bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
wracajac do kleszczy
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2006 «
i

#1
od lutego 2006

Witam! Szukałam w necie informacji o kleszczach i pewien z odnośników wyszukiwarki skierował mnie na jeden z wątków na tym FORUM. Postanowiłam więc również tutaj szukać pomocy, pomimo, że nurtujący mnie temat jest daleki od tych, które są na nim poruszane. Mianowicie od pól roku mieszkam w bloku na 10 piętrze i z moim problemem wiążą się gołębie...a raczej pasożyty, które podobno - jak kiedyś dowiedziałam się przez przypadek od sąsiadki - są przez te ptaki roznoszone. Gołębie często przesiadują na parapetach i dachach, czego koleja jest to, że insekty te przedostają się do mieszkania właśnie przez okna i szyby wentylacyjne. Od sąsiadki dowiedziałam się również, że należą one do rodziny kleszczowatych (o tych właśnie była dyskusja, na którą trafiłam na forum). Niestety nie pamietam nazwy tych pasożytów. Są wielkości średniej pestki dyni a swoim wyglądem bardzo przypominają "napompowanego" kleszcza, z tą tylko różnicą, że są płaskie. Całe są beżowe, a po rozdeptaniu znacznie ciemnieją i przybieraja barwę brunatną - takiego koloru jest również wydzilina, która z nich wtedy wypływa. Zagnieżdżają się w rogach przy suficie, szczelinach między szafkami w kuchni oraz w łazience w okolicy junkersa. Ponoć ich ukąszenie nie jest zbyt przyjemnym doświadczeniem. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na ich temat, bo w obecnym momencie moja wiedza niestety ogranicza sie do tego, co napisałam powyżej. Interesuje mnie przede wszystkim to, jak można rozpoznać takie ukąszenie; czy w związku z nim występują jakies objawy; czy jest ono groźne; gdzie zgłosić się, jezeli już do niego dojdzie i czy jest jakiś skuteczny sposób na zwalczenie tych pasożytów. Bardzo proszę o wszystkie możliwe informacje, najlepiej na adres e-mail. Będę wdzięczna i z góry dziękuję. Serdecznie pozdrawiam.
i

#1524
od września 2004

Hmmm...
MOże to masz na myśli?
http://www.hermann-levinson.de/bilder/cimex_lectularius.jpg

Tyle, że z kleszczem nie ma to wiele wspólnego ;-)
Z wyglądu chyba pasuje do opisu, nie wiem tylko, czy może być przenoszona przez gołębie...
i

#1060
od kwietnia 2001

2006.02.21 22:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
to są obrzeżki - poszukaj po tym słowie informacji w wyszukiwarkach

jak już będziesz miała jakąś analizę i przemyślenia, proszę podziel się nimi w tym wątku

sam temat obrzeżków znam ogólnie, mniej więcej tyle co napisałaś, tyle że znam nazwę :)
i

#1526
od września 2004

Faktycznie...
Ładne to one nie są ;-))

http://www.emporia.edu/biosci/invert/lab6/argas.jpg

Nie wiedziałem nawet, że coś takiego jest, a kto wie, może mi się to przyda :-)

#165
od kwietnia 2005

Cytat: "jak można rozpoznać takie ukąszenie".

Moze zrobic sie mniejszy lub wiekszy babel, ranka i opuchlizna. Okolice moga bolec lub/i swedziec.
Jezeli owad - krwiopijca ma wielkosc pestki od dyni to da sie go rowniez zlapac na goracym uczynku i potraktowac reka, kapciem...

Cytat: "czy jest ono groźne".

Nie wiem ale nie sadze.
Gdyby byly z tym wieksze problemy bebniliby o tym w gazetach itd.
Byc moze przypadki sa na tyle rzadkie, ze ewentualne powiklania nie sa jeszcze nalezycie udokumentowane.

cytat: "gdzie zgłosić się, jezeli już do niego dojdzie".

Nalezy zglosic sie do lekarza, (najlepiej ze schwytanym "zloczynca" w pudelku).
Mozna rowniez nie zglaszac sie nigdzie (i ja tak wlasnie bym uczynil, ale to tylko moja prywatna opinia).

cytat: "czy jest jakiś skuteczny sposób na zwalczenie tych pasożytów".

Nalezy odsunac szafe i zabic gada kapciem lub:

Potraktowac podejrzane miejca muchozolem czy podobnym srodkiem lub:

Nigdy nie otwierac okien, pouszczelniac wszystkie drzwi, pozatykac przewody wentylacyjne (aby gadzina nie dostala sie do srodka mieszkania).
Mozna tez dodatkowo odkrecic gaz i postawic na stole zapalona swieczke a nastepnie wyjsc sobie na spacer.
Po powrocie z zadnego robactwa nie powinnno pozostac ani sladu.

#70
od lipca 2004

2006.02.23 20:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Zastanawiając się nad wielkością tego robactwa przyszło mi do głowy, że to mogą być jakieś krwiożercze pluskwiaki. Przed, z górą 50-ciu laty był to bardzo "popularny" szkodnik. Wszelkie hotele i stare budownictwo obfitowało w tego rodzaju robactwo. Do tego dochodziły jeszcze pchły i (czasami) wszy. Walka z nimi polegała głownie na możliwie wysokim poziomie utrzymania czystości i okresowe trucie (DDT). Oczywiście na ten czas należało wyprowadzić się z pomieszczeń a po kilku godzinach działania DDT (najlepiej rozpylonego z cieczą) intensywne wietrzenie przed wejściem ludzi do tych pomieszczeń. Zabieg taki dobrze jest powtórzyć po upływie 10 - 14 dni. W dzisiejszych czasach już to zjawisko nie występuje powszechnie bo to i z czystością jest dużo lepiej i środki chemiczne są wszelkiej "maści". Kilka lat temu słyszało się w czasie bardzo gorących letnich dni o ponownym ataku pcheł i o panującej w niektórych szkołach wszawicy ale nie jest to ta najgrożniejsza wesz roznosząca tyfus lecz taka mniej grożna gnieżdżąca sie we włosach. Z dawnych czasów pamiętam o przypadkach bardzo mocnego pogryzienia przez pluskwiaki czy pchły ale nie pamiętam aby ktokolwiek w tych czasach potrzebował pomocy lekarza. Dzisiaj może taka pomoc być konieczna dla jakichś alergików (nawet po ukąszeniu komara) myślę, że pluskwiaków to też może dotyczyć.
i

#2
od lutego 2006

OBRZEŻKI, Argasidae, rodzina kleszczy; obejmuje kilka gat. roztoczy bez tarczki grzbietowej i o słabym dymorfizmie płciowym; żywią się krwią kręgowców, także człowieka (ssą krew od kilku do 30 min), niektóre mogą nie pobierać pokarmu do 9 lat (żyją do 25 lat); wywołują zapalenia skóry, przenoszą zarazki duru, spirochetozy bydła i ptaków; do obrzeżków należą m.in.: obrzeżek perski, Argas persicus, pasożytujący na ptakach domowych (larwa), oraz obrzeżek ptasi, Argas reflexus, pasożytujący na gołębiach (larwa) i człowieku (postać dorosła), powodujący stany zapalne. dlaczego się tak nazywają?- No bo one są jak można zauważyć płaskie i obrzeżki wzięły się stąd, że mają bardzo ostre te krawędzie i jak ktoś je atakuje, to potrafią błyskawicznie przeciąć Ci skórę z boku stopy i wchodzą pod nią.
skóry.http://www.emporia.edu/biosci/invert/lab6/argas.jpg
i

#3
od lutego 2006

dziękuje za Wasze wypowiedzi. bardzo mi pomogly i wreszcie doprowadzily na trop tego "paskudztwa"... Marku tak jak prosiłeś wysłalam kilka informacji, które udało mi się odszukać. pozdrawiam
i

#4
od lutego 2006

#0

2006.02.23 22:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lis
O ile dobrze pamiętam to obrzeżki "przegoniły" kiedyś hejnalistów z Wieży Mariackiej w Krakowie. Było to chyba ze 20 lat temu, a sprawa była bardzo głośna. Dezynfekowali /tzn deratyzowali/ potem całą wieżę.
Pewnie w necie by o tym coś znalazł.
i

#1530
od września 2004

Deratyzowali? Czyli szczury też je roznoszą?
No, to nam się sprawa skomplikowała ;-)

#71
od lipca 2004

2006.02.24 10:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Sprawa wydaje się być bardziej poważna niż na początku się wydawało. Jeśli są to organizmy wiążące ze sobą ptaki i ssaki (ludzi) to w świetle ostanio rozprzestrzeniającej się ptasiej grypy mogą powodować ogromne niebezpieczeństwo!

#166
od kwietnia 2005

Nie robil bym zbyt wiele paniki.

1. Na ptasia grype oficjalnie zmarlo NA SWIECIE okolo 100 osob.
Podejrzewam, ze rzeczywista ilosc zgonow jest okolo 1000 bo choroba wystepuje w krajach o niskim rozwoju technologicznym i wiekszosc przypadkow "zakopano nie znajac przyczyn".

2. W zwiazku z powyzszym prawdopodobienstwo smierci na ptasia grype JAK DOTYCHCZAS jest porownywalne z szansa wygrania w totka W POJEDYNCZYM ZAKLADZIE, a zatem znikome.

3. Nie zidentyfikowano zakazan ptasia grypa ludzi OD dzikich ptakow (np golebi). Opisane przypadki wiaza sie z "tymi co zyja z kurmi", ich najblizszymi etc.
Jezeli komus NA SWIECIE sie to zdarzylo to mial pecha, a jak ktos ma pecha to i w drewnianym kosciele cegla mu na leb spadnie.

4. W zwiazku z 1 - 3 ryzyko przeniesienia ptasiej grypy z ptakow na ludzi poprzez obrzezki jest znikomo male (wiele innych wspolnych krwiopijnych pasozytow, brak przypadkow niewyjasnionego zarazania - gdzie jakis wektor (np obrzezki) mozna by podejrzewac, mozliwe biochemiczne bariery (w krwi wypitej przez obrzezka wirus grypy moza byc po prostu pokarmem i ulec strawieniu co uniemozliwi transmisje). Z porownywalnych przyczyn komary NIE przenosza AIDS.

5. powyzsze 1 -4 nie maja na celu przekonywania Was, ze ryzyka zwizanego z ptasia grypa NIE MA.
Ryzyko to JEST, bo wirus H5N1 MOZE (ale nie musi) zmutowac, tak ze ludzie zaczna sie zarazac od nielicznych wstepnie zakazonych LUDZI bez zadnego posrednictwa ptakow czy obrzezkow.
Grypa jest wystarczajaco zarazliwa aby kwarantanna itd NIC NIE DALA.
Troche chce mi sie smiac z odkazania opon samochodow na granicach w Europie.
Wladze chca po prostu pokazac, ze "cos robimy", ale celowosc owych dzialan mozna zakwestionowac.
Jezeli wirus zmutuje i zacznie sie rozprzestrzeniac no na swiecie umrze od 1 do 500 milionow ludzi, i liczba ta bedzie raczej blizsza 1 niz 500.
Obecna smiertelnosc 50%+ nie utrzyma sie NA PEWNO bo niezywi NIE przenosza choroby. Tak smiertelny wirus nie ma szans na opanowanie populacji bo pasozyt wykanczajacy szybko gospodarza wykonczy sie sam.

W zwiazku z powyzszym polecam:
1. Nie strzelac do powracajacych bockow i nie truc golebi.
2. Jezeli "ludzki" wariant choroby "rozejdzie sie" - unikac "tlumnych miejsc" albo:
ZBIC KASE zkladajac koszulke z napisem "zastepujacy lopate" i sumiennie wykonywac odpowiednie czynnosci.
Kto nie ryzykuje ten nie ma pieniedzy.

#5
od września 2005

2006.03.07 02:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Rafał Ruta (scirtes)
Obrzeżki są neprzyjemne ze względu na rozmiary - takie "kleszcze do potęgi", nie chciałbym się z nimi bliżej spoufalać. Problem może powstać w momencie wystąpienia reakcji alergicznej, znane są ponoć przypadki wstrząsu anafilaktycznego po ukąszeniu obrzeżka. Ale jak się ma pecha, to i obrzeżka do wstrząsu nie trzeba.

Chciałem natomiast zwrócić uwagę na to, że o ile wiem, obrzeżki niespecjalnie lubią się rozłazić po budynkach do momentu, w którym ktoś wypowiada wojnę gołębiom. W momencie, gdy znika żywiciel, obrzeżki są najzwyczajniej głodne i zaczynają poszukiwania ofiar. Wtedy właśnie zaczynają zaglądać do mieszkań. Można się obawiać, że w ramach irracjonalnej ptasio-grypiej paniki, wiele osób postanowi wygonić ze strychów gołęie i już niebawem zrobi się głośno o obrzeżkach. Ku uciesze mediów, bo ile można te biedne łabędzie pokazywać...

#0

2006.04.21 14:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

kasia j.
Jeżeli ktoś zna skuteczną metodę walki z gołębiami, a chodzi o ich eksmisję z dachu mojego domu bo z przeproszeniem zasrywają wszystko wokół to proszę pomóżcie, może wiecie o istnieniu jakiejś firmy która rozprawia się z tymi stworzeniami. Niech sobie żyją i latają ale nie na moim dachu!!!

#72
od lipca 2004

2006.04.21 15:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Na każdym większym lotnisku prowadzi się politykę odstraszania ptactwa z powodu wypadków wciągania ich do środka przez silniki odrzutowe i turboodrzutowe. Podobno najskuteczniejszą metodą jest tresowany sokół. W przypadku gdy jest to zbyt kosztowne stosuje się nagrania głosu takiego sokoła. Podobno wyniki są bardzo zadawalające.

#205
od kwietnia 2005

Panie Jerzy (Jurku?),
To prawda co Pan pisze, ale nie rozumiem jednej rzeczy.
Uwazam ze "wynajmowanie", (nawet stale) tresowanego sokola jest tansze niz potencjalna utrata odrzutowca z samoladujacym sie cargo (jak piloci w UK zwa pasazerow - "self loading cargo") i mysle ze zaniedbania w tym zakresie sa tzw "falszywa ekonomia".
Silnik czysto odrzutowy "wytrzyma" kaczke, ale turboodrzutowy (czytaj modele pasazerkie) czasami nie.
Jezeli lopatki turbin sa "wzmocnione" drogim RENEM to ryzyko jest znikome.
A jak nie, no coz - mozna utracic te krytyczne 10-15m w poczatkowej fazie wznoszenia.
Co by pasazarom ziemia lekka byla...

#0

2006.04.21 17:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

r
Dla Kasi:
CIENKI drut rozpiety nad szczytem (wierzcholkiem) "stozka" dachu (wzdluz kalenicy) powodujke ze siadajace golebie "chyboca sie" i z niechecia odlatuja do sasiada.
Od 3 lat ptasich gowien (cennego zrodla guaniny) u mnie juz nie ma.

#73
od lipca 2004

2006.04.21 17:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Panie Romualdzie (Romku?),
ta uwaga o kosztach odnosiła się do indywidualnego odstraszacza gołębi z własnego dachu. Jednak takie krzyki sokoła mogą także spowodować wyeksmitowanie odstraszacza. Mój dalszy sąsiad zastosował zwykłe radio z odkręconym potencjometren na "full" do odstraszania szpaków z czereśni. Wszystko działało doskonale. Radio co 1,5 minuty włączało się (na czereśni) na okres 10 sek. i skutecznie płoszyło ptactwo tylko sąsiedzi nie wytrzymali tego hałasu (szczególnie o trzeciej rano) i chcieli wziąć sprawę we własne ręce. O mały włos a doszło by do rękoczynów.

#206
od kwietnia 2005

To prawda co Pan pisze i czesto "prywatne dzialania" moga byc spolecznie nie do zaakceptowania.
Sam bedac studentem interesowalem sie amatorskim krotkofalarstwem.
Tylko tyle, ze nadajnik w pulsach osiagal 1000W + (u kumpla w bloku).
Telewizja (i radio) u sasiadow kolegi dzialaly wtedy kiepsko (albo i wcale).
Wzywali PIR i milicjantow.
I coz z tego, gdy sluzby przyjezdzaly (bylo widac kiedy) "piekielne urzadzenioa" byly wylaczane.
Ale podczas ich pracy swietlowka sasiadki z dolu "palila sie sama z siebie, nawet jak wylaczyla prad".
Zglosila to na milicje, ale gdy widzielismy radiowoz wylaczylismy urzadzenie,
Milicjanci przyjechali i zobaczyli ze wszystkie skargi sa bezpodstawne (np swietlowka polozona na stole NIE swieci sie sama) i uznali sasiadke za nienormalna.
I WIECEJ JUZ NIE REAGOWALI.
Ach, te komunistyczne bezprawne chwile...

#74
od lipca 2004

2006.04.22 09:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
No i do czego to doszło? Od kleszczy do krótkofalowców! Ja także w latach 60-tych "zaglądałem" do podobnego klubu (SP9ZAA) a także "piratowałem" nadając własne audycje na falach... długich. Jako anteny nadawczej używałem przewodów sieci energetycznej przez co nie byłem "namierzalny" w sposób prosty.
Amatorskie 73!
(SQ8DFH)

#1
od maja 2007

Witam mam pytanie-co to moga byc za robaki???-kraza po parapecie ramie i scianie wokol okna(na zewnatrz) sa koloru zywoczerwonego wielkosci glowki od szpilki i ksztaltem przypominaja kleszcze.Prosze o odpowiedz.

#172
od lipca 2006

2007.05.24 21:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dandy z Łodzi (dandy)
Pewnie przędziorek. On z pewnością szuka na parapecie kaktusów, które wprost uwielbia:)

#2
od maja 2007

hm...ale ja nie mam kaktusow:)mozliwe ze to poprostu wzielo sie z roslin?i dlaczego w takim razie nie ma tego w mieszkaniu tylko na zewnatrz??

#148
od lipca 2004

2007.05.25 04:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
A może to poprostu "czerwce"? Kiedyś bardzo było ich dużo a teraz trzeba o nie pytać na "Forum"! Bo to i wielkość, i kolor, i pora (prawie) się zgadza!

#3
od maja 2007

One sa cale czerwone to nie czerwce ani przedziorki.Odnoza rowniez sa czerwone.Mieszkam w centrum miasta roslin zbyt duzo nie mam wiec nie sadze aby byly to szkodniki roslinne.Jest ich mnostwo praktycznie az czerwono na parapecie i scianie budynku:/

#4
od maja 2007

One sa cale czerwone to nie czerwce ani przedziorki.Odnoza rowniez sa czerwone.Mieszkam w centrum miasta roslin zbyt duzo nie mam wiec nie sadze aby byly to szkodniki roslinne.Jest ich mnostwo praktycznie az czerwono na parapecie i scianie budynku:/
i

#320
od listopada 2006

2007.05.28 18:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Znam je z widzenia. Biegają po murach, parapetach. Latem można je spotkać na każdym rozgrzanym betonie. Nie wiem czy na tym zdjęciu jest właśnie to. Moim skromnym zdaniem, zbyt duże powiększenie jak na olympusa c765, przy założeniu że to ten stwór, który ma neicały milimetr. W każdym bądź razie,oto zdjęcie o którym mówię: http://www.digart.pl/zoom/164151/Taki_duzy_taki_maly.html

#5
od maja 2007

Co prawda nie mam mozliwosci obejrzenia go w tak duzym powiekszeniu ale mniej wiecej tak wlasnie wyglada.Balam sie czy to nie jakies ptasie pasozyty...Jest bardzo malutki wiec wlasciwie ciezko go dostrzec.Jednak nadal nie wiem co to jest i skad sie bierze:)???
i

#321
od listopada 2006

2007.05.28 20:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Skąd się biorą? Myślę że przybiegają znikąd ;) Swoją drogą przemieszczają się ciekawie - szybko i z pozoru chaotycznie. Lubię je ale niestety nie wiem jak stoją w systematyce.

#6
od września 2005

2007.05.28 20:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Rafał Ruta (scirtes)
Ten na fotce, do której link podał Tomek to przedstawiciel Trombidiidae (lądzieni) - to jedna z rodzin roztoczy. Są jeszcze mniejsze, na proporcjonalnie dłuższych odnóżach, ale nazwy rodziny nie pamiętam w tej chwili. W każdym razie takie gdybanie bez fotki jest dość ryzykowne.
Pozdrawiam,
Rafał

#323
od listopada 2006

2007.05.28 21:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomasz Pachlewski (upir)
Czy mnie wzrok myli, czy to mój współtowarzysz przeprawy Neoplanem przez piachy Kazachstanu?

#6
od maja 2007

Wiec po dokladniejszym obejrzeniu zdjecia stwierdzilam ze to chyba jednak nie te robaczki:P Te "moje":) maja regularny okraglutki odwlok.Poza tym mieszkam w miescie zieleni jest tutaj naprawde jak na lekarstwo.Czy to mozliwe ze to jakies owady biorace sie np z wyciagow wentylacyjnych(obok w drugiej kamienicy dziala-niestety-browar...:()
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2006 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji