Akurat kania jest jednym z tych nielicznych gatunków które zbieram do konsumpcji, więc mam mieszane uczucia co do obalania mitów na jej temat - póki jest przez wielu uważana za "trujaka" to łatwiej ją w lesie znaleźć J Po takich poradnikach będzie koszona jak kurki i prawdziwki ;)
A tak na serio to dobrze że ktoś te fotki wstawił, mogą uratować życie eksperymentatorom którym w jakiś sposób udaje się pomylić kanie z muchomorem sromotnikowym.
#5197
od kwietnia 2004
Już tu gdzieś pisałam, że wyrzuciłam ludziom z koszyka muchomora cytrynowego spośród czubajek gwiaździstych.
Byli to mądrzy, przytomni ludzie, bo spytali mnie, czy się znam na kaniach i czy mogłabym im pomóc przejrzeć te grzyby. Gdy natknęłam się na nich po raz drugi sprawdziłam z własnej woli.
W przesłonecznionym krzakowo-chaszczowym śmietniczku ten muchomor naprawdę był podobny. Te cienie i półcienie z liści robiły dziwną fatamorganę.
Tyle, że grzyby ogląda się przecież później w innych warunkach. I tam pomyłka jest widoczna.
Zgadzam sie z Jolką w 100% odnośnie muchomora cytynowego. Nie dalej jak wczoraj też widziałam w lesie tego muchomora do złudzenia przypominającego czubajkę.
#5200
od kwietnia 2004
Prawda? W półświetle, w półcieniach, przy przebijającym przez liście świetle słonecznym, na jaskrawym podłożu. Spięcie w oczach.
Prawda. Widziałem takiego łobuza. Właśnie zdarza się to teraz, kiedy z zimna grzyby nie wyrastają. Tyle, że wystarczy rzucić okiem po raz drugi (uważać tylko, co by oka nie zgubić :))i od razu widać, że się "cytryn" podszywa pod czubajkę. Zwłaszcza gwiaździstą. Dopiero od niedawna szukam czubajek i już widzę, że polowanie na gwiaździste w końcówce sezonu grzybowego, przy zimnych nocach, może powodować takie niespodzianki...
Widziałem ze sto kań rozdeptanych nogami barbarzyńców. Nie sądzę, aby można pomylić je było z muchomorami, natomiast z głupotą i ignorancją - jak najbardziej.
I nie o to mi chodzi, że nie zbieram podeptanych grzybów.