetki,podgrzybki,maślaki,klejówki różowe i świerkowe,rydze,maślaki pstre,kanie.Pojawiły się w dużych ilościach wodnichy póżne ale ich nie zbieramy.
Co ciekawe można znaleźć borowika i to całkiem młodego.Z Mirką mieliśmy po jednym.
Aha! Jeszcze są opieńki i to niemowlaki,które powinny jeszcze wybić :-)
Ps.sporo siedzunia,ale nie chciałem drażnić Borsuka bo do najbliższej cywilizacji 8 km.....