#5600
od sierpnia 2002
Cześć,
Warto pokazać też grzybka "od spodu", oraz najczęściej CAŁY trzonek (z nieobciętym dołem) jest ważny.
To moim zdaniem może być rycerzyk czerwonozłoty. W atlasach podawany jako niejadany.
pozdrawiam
Pimpek
Na 100% Rycerzyk czerwonozłoty! W niektórych atlasach jako jadalny, w niektórych jako niejadalny, a w niektórych jako lekko trujący, jadalny po obgotowaniu. Ja tam zbieram te grzybki, głównie jako domieszka do innych. Lubię jego smak taki sosnowy, dobrze posolony, popieprzony to jest całkiem smaczny.
(wypowiedź edytowana przez adrian_grzybiarz 05.października.2009)
Nawiasem mówiąc, to pierwszy raz słyszę nazwę "tłuścioch", moja babcia mówi na to "cukrówka". Pozdrawiam!
#155
od października 2008
U mnie też się mówiło "tłuścioch". Dopiero potem dowiedziałam się jaka jest prawdziwa nazwa... na ogół ich nie zbieram, chyba że czegoś innego brak...
#156
od października 2008
Zjadłeś go tak usmażonego? Nie obgotowałeś wcześniej? I jak się czujesz? :-)Bo może i ja bym spróbowała...
#38
od września 2008
Myślę, że jak ktoś ma zdolności kulinarne, to i z niego też wydobędzie, to co najlepsze. Rycerzyk był tylko sparzony wrzątkiem i smarzony na maśle. Zbiory nie były moje i przyrządzał też kto inny, ale po upewnieniu się, że nie było z jego powodu żadnych kłopotów zdecydowałem się spróbować. Ja raczej zostanę przy foceniu. Jeżeli widzisz moją wypowiedź to znaczy, że ze mną wszystko w porządku :)
#157
od października 2008
Widzę... ale może ze mną coś nie w porządku... i dlatego widzę - bo ostatnio zjadłam nieznanego gołąbka ;-)
#435
od października 2007
Marzena po gołąbku ci nic nie będzie . Ważne żeby to był gołąbek a nie np. muchomor. Zjadłem już sporo gołąbków ,których przynależność do konkretnego gatunki określam tak na 50 % . Ważne ,że nie jest gorzki i nie szczypie w język a i po takich ostrzejszych oprócz krótkich niedyspozycji żołądkowych nic ci nie będzie:-))Rycerzyków nie próbowałem i próbował nie będę.
(wypowiedź edytowana przez emeryt 06.października.2009)
#158
od października 2008
A ja jadłam rycerzyki... tyle, że jako domieszkę do innych grzybów, zawsze porządnie ugotowane - nic mi nigdy nie było. One takie śliczne czasem są, że nie potrafię ich minąć obojętnie. A gołąbek to był na pewno gołąbek.
#437
od października 2007
Jak nie szkodzi to smacznego. Na Śląsku dzisiaj popadało . W weekend jak nie będzie zbyt zimno powinno być więcej grzybów. Ja w lesie będę już jutro . Może przy cieplej pogodzie będzie więcej grzybów niż teraz. Czytałem rano doniesienia do mapy grzybów Marka S. W zeszłym tygodniu też przecież padało. Jak nie to nazbieram gołąbków. Mam ,,swoje miejsca" na te grzybki. Chyba zbieram gołąbki winne i pojedyncze wyborne.
Hehe, ciekawe dlaczego "tłuścioch"? Śmieszna nazwa :)
#159
od października 2008
Ja mam taki "późnojesienny" las, tak go sobie nazwałam na własny użytek. Rośnie tam masa gołąbków, ale niestety niemal wszystkie robaczywe. Mam nadzieję, że w sobotę coś będzie... w zeszłym roku zbierałam tam piękne gąski, opieńki i podgrzybki. Poza tym masowo rosła tam wodnicha późna i pieprznik trąbkowaty. I jak na złość masa mleczaja (chyba wełnianki). Mleczaj ten w tym akurat miejscu niesamowicie kolorystycznie upodabnia się do rydza... i strasznie drażni moje oczy... i sprawia, że ulegam złudzeniu i co raz sprawdzam, czy aby na pewno... bo ja rydza od lat nie widziałam
Ostatnio spróbowałem rycerzyka. Po części dlatego, że niektórzy go (jak widać wyżej) jadają i ogólnie najczęściej jest podawany jako jadalny/niejadalny, a po części, że do tego wygląda pięknie. Niestety smak mnie zdecydowanie zawiódł. Stwierdzam, że jak dla mnie to jest grzyb zdecydowanie niejadalny, ze względu na paskudny smak. Nie zamierzam go więcej zbierać, nawet w domieszce.
Tym razem eksperyment nie zakończył się sukcesem :/