bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Własne smardze w ogródku :)
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2006 «
i

#148
od lipca 2004

2006.05.04 23:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
Witam

otóz wczoraj otrzymałem telefon od kolegi z pracy abym przyjeżdzał "bo chyba wyrosły..."

czym prędzej przybyłem i to zobaczyłem u niego w ogródku ... a w moim się nie udało... :(









wyrosły jedynie 2 sztuki w pobliżu gruszy - może coś jeszcze się pojawi.

A skąd ma te smardze w ogródku - rok temu znalazłem smardze na terenie naszego biura - prawie centrum Wrocławia oraz jeden przy moim ogródku - wyrosły ma korze.
z kilku szt. zebranych zrobiliśmy "koktail" tzn.
wyplukaliśmy je w wodzie którą następnie rozlaliśmy w ogródkach i rozsypaliśmy resztki.

Nie wiem czy to spodowało iż wyrosły mu te smardze, ale to sa jego pierwsze smardze w tym ogrodzie i w miejscu w którym wylewaliśmy tą płukankę ?

#2632
od sierpnia 2002

2006.05.04 23:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Ja pierdziu !!!

#2886
od maja 2003

2006.05.05 08:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
A gdzie Ty wylałeś ten koktail? Też pod jakieś drzewo z Różowatych?

#214
od kwietnia 2005

Aniu,
Takie pytanie: Czy smardze to grzyby mikoryzowe rosnace pod rozowatymi?
Jezeli tak to pod jakimi najlepiej sie rozwijaja?
Z tego co wyczytalem, to rosna one gdzie popadnie, aby gleba byla zyzna.
Jak to jest z tymi smardzami - mikoryzowe? niemikoryzowe? lubia (ale nie musza) rosnac w mikoryzie?
i

#149
od lipca 2004

2006.05.06 15:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
Nie tam Różowatych nie było w pobliżu - lecz nie za bardzo kojarze co to za drzewa z gatunku różowatych - oczywiście poza samą Różą ? ;)
i

#1634
od września 2004

Grusza, jabłoń, czereśnia, wiśnia, śliwa, jarząb...

Tak można prawie w nieskończoność wymieniać :-)

#0

2006.05.07 13:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

anlukas
Ja znalazłem trzy smardze stożkowate na działce pod krzakami porzeczek.Było to 5-tego maja..A sama działka jest ok 50 km od Warszawy w Puszczy Białej
Mam pytanie w razie znalezienia większej ilości jak to sie je?
i

#150
od lipca 2004

2006.05.07 14:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
Jeśli grusza i jabłoń są z gatunku różowatych :) - to własnie tam były a jak napisałem smardze wyrosły pod gruszą ...:)

#2914
od maja 2003

2006.05.09 12:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Romku - nie wiadomo do końca jak to z nimi jest. Mogą rosnąć jako saprotrofy (na bogatej w składniki pokarmowe glebie), ale zauważa się , że często towarzyszą różnym gatunkom drzew, ale ich "mikoryzowatośc" jest jeszcze zagadką. Ja je notuje np. pod glogami i gruszami, ponieważ w ogródku sąsiada Roberta wyrosły pod gruszką, to zaciekawiłam się czy Robert też rozlewał "smardzowy koktail" pod drzewami owocowymi.

Anlukas - tutaj znajdziesz sporo przepisów:
http://www.nagrzyby.pl/articles.php?topic=7

A swoje 3 spod porzeczek możesz zgłosić do naszego rejestru :-)

#215
od kwietnia 2005

Dzieki Aniu. Gdzies wyczytalem ze smardze wyrosly rowniez u kogos w dlugo nie uzywanym kominku.
To oczywiscie moze byc bajka ale tak czy tak lubia rosnac tam gdzie sie ich nie spodziewamy.

#2926
od maja 2003

2006.05.10 08:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Tak, one mają jakieś "powinowactwo" do dziwnych miejsc. Wypaleniska też lubią, więc kto wie?
i

#151
od lipca 2004

2006.05.10 10:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
a co wyrastania w dziwnych miejscach i mozliwej uprawy smardzów
to dla tych którzy nie znają tego linka podaję:
http://www.kki.pl/zenit/grzyby_spyt/hodowla.htm

pozdrawiam
i

#102
od kwietnia 2004

2006.05.10 19:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
Hmm, hmm. Czegoś tu nie rozumiem... Sugerujecie Państwo, że smardze z własnego ogródka można zjadać?
Dziko rosnace! a wiec te nie hodowane (czyli przypadkiem wyrosle w naszych ogrodkach) tez są chronione! Gdyby nie bylo odpowiedniego zapisu, to kazdy, kto zostalby zlapany z
gatunkiem chronionym moglby powiedziec, ze wyrósł mu w ogródku, albo przywiozl go z zagranicy (zwykle uważacie ten zapis za absurdalny...).

Co do listy chronionych gatunków grzybów to ich propozycje byly szeroko konsultowane ze srodowiskiem mykologicznym i to fachowcy są odpowiedzialni za umieszczenie tam takich, a
nie innych gatunków :-) Powinni dogadac sie miedzy soba i opracowac ich optymalne sposoby ochrony.

I niedawno znowu była na to szansa!
Minister Środowiska wystosował apel o zgłaszanie propozycji zmian w ustawach
i rozporządzeniach dotyczących szeroko rozumianej ochrony środowiska (w tym także w ustawie o ochronie przyrody i wynikających z niej rozporządzeniach).
Na stronie internetowej Ministerstwa zamieszczono formularz do zgłaszania
postulatów.

Więcej informacji pod adresem:
http://www.salamandra.org.pl/news/index.php?id=95
Może to jeszcze aktualne...?

#2929
od maja 2003

2006.05.10 19:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Ada, wrócimy do dawnego pytania.
Jeśli smardze wyrosły mi spontanicznie na grządce z truskawkami - mam jej nie przekopać, żeby chronić ich stanowisko?
Jeśli wyrosły mi na korze, którą przywiozłam pod iglaki nieświadoma, że mogą wyrosnąć na niej smardze - są chronione?
A jeśli przywiozłam ją bo liczyłam na smardze i po to ją przywiozłam i wysypałam, żeby mieć smardze?

Mankamenty tej ustawy będą jeszcze długo straszyły swoimi absurdami. To moje prywatne zdanie.
i

#124
od stycznia 2006

Nie można nikomu zakazań zbierania smardzy we własnym ogrodzie - koniec, kropka. Moja ziemia = moje smardze. "Moje smardze" czyli nie smardze "leśne", czy też "dzikie", które są pod ochroną. Co tu jest niejasnego?
i

#125
od stycznia 2006

Minister środowiska ma chronić środowisko a nie mój ogródek - jak zerwę smardza w swoim ogrodzie, najwyżej przyczynię się do tego, że już tam nigdy nie wyrośnie. Jeśli się rozsieje i jednak wyrośnie, nie przyniesie to korzyści ministrowi środowiska ani nikomu poza mną, skoro to mój prywatny ogród :)

PS: Dopisałem to, bo wcześniej przeprowadziłem rozumowanie tym samym tokiem, jakim robią to zwolennicy wypalania traw na swoich posesjach - więc szybko rozszerzam swą myśl, by być dobrze zrozumianym :) Wypalanie traw NIE (niszczymy biedne ślimaki i inne ziemne żyjątka), zbieranie smardzy we własnym ogrodzie TAK (nie robimy nikomu krzywdy) :)
i

#103
od kwietnia 2004

2006.05.11 13:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
Drodzy Panstwo!
Wracam do swojej wypowiedzi: jeżeli niektóre przepisy Wam się nie podobają, to macie prawo o tym głośno mówić i zgłaszać swoje propozycje zmian. Później trochę za późno na pretensje, prawda? ;-)

Poza tym chcę uściślić pewną rzecz. Przepis dot. zrywania, niszczenia itp., a także przewożenia przez granicę został stworzony po to, aby nikt złapany z ze smardzem (lub in. gat. chronionym) w ręku nie mógł się tłumaczyć, że rósł u niego w ogródku... To taka osłona dla egz. rosnących rzeczywiście dziko...

Poza tym wcale nie twierdzę, ze wszystkie przepisy są dobre - właśnie po to są społeczne konsultacje... Dlaczego z nich nie korzystać, hę?
Więc nie złoście się na mnie, tylko zmieniajcie rozsądnie to, co Was boli ;-))

Podobny temat przewija się zresztą również na innych forach i listach dyskusyjnych. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z listów napisanych przez prezesa PTOP "Salamandra" Andrzeja Kepela:

Pytanie: Czy przyrodnicy, fotografownie przyrody itp. mogą fotografować z
naruszeniem prawa, jeśli robią to umiejętnie i nie przynoszą szkody ptakom?

NIE, NIE, NIE!!!
Może nie szkodzą wówczas fotografowanym ptakom,
ale szkodzą skuteczności ochrony polskiej przyrody!

Skąd to radykalne twierdzenie?
Ano stąd, że coraz częściej spotykamy się z zarzutami leśników, myśliwych,
urzędników..., typu:

"Żądacie od nas, abyśmy przestrzegali przepisów o ochronie przyrody.
Łapiecie się wszelkich prawnych haczyków. Czepiacie się, gdy uchybimy,
ominiemy lub nagniemy jakiś przepis. Tymczasem:
- ornitolodzy włażą sobie bezprawnie do stref wokół gniazd,
- fotografowie budują sobie bez zgód budy w rezerwatach,
- w wydawnictwach pojawiają się zdjęcia, na wykonanie których potrzebne
byłoby zezwolenie, autorstwa osób, które nigdy o takie nie występowały,
- biolodzy zbierają be żadnych zezwoleń martwe zwierzeta chronione i ich
części, łapią chronione owady, wyrywają do zielników chronione rośliny...
- jeśli chce się znaleźć przepis jak przyrządzić smardze, szmaciaki czy inne
chronione grzyby oraz gdzie je znaleźć - najlepiej wejść na forum dyskusyjne
mikologów,
- naczęściej poza szlakiem w parku narodowym można spotkać kłusownika albo
przyrodnika - czasem trudno rozróżnić (obaj łażą bezprawnie, tylko kłusownik
bardziej się maskuje)."

Powiedzenie "nie ma szkodnika nad przyrodnika" nie jest tak zupełnie
bezzasadne :-(

Jeśli my - niby najbardziej świadomi, najbardziej kochający i znający
przyrodę - nadajemy sobie prawo do decydowania, które przepisy są wg nas
sensowne i trzeba je przestrzegać (powinni je przestrzegać inni), a które wg
naszego mniemania są niepotrzebne - możemy je więc łamać i omijać, to czy
mamy prawo czepiać się owych leśników, myśliwych, urzędników, inwerstorów...
Przecież oni robią dokładnie to samo, tylko czasem z innymi przepisami!

Dlatego jeśli chcemy mieć moralne prawo żądać egzekwowania przepisów ochrony
przyrody od innych - sami je przestrzegajmy. Także w "drobiazgach".

Na wszelki wypadek przypomnę - sam rozpętałem kampanię lobbingową, która
doprowadziła do zniesienia totalnego zakazu fotografowania wszystkich
zwierząt chronionych (Zaczęło się od artykułu w styczniu 2002 -
http://www.salamandra.sylaba.pl/news/2002/news002.html , a skończyło na
http://www.salamandra.org.pl/news/index.php?id=17). Sam uważam, że wiele
przepisów jest "dalece niedosknałych". Należy więc dążyć, do ich
poprawienia. Jak wykazuje praktyka (choćby z owym fotografowaniem) - jest to
możliwe. Ale póki co - jeśli nie chcemy wytrącać samym sobie oręża prawnego
(jakkolwiek niedoskonałe by było), przestrzegajmy reguł.

Jeśli kogoś intersuje, jakie zasady dotyczące fotografowania gatunków
chronionych obecnie obowiązują, może się z tym zapoznać np. tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Prawo.pdf

A zasady etyki w fotografowaniu przyrody są omówione tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Kodeks.pdf

#2937
od maja 2003

2006.05.11 13:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Ok - co mam zrobić według prawa ze STANOWISKIEM smardza z mojego ogrodka?

Ada - rozumiem potrzebę dyskusji i zmiany prawa. Jednak ja na nią nie mam siły. Wiem, że jesteś za przestrzeganiem prawa. I to cenię.

Ja nie mam siły, czasu ani ochoty ocierać się o proceduralny beton nawet w kwestii pozwolenia na zbior gatunkow chronionych. Urzędnicy państwowi i ja mówimy chyba językami z innych planet.

Na forach internetowych grzybowych będą przepisy na potrawy z gatunków chronionych bo fora nie są ograniczone do Polski.

A ustawa w wielu punktach SZKODZI ochronie gatunkowej grzybów. I możemy się zastanawiać co jest dla nas ważniejsze - ochrona czy restrykcyjne wypełnianie "skrzywionej" ustawy. Ale to już osobisty wybor każdego z nas.
i

#104
od kwietnia 2004

2006.05.11 14:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
:-(( A myślałam, że jaśniej nie można... :-((

Chyba nie powinnaś się jednak Aniu publicznie przyznawać, że nie masz zezwolenia na zbiór? Hmm...

#2938
od maja 2003

2006.05.11 15:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Dalej nie wiem co z tymi smardzami w ogródku? i z moją grządką z iglakami, na ktorej wyrosły... :-)
Co mam robić w tej sytuacji?

Ada - publicznie się przyznaję i wszystkim, którzy mnie o to pytają mowię - nie posiadam stosownego zezwolenia na zbiór i przechowywanie gatunków chronionych. Załatwianie odpuściłam sobie po otrzymaniu odpowiedzi z Ministerstwa. Może jak ekipa się zmieni....
Robię jeszcze kilka innych przestepstw. Np. przechodzę w miejscach niedozwolonych przez ulicę. Nie reaguję na publiczne przeklinanie itp.. Pokaż mi człowieka, który nie łamie prawa. Nie znajdziesz.
I do wszystkich wykroczeń przyznaję się. Do kryształu i ideału mi daleko.

#0

2006.05.19 09:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paul
Ja z kolei mam, wydaje mi się, dobry pomysł dla ludzi o słabej woli. Nie umiesz się powstrzymać przed popełnieniem wykroczenia w postaci zebrania i zjedzenia chronionych grzybów - przynajmniej zadbaj o wysianie z nich zarodników i oczywiście następnie rozsianie ich w miejscu, w którym ma szanse rozwinąć się nowa grzybnia.

Więcej, może po okresie "realsocu" przymusowa praca społeczna jest czymś, co "źle się kojarzy". Mam jednak pomysł, by służby leśne rewidując zbiór danego grzybiarza mogły nań nałożyć obowiązek dostarczenia zarodników z zebranych owocników, nawet grzybów dozwolonych do zbioru, ale rzadkich, do specjalnego banku. W przypadku grzybów chronionych mogłoby to oznaczać darowanie grzywny i ograniczenie się do ustnej lub pisemnej nagany; w przypadku innych byłby to może sposób na tworzenie kultury współodpowiedzialności za dobra naturalne, z których się korzysta.
i

#77
od października 2004

Mam wrażenie, że zapominamy o tym, że wykładnia i interpretacja prawa zawsze opiera się na intencjach ustawodawcy. Prawidłowa wykładnia musi uwzględniać "co artysta chciał przez to powiedzieć" inaczej dochodziłoby do absurdów.

Na przykład istnieje zakaz wnoszenia na imprezy masowe wszelkich materiałów wybuchowych. A jednak kibice w porozumieniu z klubami odpalają race, petardy i inne elementy oprawy meczów. Nikt nikogo nie wsadza do pierdla ponieważ intencją ustawodawcy było zabezpieczenie przed wnoszeniem bomb a nie zakaz tworzenia widowisk.

Przepisy chroniące środowisko mają właśnie je chronić. Jeśli nazbieram smardzów na Słowacji (a robię tak) to nikt mnie nie zamknie za to że mam w piwnicy słoik z marynowanymi smardzami (bo mam). Smardze to nie kokaina, za posiadanie żaden sąd nikogo nie skaże. Tym bardziej, że można pozyskać je z legalnego źródła.
i

#75
od kwietnia 2006

2006.05.19 15:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Zychla (konik)
Dokładnie. Nie popadajmy w paranoję. To jest białe, tamto znów czarne. Za to, że zerwę smardza z ogródka też siedzieć nie pójdę. Jest wiele dobrych pomysłów, ale mało realnych. Ustawy miałyby tysiące stron, a i tak byłyby martwe. Niska szkodliwość społeczna... Idealnie byłoby, aby wszyscy znali gatunki chronione, szereg ustaw dotyczących ochrony przyrody.
Przyrodnicy zrywająć roślinę chronioną do zielnika (początkujący, bo muszą o tym nie wiedzieć, bo inaczej nie są przyrodnikami:-) ) po uświadomieniu sobie tego faktu, starają się wykorzystywać ten okaz w celach dydaktycznych itp. Spotkałem się z tym nie raz jako student (szkodnik) biologii.
Szkoda na pewno mniejsza, niż podeptanie roślinki. Każdy popełni niejeden błąd podczas poznawania przyrody, uczenia się otaczającego nas świata. A jestem przekonany, że ani Ania, ani ktokolwiek z mykologów, nie popiera zbierania smardzy.
Ekologom ciężko jest zaakceptować gatunek Homo sapiens jako czynnik kształtujący środowisko przyrodnicze od ponad 10tysięcy lat (jeden z głównych czynników) i mają do tego prawo. Kto jest bez winy... Dążę do tego, że ani zebranie smardzy w ogródku (przez siebie wysianych), ani podanie na nie przepisu nie wywoła ich nagłej zagłady. Nie przyczyni się jednak pozytywnie ich ochronie...
Pewnie idealnie byłoby, żeby ludzi nie było, no ale to się stało i trzeba z tym żyć! :-)
Nie tryskam radością, gdy widzę, że ktoś pyta na forum jak przyrządzić gatunek chroniony i nie popieram takiej roli tego forum, ale przecież nie pełni jej. A wręcz przeciwnie. Nie raz (a uczestniczę w nim od miesiąca) spotkałem sie z propagowaniem ochrony wielu gatunków i z rzetelnym uświadamianiem mniej uświadomionych.
Nie przeczytają tego ci ludzie, do których wszyscy najbardziej chcielibyśmy dotrzeć. "Nieprzyrodnicy", którzy są wg mnie większym jednak problemem od szkodnika przyrodnika. Ten się chociaż czasem zastanowi nad tym co robi.
Pozdrawiam!

#3
od maja 2006

2006.05.22 20:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Łukasz Nowacki (lukasz_n)
Witajcie! No ja właśnie jestem zachwycony tym co piszesz Robert. Bo to raczej niezła jest sprawa że można sobie zaszczepić smardzyka w ogródku. A czy może macie parę zarodników na zbyciu, bo czytałem że z zarodników można uzyskać całkiem ładną grzybnie i też zaszczepić na odpowiednio przygotowanym podłożu. Musi być jakieś stare ognisko. Jak byś był chętny podzielić się takimi zarodnikami to ja reflektuje bo chciałem poeksperymentować sobie w tym temacie. Pozdrawiam

P.S. Chyba mam jakąś smardzową obsesje, ale taką pozytywną, nie żeby wyrywać z natury :)
i

#50
od sierpnia 2004

2006.06.06 16:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
nikt was nie zamknie za zrywanie smardzy, bo nikt nie respektuje tej ustawy - jesienia na ulicach warszawy czesto mozna spootkać babcie sprzedajace grzyby chronione i trujace. a straz miejscka nie zareaguje na to mimo , ze na ulicy jakichkolwiek grzybow sprzedawac nie mozna bo nie ma o tym zielonego pojecia. a babcia sprzedajaca olszowki na chodniku lamie 3 przepisy.
w porownaniu z tym wasze zrywanie smardzow w ogrodku to pestka i nie zainteresuje nawet ksiedza proboszcza (chyba ze sie dowie ze ze smardza mozna nalewke zrobic). proponuje zrywac dowoli ale starac sie rozsiac zarodniki...

#0

2006.07.13 14:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

astrolog_rainbow
pewnie ze tak, poza tym to nieprawda ze nie mozna ich zewac z wlasnego ogrodka, bo mozna. W telewizji byl program jak kolo znalazl na swojej grzadce purchawice olbrzymia i o niczym innym nie mowil tylko jak ja przyrządzi
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2006 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji