Poczytałem sobie oj poczytałem! Na tym forum spotkałem się z wieloma głosami odnośnie grzybów chronionych. Zdania są podzielone, ale odniosłem wrażenie, że jest to temat drażliwy. Ja "opętany" ostatnio obsesją smardzową skupie się tylko na przykładzie tego grzyba. Po ostatnich przemyśleniach mam następujące wnioski. wszyscy zacietrzewiają się jeżeli ktoś (łącznie ze mną)powie że chcialby skosztować smardza, Bo jest pod ochroną. Ale co właściwie znaczy ta ochrona. Po zapoznaniu się z literaturą przyznaje że jest to grzyb występujący nielicznie w polskich lasach, ale jeszcze nigdzie nie spotkałem się z wytłumaczeniem co jest tego przyczyną. Jeżeli ktoś ma jakies info na ten temat bardzo prosze. Jest to jeden z najbardziej tajemniczych grzybów jak dla mnie, bo tak właściwie to nie wiadomo jakie prawidła rządzą jego występowaniem. Już z samych zdjęć umieszczonych na forum można zaobserwować że występuje on zarówno na stanowiskach naturalnych jak i przekształconych przez człowieka (smardz wyrastajacy ze szczeliny pomiędzy dwoma płytami chodnikowymi)Smardze pojawiają się też na pogorzeliskach. Wydaje mi się że ochrona smardza, jak również wielu innych grzybów sprowadza się do tego żeby ich nie ruszać, bo zabrania tego ustawa. Nikt nie zastanawia się nawet nad zbdaniem przyczyn ich rzadkiego występowania a już tym bardziej na podaniu sposobu na zatrzymanie tego procesu, nie wspominając o ich uprawie i zaszczepianiu grzybni na stanowiskach naturalnych. Może teraz popełniam publiczne samobójstwo, ale jak uda mi się dotrzeć do smardzowych zarodników to zajme się tym problemem (bez obaw nie wytne żadnego smardza z natury)Licze tu na pomoc osób które mogą być w posiadaniu smardzy ogródkowych i myślą podobnie jak ja i chciałyby przeprowadzić kilka eksperymentów aby odkryć tajemnicę tego króla grzybów. Pozdrawiam
Zaczynam w to wierzyć,że każdy naród ma jakieś swoje cechy (wady). U nas w Polsce jak wypadną dziury na drodze to stawia się znak ograniczający szybkość, który stoi przez kilkadziesiąt lat. Jak jest za dużo wypadków samochodowych to też należy szybkość ograniczyć. Jak zdarzy się jakieś niepowodzenie (losowe) w gospodarce to aktualnie rządząca ekipa polityczna musi odejść. Jak smardze lub inne gatunki zwierząt czy roślin zaczynają występować bardzo rzadko to należy zakazać ich zbierania (pozyskiwania). Itd, itd... Z jednej strony bzdurne (nieraz) zarządzenia (zakazy) i z drugiej (zdrowy?) opór społeczeństwa przed nimi. Ktoś wymyślił zakaz palenia ognisk na terenie miasta bo dymy itd. ale co działkowcy mają robić z tymi roślinnymi, wyschniętymi odpadkami, które jak się ich pali to tak przyjemnie pachną? Nie ma natomiast zakazu palenia w kotłowniach cuchnącymi odpadami ropopochodnymi czy najgorszymi gatunkami węgla. Zimą nie da się otworzyć okna a i przy zamkniętych czad i dym dostaje się do mieszkań. Dlaczego niektórzy ludzie (sporo ich) głosuja na SAMOOBRONĘ? Bo ta nazwa kojarzy im się z gwarancją obrony interesów najliczniejszej grupy obywateli i nie oglądanie się na co raz nowe ekipy rządzące bo nic w zasadzie się nie zmienia w naszym kraju! Mnie osobiście denerwuje wiele rzeczy ale żeby nawiązać do ruchu drogowego to stoi sobie znak zakaz ruchu czy zakaz zatrzymywania a pod nim "Nie Dotyczy"... Zarządu, Pracowników..., Mieszkańców itd. To samo dotyczy n.p. "Parku Krajobrazowego" - zakaz zbierania runa leśnego ale przedsiębiorstwo "L.P." prowadzi normalną eksploatację w tym parku a znaki (zakaz wjazdu) nie dotyczy "LP"! To co jest do ch****y! Ich działalność gospodarcza nie wpływa ujemnie na "park Krajobrazowy" a moje zbieranie grzybków taaak? Ktoś powie, że lasy wtedy zostaną zadeptane przez turystów ale to co? Mamy zamknąć też i wszystkie (prawie) drogi bo się niszczą i są zapchane? W Tatrach istnieje zakaz ruchu kołowego ale też nie dotyczy... Ja nawet na ekologicznym rowerze (zgodnie z przepisami) nie mogę tam wjechać a smrodzące i kopcące samochody dostawcze mogą sobie swobodnie jeżdzić! Nie staram się tutaj usprawiedliwiać naszą polską krnąbrność w przestrzeganiu przepisów ale coś musi być "na rzeczy"!
Też przeczytałem trochę na temat smardza i w większości krajów na świecie nie ma zakazu jego zbierania bo nie jest wiadomym w jaki sposób ten gatunek się może uratować. Są nawet takie teorie, że działalność człowieka sprzyja jego rozwojowi. Jest też patent na jego uprawę i można sobie kupić do niego prawa. Zdecydowanie jednak łatwiej jest zakazać zbierania i spokój(lecz czy na pewno?)!
Łukasz, lista gatunków chronionych była ustalana na podstawie kilku kryteriów przyjętych przed wielu laty przez określone osoby. Lista tych gatunków była ustalona miedzy innymi w oparciu o realne, posiadane przez mikologów dane (niekompletne, ale innych nie mamy i jeszcze długo nie bedziemy mieć). Smardze są z jednej strony grupą zagrożoną w swoich naturalnych siedliskach, a z drugiej strony doniesienia z ostatnich lat wskazują, że bardzo dobrze adaptują sią do środowisk przekształconych przez człowieka. Zagrożone są też zbiorem (czytaj - wydeptywaniem i niszczeniem siedliska - a nie samym zbieraniem owocników), bo są atrakcyjne kulinarnie.
Bardzo dyskusyjną sprawą jest zakaz zbierania owocników grzybów (to tylko część organizmu i nie wykazano, żeby zbiór wpływał na zginięcie danego gatunku z danego stanowiska). Jednak (jak pisze przy wielu okazjach Ada) na razie mamy takie prawo, jakie mamy - z zakazem zbioru owocników i raczej trzeba wpłynąć na zmianę prawa, niż nawoływać do jego ignorowania.
No i to mi sie podoba. Słowa rozważnej krytyki. Nie chce być źle zrozumiany, ale moim celem nie było nawoływanie do ignorowania prawa a jedynie nawiązanie rozmowy na ten temat. Taka mała prowokacja ;) Sam jestem studentem ochrony środowiska i tak poważnie mówiąc to byłem ciekaw jakie głosy pojawią sie na forum, dlatego też podałem taki kontrowersyjny temat pod dyskusję. Za te małe podchody Serdecznie Przepraszam wszystkich użytkowników forum, ale nie mogłem się powstrzymać. Sam często sobie zadaje to pytanie czy prawa nie powinno się zmienić w pewnych kwestiach, no ale jest jak jest. Dopiero poznaje olbrzymią moc grzybów i odkrywam ich tajemniczy świat, ale to czego już się dowiedziałem poruszyło moim naukowym wnętrzem i to ostro! Mam nadzieję w przyszłości założyć bank grzybowych genów, jeżeli ktoś ma doświadczenie w tej materii prosze o rady i nawołuje do dyskusji. Pozdrawiam Cię Anno
Bank grzybowych genów? Możesz nieco rozwinąć pomysł? Po co?
:-)
Już rozwijam. Rozmawiałem jakiś czas temu z pewną panią doktor od mikologii, która zajmuje sie badaniem grzybów mikoryzowych. Powiedziała mi wtedy że wiele spośród tych grzybów zanika ponieważ bardzo obniżyło sie lustro wód podziemnych co powoduje obumieranie drzew w wielu lasach Polski. Jak giną drzewa giną też grzyby, przynajmniej niektóre. Pomysł jest taki, że tak jak botanicy robią zielniki i banki nasion, tak mikolodzy mogliby robić to samo tylko że z grzybami. Powód-zachowanie zarodników aby po wyginięciu danego gatunku grzyba można byłoby go odtworzyć. Z podobnym zdaniem, że tracimy wiele gat. grzybów, spotkałem się w książce Paula Stamets'a "Growing Gourmet and Medicinal Mushrooms"
Trzeba by wiedzieć jak długo i w jakich warunkach zarodniki poszczególnych gatunków zachowują zdolność do kiełkowania. To podstawa :-)
Zajrzałam właśnie do czerwonej listy (tej z 1992 roku). Jest na niej 1013 gatunków uznanych za zagrożone w jakiś sposób. Z tej liczby 71 uznano za wymarłe na terenie Polski. Wiadomo, że ta liczba jest nieaktualna, bo część z nich ponownie odnaleziono w ostatnich latach. Sprawa ginięcia nie wygląda więc chyba bardzo dramatycznie. Na dniach powinnam mieć w ręce kolejną, najnowszą czerwoną listę. Będzie można porównać dane starsze z nowszymi.
Zdanie o ginieciu drzew wydaje mi sie nieco przesadzone - czy masz jakies konkretne dane na ten temat? Jeśli obniża się poziom wód gruntowych to zmienia się siedlisko - i jedne gatunki ustępują (giną), ale na ich miejsce wkraczają inne (bardziej sucholubne).
Pomysł z bankiem zarodników wydaje mi się ciekawy, ale czy jest realizowalny?
#109
od kwietnia 2006
Zebrane owocniki grzybów, przez naukowców, którzy prowadzą badania mikologiczne, służą jako dokumentacja pracy badawczej i są dołączane często do herbarium uniwersyteckiego. więc o brak okazów bym się nie martwił. Innym problemem są smardze, które faktycznie można często spotkać wszędzie, tylko nie w "naturze".
A gdzie jest najpiękniejszy? No gdzie...? :-)
pozdrawiam
#1736
od września 2004
Gdyby w odpowiedni sposób zamrażać zarodniki, to mogłyby w takim stanie przetrwać kilka tys. lat. Odpowiednim, czyli takim, żeby powstający wewnątrz lód nie rozsadził zarodnika...