Drodzy Panstwo!
Wracam do swojej wypowiedzi: jeżeli niektóre przepisy Wam się nie podobają, to macie prawo o tym głośno mówić i zgłaszać swoje propozycje zmian. Później trochę za późno na pretensje, prawda? ;-)
Poza tym chcę uściślić pewną rzecz. Przepis dot. zrywania, niszczenia itp., a także przewożenia przez granicę został stworzony po to, aby nikt złapany z ze smardzem (lub in. gat. chronionym) w ręku nie mógł się tłumaczyć, że rósł u niego w ogródku... To taka osłona dla egz. rosnących rzeczywiście dziko...
Poza tym wcale nie twierdzę, ze wszystkie przepisy są dobre - właśnie po to są społeczne konsultacje... Dlaczego z nich nie korzystać, hę?
Więc nie złoście się na mnie, tylko zmieniajcie rozsądnie to, co Was boli ;-))
Podobny temat przewija się zresztą również na innych forach i listach dyskusyjnych. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z listów napisanych przez prezesa PTOP "Salamandra" Andrzeja Kepela:
Pytanie: Czy przyrodnicy, fotografownie przyrody itp. mogą fotografować z
naruszeniem prawa, jeśli robią to umiejętnie i nie przynoszą szkody ptakom?
NIE, NIE, NIE!!!
Może nie szkodzą wówczas fotografowanym ptakom,
ale szkodzą skuteczności ochrony polskiej przyrody!
Skąd to radykalne twierdzenie?
Ano stąd, że coraz częściej spotykamy się z zarzutami leśników, myśliwych,
urzędników..., typu:
"Żądacie od nas, abyśmy przestrzegali przepisów o ochronie przyrody.
Łapiecie się wszelkich prawnych haczyków. Czepiacie się, gdy uchybimy,
ominiemy lub nagniemy jakiś przepis. Tymczasem:
- ornitolodzy włażą sobie bezprawnie do stref wokół gniazd,
- fotografowie budują sobie bez zgód budy w rezerwatach,
- w wydawnictwach pojawiają się zdjęcia, na wykonanie których potrzebne
byłoby zezwolenie, autorstwa osób, które nigdy o takie nie występowały,
- biolodzy zbierają be żadnych zezwoleń martwe zwierzeta chronione i ich
części, łapią chronione owady, wyrywają do zielników chronione rośliny...
- jeśli chce się znaleźć przepis jak przyrządzić smardze, szmaciaki czy inne
chronione grzyby oraz gdzie je znaleźć - najlepiej wejść na forum dyskusyjne
mikologów,
- naczęściej poza szlakiem w parku narodowym można spotkać kłusownika albo
przyrodnika - czasem trudno rozróżnić (obaj łażą bezprawnie, tylko kłusownik
bardziej się maskuje)."
Powiedzenie "nie ma szkodnika nad przyrodnika" nie jest tak zupełnie
bezzasadne :-(
Jeśli my - niby najbardziej świadomi, najbardziej kochający i znający
przyrodę - nadajemy sobie prawo do decydowania, które przepisy są wg nas
sensowne i trzeba je przestrzegać (powinni je przestrzegać inni), a które wg
naszego mniemania są niepotrzebne - możemy je więc łamać i omijać, to czy
mamy prawo czepiać się owych leśników, myśliwych, urzędników, inwerstorów...
Przecież oni robią dokładnie to samo, tylko czasem z innymi przepisami!
Dlatego jeśli chcemy mieć moralne prawo żądać egzekwowania przepisów ochrony
przyrody od innych - sami je przestrzegajmy. Także w "drobiazgach".
Na wszelki wypadek przypomnę - sam rozpętałem kampanię lobbingową, która
doprowadziła do zniesienia totalnego zakazu fotografowania wszystkich
zwierząt chronionych (Zaczęło się od artykułu w styczniu 2002 -
http://www.salamandra.sylaba.pl/news/2002/news002.html , a skończyło na
http://www.salamandra.org.pl/news/index.php?id=17). Sam uważam, że wiele
przepisów jest "dalece niedosknałych". Należy więc dążyć, do ich
poprawienia. Jak wykazuje praktyka (choćby z owym fotografowaniem) - jest to
możliwe. Ale póki co - jeśli nie chcemy wytrącać samym sobie oręża prawnego
(jakkolwiek niedoskonałe by było), przestrzegajmy reguł.
Jeśli kogoś intersuje, jakie zasady dotyczące fotografowania gatunków
chronionych obecnie obowiązują, może się z tym zapoznać np. tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Prawo.pdf A zasady etyki w fotografowaniu przyrody są omówione tutaj:
http://www.salamandra.org.pl/magazyn/pdf_19/Kodeks.pdf